Re: CLOSTILBEGYT a ciąża cz. 11 :)
Lusia - trzymam mocno kciuki za to, żeby w tym cyklu udało sie :)
Olesia - glowa do góry ! wiem, że łatwo mówic i tez jestem zdania, że niektóre dziewczyny to chociaż mają jedno...
rozwiń
Lusia - trzymam mocno kciuki za to, żeby w tym cyklu udało sie :)
Olesia - glowa do góry ! wiem, że łatwo mówic i tez jestem zdania, że niektóre dziewczyny to chociaż mają jedno dziecko... tez tak czesto myslałam. Ale i Ty sie doczekasz :) Może tyle spraw do załatwiania odciąży Ci głowe od dziecka :)
Ja jutro mykam na wizytę :) trzymajcie kciuki :) Aha i powiedziałam szefowi o ciazy wczoraj.
najpierw go wzięłam pod włos. zapytałam co w końcu z ta umowa? czy się wyjaśnilo z ta Panią Agnieszkąktóra była na moim miejscu, czy wraca z wychowawczego itd. A on mi zaczął nawijac makaron na uszy,ze przedłuży jak mi się ta skończy.....
Ja wtedy mu o tym "niby" kredycie, co chcemy wziąć, że potrzebuję umowę na stałe i że po3 3ech latach mi sie chyba juz należy. a on dalej swoje. więc stwierdziłam , że nie mam nic do stracienia. Po co mam czekac az bede miec zaswiadczenie? Nawet jak go nie mam, to juz nie ma prawa mnie zwolnic i mu powiedziałam, ze jestem w ciązy. No i wtedy sie zaczęło :P Rozmowa ponad godzinę.
Oczywiście hasła, że on mnie tu widzi, po macierzyńskiem itd. ale umowy wobec tego na stałe nie da... no to ja mu pojechałam po bandzie. Wyrzygałam wszytsko, że będe stratna przez brak normalnej umowy, że będe do tyłu o pareset złotych, bo mi ni dał ich na umowie, że wciaz ja jestem pokrzywdzona itd. i ze teraz to w takim razie nic mnie nie trzyma. A on mi na to, że jemu chodzi o to, że ja będę na macierzyńskiem i będzie mi sie zbierał urlop. Potem wróce i tak jak kolezance mi sie uzbiera i on póxniej jej musiał płacić dwa miesiące jak była na urlopie :/.... Ja mu powiedziałam, że chyba pół roku go nie zbawi, a mnie 1,5 roku z normalną umowa owszem. Oczywiście walnąl mi nawijka, że na mnie miejsce będzie czekało itd. itp. ale ja byłam twarda i powiedziałam mu ze wobec tego mnie nic nie trzyma tutaj. B o obiecywac to on sobie może tak jak mi obiecywał normalną umowe i pensje. Po tym trochę zbastował. Myślał, myślał i mówi... no faktyczie leci Pani trzeci rok u mnie, więc trochę przywilejów Pani powinna mieć. Powiedział, że się zastanowi, pytał do kiedy był chciała pracować i do romowy mamy powrócić w przyszłym tyg. czwartek lub piatek.
Ale ja juz postanowiłam. Jeden jego nie taki ruch.... jak mi nie da umowy, albo jak będzie kazał mi dalej dźwigać czy coś.... od razu mnie nie ma! Skończyło się babci stranie !:P
zobacz wątek