Odpowiadasz na:

może to dlatego że myli się zbyt często tolerancję z akceptacją :]
I szczerze -gdyby nie obowiązek szkolny to bym prawdopodobnie nie posyłała dzieci do szkoły
Jak dziecko miało grypę... rozwiń

może to dlatego że myli się zbyt często tolerancję z akceptacją :]
I szczerze -gdyby nie obowiązek szkolny to bym prawdopodobnie nie posyłała dzieci do szkoły
Jak dziecko miało grypę to program dzienny szkolny robimy w 2-3 godziny i często tylko dlatego że musiałam się cofać z materiałem by coś zaległego wytłumaczyć, niestety z młodszym dzieckiem mi się to nie udaje ale stać by mnie było na prywatne lekcje
co do dzieci specjalnych, dysfunkcyjnych to jestem przeciwnikiem bo integracja jak pokazuje praktyka rowna poziom do dołu.
Nie oszukujmy się, to szkoły nie są przystosowane do prowadzenia zajęć z takimi dziećmi
nie potrafią ze zwykłymi dyslektykami pracować a jak ma wyglądać lekcją kiedy tych różnych dysfunkcji jest kilka
I np. jeden nie widzi, drugi nie słyszy a trzeci na wózku jeździ...zanim oni miejsca zajmą to trochę czasu mija a godzina lekcyjna trwa tak jak dla wszystkich. To nie ma prawa działać....
Druga sprawa to, że system nie premiuje najlepszych nauczycieli, czesto sa "karani" za samą chęć wprowadzenia autorskich zmian, najlepsi często szybko sami odchodzą z zawodu
Szkoła w takiej wersji jakiej jest obecnie jest złem koniecznym i dla uczniów i dla rodziców i dla nauczycieli
Moim zdaniem funkcja szkoły bardziej by się sprawdziła w formie przywileju, nie obowiązku

zobacz wątek
6 lat temu
~Kocio

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry