BUG to najbardziej nieprzyjazna studentom biblioteka jaką kiedykolwiek widziałam... Poziom kultury osobistej "ochrony" - szczególnie jednej pani, jest wręcz tragiczny. Wszyscy traktują tam studenta jak przestępcę który zaraz niepostrzeżenie wyniesie wszystkie książki z biblioteki w swojej przeogromnej torbie a zanim to zrobi pozalewa wszystko kawą, kolorowymi napojami i nakruszy czekoladą. Za to jak ktoś się głośno zachowuje, nie zważając na innych uczących się w ciszy, to jest wszystko ok. Po co oni w ogóle tam są? Panie bibliotekarki ze względu na swoją profesję powinny być wyrozumiałe dla osób próbujących skupić się na nauce, ale ich głośne rozmowy między sobą przy stanowiskach raczej o tym nie świadczą...
Kolejna rzecz - godziny otwarcia... Na całym świecie studenci mają możliwość uczenia się w nocy, albo chociaż do późnych godzin wieczornych. Tak samo w weekendy. Sobota do 15? Żałosne, leniwe i bez zrozumienia dla potrzeb studenta, znowu.
Sprawa która ułatwiłaby życie - kawiarnia dłużej otwarta, lub chociażby zwykłe automaty które zostały zlikwidowane wiele lat temu. No ale po co, prawda? :/
Naprawdę, BUG to teraz dla mnie ostateczność jeśli chodzi o wybór bibliotek.