Widok
Bywalec Lokalny - ocena
Zacznijmy od rezerwacji - limit czasu 2 godziny co wprowadza pewien niepokój i uczucie, że się zajmuje miejsce kolejnym gościom jak w barze mlecznym. Pomimo lekkiego spóźnienia ( poinformowaliśmy telefonicznie) po przybyciu stolik nie był gotowy. Musieliśmy chwilę zaczekać. Sam stolik dostaliśmy w przejściu, na klatce schodowej skąd mogliśmy obserwować drgania ziarenek piasku na schodach podczas gdy kelner kursował obsługując innych gości na kolejnym piętrze. Nadto ruch kelnerów i innych gości obok stolika dawał wrażenie konsumpcji kanapki na dworcu. Jedzenie, ryba sporych rozmiarów ale soli starczyłoby na tydzień. Gdyby nie to, byłoby ok. Zupa borowikowa, ledwo ciepła. Bez szału. Tiramisu z twardymi biszkoptami z biedronki, nienasączone kawa. Kelner się uwaga w tej kwestii nie przejął (chyba manager Marcel) Kelnerka Ola, jakby w szczycie menstruacyjnym, wprowadzała nerwowa atmosferę pośpiechu. Wymuszona uprzejmość i sztuczny uśmiech sprawiał ból. Na koniec, żeby proces był kompletny, toaleta. Jedna, koedukacyjna, z ostrożnie serwowaną czystością w piwnicy. Niezręczna kolejka przed. Dęte miejsce, niewarte ani ceny ani czasu.