Widok
Świetny film
Jak ktoś lubi się pośmiać, to warto wybrać się do kina na film bullet train. brad Pitt w końcu powrócił na ekrany w świetnej roli. Przez pierwszy kwadrans film się rozkręca, a kiedy już się rozpędzi to akcja pędzi na łeb na szyję do przodu niczym właśnie słynny japoński pociąg. To połączenie kina akcji i czarnej komedii (a więc trup ściele się gęsto). Czy Ladybug () - grany przez Pitta - były zabójca, który nie chce już zabijać, bo postanowił zostać lepszym człowiekiem i zajął się medytacją oraz rozwojem osobistym, przeżyje podróż pociągiem, w którym tajemniczym zrządzeniem Losu podróżuje całe stado niebezpiecznych ludzi? Reżyser w dowcipny sposób przeplata sceny walk i przemocy wygłaszanymi przez głównego bohatera (i innych) cytatami pochodzącymi z buddyzmu zen i taoizmu. Film przypomina stylem twórczość Quentina Tarantino. Fajnie jest też ukazane ciągłe pozytywne nastawienie głównego bohatera, cokolwiek mu się przytrafia... a przytrafia się sporo - poczynając od mordercy z nożem, trującego gada czy psychopatki z borderline
Pulp Fiction
Film mocno przypomniał mi film "Pulp Fiction", czyli papkę fikcji w azjatyckim, japońskim klimacie, składającym się w zgrabną całość.
Do tego nagrany jak jest z "jajem" jak w/w film, poza tym, że fabuła jest całkiem odmienna, taka nieoczywista.
Film przebiega w szybkim tempie, z dobrym humorem i z dobrym sensem.
Pomimo długości filmu, szybko przeleciał. Pit wrócił w nienagannej formie i stylu.
Do tego nagrany jak jest z "jajem" jak w/w film, poza tym, że fabuła jest całkiem odmienna, taka nieoczywista.
Film przebiega w szybkim tempie, z dobrym humorem i z dobrym sensem.
Pomimo długości filmu, szybko przeleciał. Pit wrócił w nienagannej formie i stylu.