Odpowiadasz na:

Slowa, duzo slow

Jest to opowieść o najbardziej chyba spektakularnej grupie hackerskiej w historii Netu oraz najgenialniejszym hackerze wśród seniorów. Pan Bogumił S., bo o nim mowa zaczął się co prawda... rozwiń

Jest to opowieść o najbardziej chyba spektakularnej grupie hackerskiej w historii Netu oraz najgenialniejszym hackerze wśród seniorów. Pan Bogumił S., bo o nim mowa zaczął się co prawda interesować komputerami dopiero w wieku 68 lat, lecz efekty jego zainteresowań przerosły jego najśmielsze oczekiwania.

Ale zacznijmy od początku.
-Pamiętam jak dziś. To było w 1987 roku... byłem właśnie wtedy na poczcie po swoją emeryturę (u pani Halinki z 3 okienka) kiedy po raz pierwszy zobaczyłem komputer. Stał na biurku przykryty pokrowcem - wspomina pan Bogumił.

Wtedy jeszcze nic nie wskazywało na to, że komputery staną się jego życiowym hobby.
-W roku 1989 w bibliotece wojewódzkiej, gdzie często zaglądałem też były już komputery... pamiętam, że po raz pierwszy (i ostatni) usiadłem wtedy przed klawiaturą. Kompletnie nie wiedziałem co mam zrobić, więc najpierw przeczytałem cztery razy to co było napisane na monitorze. Potem jakoś już poszło... Tego samego dnia wypożyczyłem książkę o rosyjskich maszynach cyfrowych, z której dowiedziałem się co to jest bit i bajt oraz kto to jest Lenin.

Od tej pory zaczął się intensywny okres w życiu pana S. Całe dnie spędzał w czytelni pochłaniając książki o komputerach, systemach operacyjnych, sieciach komputerowych, ale nie tylko. W kręgu zainteresowań pana Bogumiła znalazła się również telefonia i budowa modemów, co zresztą zaowocowało w późniejszym czasie rewolucyjnymi metodami stosowanymi przez grupę "Sendbajt". Ale nie uprzedzajmy faktów. Na początku 1989 roku poznał pan S. niejakiego Mieczysława R., również emeryta, który większość życia spędził na instalowaniu sieci telefonicznych oraz pracy na Strowgerze. Mietek (jak o nim mawiał pan Bogumił) był wtedy zgorzkniałym 64-letnim emerytem, dysponował jednak dużą wiedzą praktyczną i dlatego właśnie pan Bogumił postanowił zawrzeć z nim spółkę w celu wyciągnięcia od niego możliwie dużo wiedzy (być może już wtedy istniały w głowie Bogumiła S. zarysy szatańskiego planu który później przyniósł sławę jemu oraz grupie "Sendbajt").

Kolejny rok pan Bogumił spędził razem z Mietkiem na dalszym intensywnym szkoleniu w bibliotekach i nie tylko. Prenumerata "Bajtka" otworzyła mu oczy na wiele zagadnień o komputerach o których dotąd nie wiedział nic. Nieodzownym elementem życia stały się nocne rozmowy z Mietkiem przy kubku kakao, w czasie których prowadzili ożywione dyskusje a to o plikach, a to o systemach Dos, Unix a to o protokołach sieciowych lub modemowych. Czasami w domu pana Bogumiła pojawiała się także pani Bożenka- żona pana Mietka. Przygotowywała im kakao i przysłuchiwała się o czym rozmawiają. Czasem też zadawała pytania, które jednak nie zawsze miały sens...
Gdzieś tak w sierpniu 1990 pan Bogumił stworzył swój pierwszy program - był to generator liczb losowych totolotka napisany w basicu Commodore 64. Niestety program istniał tylko na kartce z notesu, a to z tego prostego powodu, iż pana Bogumiła nie było stać nawet na najtańszy komputer 8 bitowy. Później przyszła nauka assemblera. Okazało się, że pan S. ma do tego nadzwyczajny talent. Już po miesiącu nauczył się wszystkich rozkazów procesora 8086. Po kolejnych 3 miesiącach żmudnej nauki miał opanowane wszystkie przerwania i był w stanie pisać i debuggować programy w assemblerze, i to jedynie za pomocą kilku kartek papieru kancelaryjnego i ołówka z gumką. Kiedy pan Bogumił dowiedział się już dostatecznie dużo o komputerach i systemach operacyjnych, przyszła pora na gruntowne studiowanie sieci, zwłaszcza rozległych. W ciągu pół roku intensywnego wkuwania, połączonego z ćwiczeniami praktycznymi, pan Bogumił zdobył tak wiele informacji, że mógł np. zakodować dowolny tekst na ciąg znaków ASCII, po czym zamienić to na ciąg zer i jedynek oraz podzielić na pakiety wyposażone w sumę kontrolną, bity stopu parzystości i takie tam. Po wielu treningach okazało się, że potrafi on z pamięci podać 1 kB pliku binarnego (ewentualnie zaszyfrować go np. metodą xor w czasie rzeczywistym). Pan Mietek także nie próżnował - na polecenie pana Bogumiła zbudował specjalny aparat telefoniczny z dwoma mikrofonami oraz z trzema słuchawkami.


Mówi pan Bogumił:
- Tak pod koniec roku 1991 miałem już dużo wiadomości i wiedziałem dokładnie czego chcę. Chciałem dostępu do niezliczonych zasobów wiedzy zgromadzonej na wszystkich komputerach świata. - Mówiąc to pan Bogumił wzrusza się bardzo, i widać, że silnie to przeżywa.
-Przełomem był styczeń 1992. Czytałem właśnie o najnowszych metodach modulacji sygnału w paśmie telefonicznym, kiedy wpadł Mietek z nowym "Bajtkiem". Była tam opublikowana lista wszystkich BBS-ów w Polsce. Postanowiliśmy sprawdzić te numery. Ponieważ ja nie mam telefonu, ubrałem się ciepło i poszliśmy nie opodal do automatu. Wg "Bajtka" w naszym mieście były 3 BBSy. Drżącymi rękoma wykręciłem numer pierwszego BBSu, i w chwili gdy chciałem wrzucić żeton, Mietek powstrzymał mnie i sam energicznie przywalił w aparat centralnie od frontu. Spojrzałem na ...

zobacz wątek
21 lat temu
~Stworek

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry