Odpowiadasz na:

Sporo w tym manipulacji liczbami.
0,18% przypadków śmiertelnych, ale nie spośród zarażonych a całej populacji. Dla kraju wielkości Polski wychodzi jak wół, ok. 70k trupów.
Brak... rozwiń

Sporo w tym manipulacji liczbami.
0,18% przypadków śmiertelnych, ale nie spośród zarażonych a całej populacji. Dla kraju wielkości Polski wychodzi jak wół, ok. 70k trupów.
Brak informacji, jaki byłby odsetek przypadków śmiertelnych, gdyby stan zdrowia całej grupy nie był drobiazgowo monitorowany. Brak informacji, jaki odsetek osób przeżyło, ale miało ciężki przebieg choroby i/lub pozostawiła ona powikłania, z którymi będą się borykać do końca życia.
Nie ma na dzień dzisiejszy pewności, że przebyte zakażenie uodparnia na wirusa na przyszłosć.
Z drugiej strony - osoby na wycieczkowcu były szczególnie narazone, bo rzeczywiscie kontakt z wirusem miały na co dzień. W realu, szczególnie poza dużymi skupiskami miejskimi, narażenie na ekspozycję jest znacznie mniejsze.

W warunkach demokracji żaden rząd nie może sobie pozwolić na machnięcie ręką na śmierć tysięcy obywateli. Dlatego musi czynić działania wyglądające na walkę z zarazą. Problem w tym, że wykazując nadmierną, panikarską wręcz, nadgorliwość, może spowodować skutek zupełnie odwrotny. Wprawdzie wyhamuje się tempo zachorowań na koronawirusa, ale wzrośnie śmiertelność z powodu innych chorób. Taki może być skutek zamykania SOR-ów, szpitali czy wysyłanie lekarzy/pielęgniarek/ratowników na kwarantannę, A tak to wygląda w tej chwili u nas.

O zarzynaniu przy okazji gospodarki przez grzeczność nie wspomnę.

zobacz wątek
4 lata temu
~sa∂yl

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry