Teoretycznie mrożonkę łatwo poznać, ale kiedy jest utopiona w mazistym sosie już trudniej. Ja tam zresztą byłem po wrażenia ogólnokulinarne, a nie tropić kwalifikacje szefa kuchni do gwiazdki...
rozwiń
Teoretycznie mrożonkę łatwo poznać, ale kiedy jest utopiona w mazistym sosie już trudniej. Ja tam zresztą byłem po wrażenia ogólnokulinarne, a nie tropić kwalifikacje szefa kuchni do gwiazdki Miszlena.
Dania robią na widoku, bardzo ładnie. Są dwa taborety gazowe, jeden na ostro, drugi na lekko. Duże woki. Skośnooki kucharz. Pierdyliard miseczek, jak u Azjaty. Ale w te miseczki mu nie zaglądałem. Poza tym to bar, a nie restauracja, więc i jedzenie barowe, a nie restauracyjne.
>Zaserwowali ci nieoczyszczona poledwice???? Serio???
Moim zdaniem to była wołowina, ale nie z polędwicy.
Jak przyszedłem to jeden gostek brał na wynos, a jak siedziałem to jeszcze jeden przyszedł po kurczaka (kuciak w cieście) i też na wynos. Więc jakieś masakryczne obłożenie to chyba raczej nie było.
>Zdecydowanie chętnie przetestowałam twoje sosy, robisz z miksu różnych papryczek czy każdy sos jest z innego rodzaju?
Robię różnie, bo inaczej skąd bym wiedział w jakim kierunku iść? Niektóre są z jednego gatunku, niektóre mieszane. Najostrzejszy jaki zrobiłem to z trynidadzkiego skorpiona, diabeł przez pomyłkę trafił mi do kuchni, bo przylazł za zapachem. Nie róbcie tego w domu, bajer z otwieraniem okien na tę odmianę nie działa.
zobacz wątek