Mam chyba lekko wypaczoną wyobraźnię, ale wszystko wizualizuję komediowo. I widzę taki oto obrazek. Siedzi gościu przed ekranem dość skomplikowanego sprzętu, ale zamkniętego w zgrabnej, estetycznej...
rozwiń
Mam chyba lekko wypaczoną wyobraźnię, ale wszystko wizualizuję komediowo. I widzę taki oto obrazek. Siedzi gościu przed ekranem dość skomplikowanego sprzętu, ale zamkniętego w zgrabnej, estetycznej i poręcznej kubaturze. Natomiast z jego głowy wystają na kształt indiańskiego pióropusza liczne kabelki. Są dość cienkie ze względu na ilość i wiotkie więc przy każdym ruchu gną się w różnych kierunkach. Te kabelki nazywam synapsami. W przypadku naszego Zaburzonego te synapsy przy przypadkowym zetknięciu wywołują określone reakcje albo zwarcia ( wiem coś o tym, jak łączyłem obwody, coś poszło nie tak i wywaliłem prąd w całym bloku u znajomej). Jak nie wywołają zwarcia to powodują wydalenie z siebie jakiejś przypadkowej treści. Tak to widzę i nic na to nie poradzę.
Po aktywności tutaj widzę, że do zwarć dochodzi kilkanaście razy na dobę, dość intensywna reszta to efekt niekontrolowanych ruchów górnej końcówki ciała.
zobacz wątek