Saga bitwy pod KWADRATOWYM kiczem dnia panskiego ktoregos tam lutego spisana w ilustam wersach byle nie wierszem
jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...
tak chcialbym zapoczatkowac ten teskt odnoszacy sie do kwadratowego traktowania ludzi wystajacych pod kwadratem puszczonych w kant. wszystko sie...
rozwiń
jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...
tak chcialbym zapoczatkowac ten teskt odnoszacy sie do kwadratowego traktowania ludzi wystajacych pod kwadratem puszczonych w kant. wszystko sie rozpoczelo jak zwykle niewinnie, podejscie do klubu jak do dziewicy z pasem cnoty do kotrego przymierzamy sie z pekiem kluczy i wytrychow (gdybysmy nie odpowiednia dziewice obrali za cel swoich amorow), no wiec wezmy pod topor traktowanie kwadratowe i puszczanie w kanty:
gdzie sie podzialy tamte noce i dnie
kiedy to zabawa spiewem i miodem
plynaca, rozniecala w nas plomienie.
nie gniewu, lecz pozadania, tandem
grania i tanca towarzyszyl nam od lat
w klubie nazsym ukochanym zwanym KWADRAT
od dzisiaj klub ten popadl w nielaske
moznaby rozpalic przed drzwiami ognisko
i jak stanczyk usiasc i powiedziec "NIE"
basta, wejscie dzisiaj kosztowalo drogo
odstane godziny przed kasa i cena
biletow, odstraszyla nawet naszego saracena.
wolakko padl przed nami na kolanach
wolajac glosno "Za co? Za co?"
a ludzie nie wyrazjac zdziwienia
patrzyli sie na te sceny kwasno
bo jak to moze byc ze klub taki
pozwala sobie traktowac klientow jak raki.
chodzimy tylem, a czasami bokami,
ale nigdy nie bylo tak, ze przed
impreza takie zoo i kongo wystawili
moe rece i nogi i nie tylko zgrzeble
wstawilem z powrotem do zapalniczki
i odjechalem w sina dal,
i ja tam bylem i piwa i wina nie pilem
a zatem ta relacja jest prawdziwa, skrupulatna
i jezeli jeszcze raz w taka pogode nie zlituja sie nad nami biedakami przed kwadratem stojacymi i przezywajac groze mrozaca krew w zylach (doslownie) to kwadratowa niegdys slawny klub, spadnie na psy (jesli juz tego nie zrobil)
I TO MI SIE NIE PODOBA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
zobacz wątek