To trochę sekretna wiedza. Za łatwo się nią podzieliłem. Dawno temu kolega pochwalił się, że tak dojechał do warsztatu i za nic nie chciał tego patentu zdradzić. Dopiero dość niedawno inny kolega...
rozwiń
To trochę sekretna wiedza. Za łatwo się nią podzieliłem. Dawno temu kolega pochwalił się, że tak dojechał do warsztatu i za nic nie chciał tego patentu zdradzić. Dopiero dość niedawno inny kolega wspomniał, że jeździł Roburem. Zapytałem go, czy to miało synchronizację sprzęgła i aż mu się oczy zaświeciły, że może opowiedzieć o technice prowadzenia starej enerdowskiej ciężarówki. W końcu przeszliśmy do techniki jazdy bez sprzęgła zwykłymi samochodami. Sprzęgło jest dla kobiet - zażartował sobie i wyjaśnił, jak to się robi. To na drugi dzień spróbowałem nissanem dieslem i fajnie działało. A w golfie ojca już trochę gorzej. Diesle są w ogóle bardziej elastyczne.
Automatem to bym się przejechał. Bo tylko jako pasażer miałem okazję. Jedyne, czego się boję, to że odruchowo wcisnąłbym "sprzęgło", które okazałoby sie hamulcem. Próbowałem już kiedyś hamować lewą nogą. Wydawało mi się, że normalnie to robię, delikatnie. Acha... Dobrze, że nikt nie jechał za mną. To zdumiewające, jak prawa noga jest przyzwyczajona do hamowania i z jakim wyczuciem naturalnym to robi. Lewa zachowuje się na hamulcu jak słoniowa łapa ważąca ze sto kilo
zobacz wątek