Też nie wierzę ile kilo czego jestem w stanie wpakować do gara... a potem raptem kilka słoików wyłazi.
Ale Ci, co mieli okazję jeść, wiedzą, że rzeczywiście tak jest. I nikt poza mną nie...
rozwiń
Też nie wierzę ile kilo czego jestem w stanie wpakować do gara... a potem raptem kilka słoików wyłazi.
Ale Ci, co mieli okazję jeść, wiedzą, że rzeczywiście tak jest. I nikt poza mną nie podżera po drodze :)
Koleżanka, której czasami jakiś słoik podrzucam, bo sama nie ma czasu pichcić, od wejścia go rozcieńcza. Zna już moją kuchnię. I jej słoik mojej np. zupy styka na trzy dni obiadów.
zobacz wątek