Przecież nie od dziś wiadomo. że
w gastronomii nikt się z żarciem nie "pieści". Prosta i podstawowa zasada prowadzenia działalności gospodarczej, czyli minimalizacja kosztów i maksymalizacja zysków. Klient ma zeżreć, zapłacić i...
rozwiń
w gastronomii nikt się z żarciem nie "pieści". Prosta i podstawowa zasada prowadzenia działalności gospodarczej, czyli minimalizacja kosztów i maksymalizacja zysków. Klient ma zeżreć, zapłacić i spadać jak najprędzej, żeby zrobić miejsce dla następnego klienta. Brud, bo obsługa nie ma czasu posprzątać, kotlet spadł na glebę, to co z tego? Przecież taki kotlet kosztuje więc nikt go nie wyrzuci do śmieci. Itd, itd...
I to jest norma. Niezależnie, czy to buda z kebabem, czy to "renomowany" restaurant kategorii lux.
Liczy się zysk. Klient to tylko zło konieczne do jego osiągnięcia.
Moralność biznesu? Etyka zawodowa? "Klient nasz pan"? ZAPOMNIJCIE O TYM. To są tylko mity.
zobacz wątek