Horror. Już mi słów brak na to, co się w tym szpitalu dzieje. Moja siostra dwukrotnie potrzebowała nagłej pomocy lekarskiej i nie mogłyśmy się jej doprosić. W pierwszym przypadku panie z recepcji potraktowały nas jak intruzów, którzy w ogóle nie powinni się tam pokazywać i przeszkadzać. W czasie kiedy moja siostra skręcała się z bólu, recepcjonistka krzyczała na mnie, żebyśmy czekały na swoją kolej (choć, UWAGA, w gabinecie lekarskim nie było pacjentów). 3 godziny czekałyśmy pod drzwiami na pomoc. W tym czasie na korytarzu siedziała godzinę czasu na wózku staruszka z astmą ciężko dysząc i prosząc o pomoc po, UWAGA, 3-godzinnym oczekiwaniu na karetkę w domu!!!!!! Cały czas korytarzem przechadzała się recepcjonistka, od której później usłyszałam tak nieprzyjemną uwagę, że się zwyczajnie rozpłakałam przed tą recepcją. Zero współczucia. Kolejny przypadek, który dotknął mnie bezpośrednio. Dotarłyśmy z siostrą do szpitala na godzinę 20-tą z prośbą o pomoc z najprawdopodobniej złamanym palcem u nogi, który sinieje i mocno boli. I co? I pan z recepcji kazał nam jechać do Szpitala Studenckiego. I tak to się pacjentem w potrzebie zajmuje Szpital Wojewódzki.