Re: Bunt dwulatka a wizyta policji
Tak też pani wczoraj usłyszała - że ma wzywać, kawa i ciasteczka będą czekać. Tylko niech prosi o osoby doświadczone w wychowywaniu dzieci - może coś podpowiedzą przy okazji...
Jak...
rozwiń
Tak też pani wczoraj usłyszała - że ma wzywać, kawa i ciasteczka będą czekać. Tylko niech prosi o osoby doświadczone w wychowywaniu dzieci - może coś podpowiedzą przy okazji...
Jak sąsiadka pierwszy raz się u nas objawiła (bez pukania zresztą wtargnęła do naszego mieszkania) to pokazaliśmy jej dziecko, że całe, że zdrowe, i że fajnie, że się ktoś zainteresował. Usłyszeliśmy tylko gorzkie słowa, żadnego wsparcia, żadnej pomocy. Ok, nie narzucamy się, papa.
Trzeba mniej więcej orientować się, co się dzieje u sąsiadów, dla - jak to górnolotnie ktoś określił - dla wyższego dobra. Sami wzywaliśmy policję, jak sąsiad (zresztą przez ścianę sąsiad naszej "dobrodziejki") okładał swoją konkubinę tak, że od ścian się odbijała. Oczywiście, "dobrodziejka" wtedy nic nie słyszała - sąsiad to był kawał gnoja.
zobacz wątek