Re: CLOSTILBEGYT a ciąża cz. 13 :)
Żonka - super, że tak opisujesz poród :) daje to dużo pozytywnej energii przyszłym Mamusiom :D faktycznie, tylko, szkoda, że Męża nie było, ale jak ja to mówię - widocznie tak miało być :)
...
rozwiń
Żonka - super, że tak opisujesz poród :) daje to dużo pozytywnej energii przyszłym Mamusiom :D faktycznie, tylko, szkoda, że Męża nie było, ale jak ja to mówię - widocznie tak miało być :)
Kropka, Słońce dzięki za pamięć :)
Ja już po IUI - stresowałam się, ale nie potrzebnie, fakt jest to trochę uwłaczające, ale czego się nie robi dla tej Kruszynki :) myślałam, że uda Nam się w piątek, bo mieliśmy w planach wyjazd, który był odkładany z tyg na tydzień :) ale niestety lekarz stwierdził, że nie dostałam otrivelle w piątek i o 7 rano Małżonek miał się zgłosić do sex pokoju - jak ja to mówię ;) o 8.25 była inseminacja... Nic nie bolało, mimo, że również mam wąską szyjkę macicy (nawet nie wiedziałam, lekarz pytał czy coś miałam z nią robioną :)), tylko mnie martwi, bo kurczaczki pęcherzyk nie pękł... i wydaje mi się, że za szybko to było robione, bo w piątek ok. 16.30 miałam zastrzyk a iui było o 8.20 :/ no nic, oczywiście na następny dzień poprawiliśmy :D a jakże... teraz pozostaje mi czekanie do 19.10 :)
3majcie kciuki :)
a Iwonuś, jak tam u Ciebie? :)
zobacz wątek