Jeszcze tylko otworzę dziób w temacie wiadomości, która miał Cole pozostawić nagraną na automatyczną sekretarkę, po czym nie będę już więcej nawijać o małpach. Ani jednej, ani dwunastu.
rozwiń
Jeszcze tylko otworzę dziób w temacie wiadomości, która miał Cole pozostawić nagraną na automatyczną sekretarkę, po czym nie będę już więcej nawijać o małpach. Ani jednej, ani dwunastu.
Cole wie, że przeszłości nie może zmienić. Zresztą nie ma tego robić, ma tylko dostarczyć wirusa, to naukowcom wystarczy. Nie ma wątpliwości, że teoretyczna zmiana popełniona w przeszłości skutkuje tym, że obecny świat w formie jaką znamy nie powstanie. Lub powstanie odgałęzienie, nowa nitka rozwoju wszechświata, tzw. świat równoległy. Ale nie będzie mieć to skutku w naszym świecie. Ładnie o tym było w "Powrocie do przyszłości".
Cole będąc w roku 1996 ma zostawić info na sekretarce, które to info odczytane zostanie w przyszłości. To jest niemożliwe. Jeżeli info miałoby być odczytane w przyszłości musiałoby już istnieć zanim Cole zostanie wysłany w przeszłość. Bo wszystkie skutki działania Cole'a, jak nagranie info, stworzyłyby nową nitkę - świat równoległy, który nie mógłby być zbadany z poziomu naszego świata. A więc albo wysłanie Cole'a w przeszłość byłoby niepotrzebne, albo nieprzydatne.
Podróżował w czasie tylko we własnej wyobraźni.
Podkreślę, że scenarzyści znają się na swojej robocie. Współcześnie wiemy, że badanie światów równoległych jest być może możliwe na poziomie kwantowym, chociaż nikt jeszcze nie opracował przyrządu. Niemniej interakcja pomiędzy światami równoległymi na poziomie modelu standardowego jest wykluczona. Scenarzyści od "Łowcy Androidów" też to wiedzą.
Nie było żadnych podróży w czasie.
zobacz wątek