Widok
Blaszany bębenek
Opinie do spektaklu: Blaszany bębenek.
Günter Grass
Blaszany bębenek
Bohaterem "Blaszanego bębenka" jest Oskar Matzerath, chłopiec, który postanawia przestać rosnąć. Jego życzenie spełnia się w dniu trzecich urodzin. Podczas przyjęcia Oskar spada ze schodów. Odtąd, z perspektywy swoich 94 centymetrów z nieodłącznym blaszanym bębenkiem w dłoniach, opowiada nam historię swoją oraz Gdańska w kontekście drugiej wojny światowej. ...
Przejdź do spektaklu.
Günter Grass
Blaszany bębenek
Bohaterem "Blaszanego bębenka" jest Oskar Matzerath, chłopiec, który postanawia przestać rosnąć. Jego życzenie spełnia się w dniu trzecich urodzin. Podczas przyjęcia Oskar spada ze schodów. Odtąd, z perspektywy swoich 94 centymetrów z nieodłącznym blaszanym bębenkiem w dłoniach, opowiada nam historię swoją oraz Gdańska w kontekście drugiej wojny światowej. ...
Przejdź do spektaklu.
bębenek
Fajny pierwszy akt, drugi już taki sobie, porwany i niespójny. Rzeczywiście za dużo drobnych gadżetów, zrzucanych w dużych ilościach na scenę. Męczy też odwoływanie się do scen z filmu Blaszany bębenek:" - automatycznie włącza się w umyśle widza porównywanie spektaklu z filmem. Trudno potem z tego poziomu się wydostać.
No i po co Paweł Tomaszewski tak długo musiał biegać nagi na scenie. Jak się Marta Kalmus rozebrała w "Lilii Wenedzie", to wiadomo było o co chodzi i scena była świetna. Ale tu niestety ja wiedziałam tylko na początku o co chodzi, a potem to juz tylko mi było go szkoda. Ale może właśnie taki miał być efekt - kto to wie...?
Ciekawe czy komuś z widzów chciało się pobębnić wraz z Oskarem? Mnie tak. I pokrzyczeć.
No i po co Paweł Tomaszewski tak długo musiał biegać nagi na scenie. Jak się Marta Kalmus rozebrała w "Lilii Wenedzie", to wiadomo było o co chodzi i scena była świetna. Ale tu niestety ja wiedziałam tylko na początku o co chodzi, a potem to juz tylko mi było go szkoda. Ale może właśnie taki miał być efekt - kto to wie...?
Ciekawe czy komuś z widzów chciało się pobębnić wraz z Oskarem? Mnie tak. I pokrzyczeć.
sprzedam bilety na 19.12 g.19:00
ze względu na pilny wyjazd w dniu jutrzejszym sprzedam 2 bilety obok siebie kupione jakiś czas temu, rząd XI miejsca 9-10, w cenie jak przy zakupie tj. 30 PLN i 20 PLN (ulgowy). W przypadku zainteresowania prośba o kontakt w 19.12 do kogdziny 14-15 pod numerem 0603882101.
blaszany bebenek, srednio
spektakl długi, ale nie byłoby tak odczuwalne gdyby całowicie pochłaniał widza, tymczasem w teatrze zimno, wiec zaczelam niecierpliwie wyczekiwac konca, 1 czesc przeszła jeszcze dośc interesujaco natomiast druga..sredniawa, srednio mi sie podobał, nie ujął mnie, nie polecam, idziesz na własna odpowiedzialnosc:),
Każdy odbiera świat w zupełnie inny sposób i tak samo jest w przypadku tej sztuki, dla jednego będzie genialna, bo poruszyła w nim coś, a dla drugiego "nie do przyjęcia", bo nie była stereotypowa. Sztuka jeśli szokuje to przyciąga i chyba coś w tym jest, bo wzbudza jakieś emocje. Nie musi nam się podobać, ma nas skłonić do myślenia.
Bardzo dobra gra Tomaszewskiego, naprawdę długo nie można go zapomnieć...
Bardzo dobra gra Tomaszewskiego, naprawdę długo nie można go zapomnieć...
Genialne!
Doskonałe. To jedna z takich sztuk, które szarpią nerwy, burzą krew i wywołują skrajne emocje. Finał kontrowersyjny, podsumowanie zaskakująco pozytywne.
Plejada gwiazd, wybitnych aktorów. Obawiałam się zbyt wiernej adaptacji dzieła Grassa, a jednak zobaczyłam wzruszający spektakl poniekąd o miłości...
BRAWO!
Plejada gwiazd, wybitnych aktorów. Obawiałam się zbyt wiernej adaptacji dzieła Grassa, a jednak zobaczyłam wzruszający spektakl poniekąd o miłości...
BRAWO!
Bardzo mi się podobało, bo bardzo podobała mi się książka i bardzo podobał mi się film i uważam, że zdecydowanie trzeba przeczytać książkę zanim przyjdzie się na ten spektakl, chociaż może nie... właściwie nie wiem, po prostu nie jestem pewna czy zrozumiała wszystko, gdybym wcześniej nie znała treści.
Za to bez wątpienia mogę powiedzieć, że aktorzy byli świetni, szczególnie odtwórca roli Oskara (Paweł Tomaszewski), po prostu rewelacja.
Podobały mi się również nawiązania do dzisiejszych czasów. Ogólnie spektakl jest warty obejrzenia, jest świetny.
Za to bez wątpienia mogę powiedzieć, że aktorzy byli świetni, szczególnie odtwórca roli Oskara (Paweł Tomaszewski), po prostu rewelacja.
Podobały mi się również nawiązania do dzisiejszych czasów. Ogólnie spektakl jest warty obejrzenia, jest świetny.
Zdecydowanie nie polecam
Jedno z najgorszych przedstawień na jakim byłem w TW. Nudzi mnie już moda na pokazywanie gołej dupy w co trzeciej sztuce, w co drugiej gej albo lesbijka i impreza diskopolo, tu mieliśmy prawie wszystkie "szokujące" i oblatane numery, nie wspominając już o straszliwych dłużyznach (część widowni przysypiała) Napewno nei rozbawiła mnie tandetna scena z piosenką dla Grassa, którego jakby nie patrzeć nie było na widowni... więcej nie trzeba pisać...
odp;
inteligentny odbiorca będzie oceniał wyłącznie dane przedstawienie, bez porównywania na siłę z innymi. Spektakl to skończone, zamknięte dzieło, które rządzi się własnymi, immanentnymi prawami. Najgłupszym, co można zrobić to powiedzieć: "to już któreś przedstawienie, gdzie coś tam". A może trzeba spojrzeć, czemu służą te wszystikie chwyty? Według mnie "golizna" jest tu w pełni uzasadniona i nie chce mi się rozpisywać czemu - po prostu wrażliwy widz zbuduje sobie swoją własną interpretację. W tym wypadku moment, kiedy Oscar wrzuca wszystkie "wytwory swojej wyobraźni" do piwnicy, by następnie na zawsze zatrzasnąć za nimi klapę, jest tutaj sceną najważniejszą i najbardziej dramatyczną. To jest właśnie klucz do zrozumienia tego, scenicznego, gdańskiego "Blaszanego bębenka".
Ale cóż? Bezmyślne oglądanie spektakli, bez krzty wrażliwości właśnie tak się kończy: frazesami i bezpodstawnymi zarzutami. Jak dla mnie to jedno z tych przedstawień z głębszą, najbardziej poruszającą wymową. Głęboka idea opakowana w nowoczesne teatralne środki wyrazu - to jest właśnie to, czego szukam w dzisiejszym teatrze. Dixi.
Ale cóż? Bezmyślne oglądanie spektakli, bez krzty wrażliwości właśnie tak się kończy: frazesami i bezpodstawnymi zarzutami. Jak dla mnie to jedno z tych przedstawień z głębszą, najbardziej poruszającą wymową. Głęboka idea opakowana w nowoczesne teatralne środki wyrazu - to jest właśnie to, czego szukam w dzisiejszym teatrze. Dixi.
żenada
Bardzo słaby spektakl. Nie oddaje w żaden sposób myśli przewodniej ksiażki: dlaczego Oskar postanowił nie rosnąć. Pomysłu na scenografi - brak, za to pomsły inscenizacyjne reżysera: dyskoteja, piosenka dla Grassa żałosne po prostu. Jeśli była to próba przeniesienia środka ciężkości przedstawienia na formę - to jest kompletnie nieudana. Spektakl zagrany aktorko też niestety słabo. Dobrze trzeba ocenić R.Ronczewskiego i M. Brajner.
""Najgłupszym, co można zrobić to powiedzieć: "to już któreś przedstawienie, gdzie coś tam".
Ale cóż? Bezmyślne oglądanie spektakli, bez krzty wrażliwości właśnie tak się kończy Głęboka idea opakowana w nowoczesne teatralne środki wyrazu - to jest właśnie to, czego szukam w dzisiejszym teatrze.""
Mów od razu, że to cię kręci - bo tu muszę przyznać rację Dżejowi, ileż można zachwycać się tymi "nowoczesnymi środkami" - które są bardziej oklepane niż "taniec z gwiazdami" ;) vide mąka imitująca kokę i właśnie wspomniane gołe tyłki..
""Ale cóż? Bezmyślne oglądanie spektakli, bez krzty wrażliwości właśnie tak się kończy: frazesami i bezpodstawnymi zarzutami.""
Jasne, jeśli moja babcia się wzrusza przy "Modzie na Sukces" a ja nie, to też jestem mało wrażliwy?? Jestem wrażliwy na dobry teatr a tego po prostu nie da rady nazwać dobrym przedstawieniem, nawet gra aktorów pozostawiała dużo do życzenia...
Ale cóż jedni szukają emocji na siłę we wszystkim co popadnie, inni liczą na coś naprawdę dobrego :) pozdrawiam
Ale cóż? Bezmyślne oglądanie spektakli, bez krzty wrażliwości właśnie tak się kończy Głęboka idea opakowana w nowoczesne teatralne środki wyrazu - to jest właśnie to, czego szukam w dzisiejszym teatrze.""
Mów od razu, że to cię kręci - bo tu muszę przyznać rację Dżejowi, ileż można zachwycać się tymi "nowoczesnymi środkami" - które są bardziej oklepane niż "taniec z gwiazdami" ;) vide mąka imitująca kokę i właśnie wspomniane gołe tyłki..
""Ale cóż? Bezmyślne oglądanie spektakli, bez krzty wrażliwości właśnie tak się kończy: frazesami i bezpodstawnymi zarzutami.""
Jasne, jeśli moja babcia się wzrusza przy "Modzie na Sukces" a ja nie, to też jestem mało wrażliwy?? Jestem wrażliwy na dobry teatr a tego po prostu nie da rady nazwać dobrym przedstawieniem, nawet gra aktorów pozostawiała dużo do życzenia...
Ale cóż jedni szukają emocji na siłę we wszystkim co popadnie, inni liczą na coś naprawdę dobrego :) pozdrawiam
wg mnie....
wulgaryzm, taka a nie inna forma widzenia erotyki, wstawki dyskotekowe, itp.. to odnośnik do naszych czasów. Nie trzeba daleko szukać, żeby coś takiego zobaczyć tu i teraz - wystarczy wybrać się na jakąkolwiek imprezę i już mamy właśnie wulgaryzm, ostra erotyka (delikatnie mówiąc), nierzadko też narkotyki.. I własnie --- taką, naszą, powojenną rzeczywistość pokazuje spektakl --- innymi słowy: (INTERPRETACJA MOJA SPEKTAKLU) Wojna jako siła niszcząca wszelkie wartości, machina wyciągająca z ludzi ich "gorszą stronę", zamieniająca ich w twory bez żadnych uczuć czy wyższych wartości. Stąd II akt obfitujący w tego typu wstawki - potrzebnie moim zdaniem, bo nie pozostawiające złudzeń co do dzisiejszego świata.
ok,odniesienie do naszysz czasow...ale
po co mam chodzic do teatru zeby zobaczyc to samo co za oknem??Fajnie ze sztuki ktore chca nam pokazac fatalizm naszego wspolczenego zycia ale bez przesady.Nie chodzi juz o nagosc ,ktora miala zapewne wywolac jakies emocje u mnie,a wywolala tylko mysl"o kolejny spektakl w ktorym widze organy plciowe...ciekawe czemu to ma sluzyc hm hm hm "
opinia
wiekszosc krytycznych opinii kojarzy mi się z konsumpcyjnym podejsciem do teatru. Zapłaciłem za bilet to chce zabawy, a jak mnie nie bawi to do dupy generalnie. Trochę wysiłku widzu - to nie Carrefour.
Spektakl poniekąd niełatwy. Wspomniana nagość bardziej uzasadniona niż np. w Lili Wenedzie. Dyskoteka i gejowo także mają sens.
Osobiście jestem na tak.
Spektakl poniekąd niełatwy. Wspomniana nagość bardziej uzasadniona niż np. w Lili Wenedzie. Dyskoteka i gejowo także mają sens.
Osobiście jestem na tak.
Mieszane uczucia
Spektakl jedynie dla miłośników wysokich dawek abstrakcji i umysłów zorientowanych wyjątkowo humanistycznie. Rozumiem, że to nie film dokumentalny, ale niekonwencjonalna wizja reżysera zbyt mocno przytłacza.
Wątek główny (był taki?) mocno rozmyty, jakieś poszarpane fragmenty na siłę połączone ze sobą. Niewiele z tego zrozumiałem. Przez cały spektakl czułem się, jakbym był w jakimś ciągu narkotycznym i stracił kontakt z rzeczywistością. Męczące doznanie. Jedynie dla koneserów gatunku.
Umysły ścisłe wyjdą z tego spektaklu z mieszanymi uczuciami. To tyle o fabule. Gra aktorów przyzwoita i przekonująca. Tu należą się brawa.
Wątek główny (był taki?) mocno rozmyty, jakieś poszarpane fragmenty na siłę połączone ze sobą. Niewiele z tego zrozumiałem. Przez cały spektakl czułem się, jakbym był w jakimś ciągu narkotycznym i stracił kontakt z rzeczywistością. Męczące doznanie. Jedynie dla koneserów gatunku.
Umysły ścisłe wyjdą z tego spektaklu z mieszanymi uczuciami. To tyle o fabule. Gra aktorów przyzwoita i przekonująca. Tu należą się brawa.
do Roberta
Ja nie nastawiam się tylko i wyłącznie na zabawę w teatrze,kocham wręcz trudne spektakle jak.np."Tytus Andronikus",ale to przedstawienie to wariacja na temat "Blaszanego bębenka".
Książka wg.mnie jest arcydziełem a reżyser porwał się z "motyką na słońce" ,słońce go oślepiło a motyka wypadła.
Książka wg.mnie jest arcydziełem a reżyser porwał się z "motyką na słońce" ,słońce go oślepiło a motyka wypadła.
REWELACJA
Wg mnieto jedna z lepszych sztuk Teatru Wybrzeże. Obejrzałam ją swieżo po przeczytaniu książki i takteż polecam uczynić osobom wybierającym się na ten spektakl. Rewelacja, gra aktorska, scenografia, alegorie. Serdecznie polecam! Widziałam to rok temu a każdą scenę pamietam jakbym była na tym spektaklu wczoraj. Żadna inna sztuka TW nie wywarła na mnie takiego wrażenia!
Paweł Oskar!!!
Paweł Tomaszewski g e n i a l n y !!! Można wiele powiedzieć o spektaklu, ale on jest absolutnie piekielnie porywający, szczery, prawdziwy, przejmujący, zaskakujący, oddany. Ogromny talent i coraz lepszy warsztat. Życzę Pawłowi coraz ciekawszych ról i reżyserom odwagi pracowania z nim. Wspaniały!
mieszane uczucia
I akt spójny i utrzymany w konwencji Grassa, drugi zagmatwany i niezrozumiały dla kogoś kto czytał Blaszany Bębenek.
Bardzo wymuszona scena nagiego Oskara. Gra Oskara świetna, jego matki i prawdziwego ojca też. Matzerath taki sobie niestety. Aktor znany z serialu ale wszędzie gra tak samo - nudny.
Troszkę się zawiodłam, bo Kocham książki Grassa i nie powaliło mnie to na kolana, nawet ziewać się chciało. A szkoda.
Ogólna ocena słaba 4.
Bardzo wymuszona scena nagiego Oskara. Gra Oskara świetna, jego matki i prawdziwego ojca też. Matzerath taki sobie niestety. Aktor znany z serialu ale wszędzie gra tak samo - nudny.
Troszkę się zawiodłam, bo Kocham książki Grassa i nie powaliło mnie to na kolana, nawet ziewać się chciało. A szkoda.
Ogólna ocena słaba 4.