Widok
Spędziliśmy tydzień w Czarnym Kosie w okresie letnim: rzeczywiście śniadania w formie szwedzkiego stołu, ale jeżeli chodzi o obiady składające się z czterech dań (przystawka, zupa, drugie danie i deser) - PORCJE BARDZO,BARDZO MAŁE - byliśmy wręcz zszokowani (i chyba nie tylko my). Muszę przyznać, że nie widziałam jeszcze tak małych porcji. Na pewno nie polecę znajomym.
Jeszcze uwaga dotycząca czystości: przez cały tydzień pobytu, nikt nie sprzątał pokoi i łazienek.
Jeszcze uwaga dotycząca czystości: przez cały tydzień pobytu, nikt nie sprzątał pokoi i łazienek.
ja bylam tam 7 wrzesnia na weselu kuzyna,
sala taka sobie za stołem gdzie siedziala para mloda ze swiadkami i rodzicami jest przepaskudne grafitti ktoro psuje caly wystroj, no ale nic siadamy do kolacji i zaczelo sie rozczarowanie, porcje jak dla dzieci, z drugiej strony jest sie w stanie sprobowac wszystkiego,, ale musze przyznac ze jedzenie bardzo dobre :)
co wydalo mi sie jeszcze dziwne to to ze po posilku wszystko zostalo sprzatniete a na stole stal tylko alkohol nawet nie bylo czym zagryzc, ale nie wiem czy oni tak zawsze robia czy tak sie dogadali mlodzi, i nie mam pojecia jaki byl dj ale byl beznadziejny...
ale co jak co bylo spoko
aha i jeszczejedno, tort paskudny
sala taka sobie za stołem gdzie siedziala para mloda ze swiadkami i rodzicami jest przepaskudne grafitti ktoro psuje caly wystroj, no ale nic siadamy do kolacji i zaczelo sie rozczarowanie, porcje jak dla dzieci, z drugiej strony jest sie w stanie sprobowac wszystkiego,, ale musze przyznac ze jedzenie bardzo dobre :)
co wydalo mi sie jeszcze dziwne to to ze po posilku wszystko zostalo sprzatniete a na stole stal tylko alkohol nawet nie bylo czym zagryzc, ale nie wiem czy oni tak zawsze robia czy tak sie dogadali mlodzi, i nie mam pojecia jaki byl dj ale byl beznadziejny...
ale co jak co bylo spoko
aha i jeszczejedno, tort paskudny
Hej hej, ja tez jestem mocno zaineresowana tym czarnym kosem, grafitti faktycznie nieciekawe ale dekoratorke bym wziela i by sie to zakryło jakims materiałem najwyzej... tylko bardzo nas zmartwiło bo bylismy tam na obiedzie i jedzenie było paskudne.. - to nawet mało powiedziane. Schabowy nie był schabowym - bo było to białe mięso i nie smakowało jak schabowy.. a poza tym był w takiej panierce ktorej sie nie dało zjeść - jakby w suchym naleśniku który odchodził od mięsa jak skorupa.. załamało nas to, moze mielismy pecha ? macie inne doswiadczenia ? moze ktoś jeszcze tam robił wesele ? Bo miejsce i wlasciciele sa przemili :))
Ja mocno zastanawiałam się nad tą salą, i też kilka postów wyżej o nią pytałam.
Właścicielka bardzo miła, pomocna. Sama sala jest dość ciemna i nie ma "tego czegos" czego szukałam, no i to graffiti nieszczęsne:)
Ceny dość przystępne- ale nie tak niskie jakby się mogło wydawać- trzeba pamiętać o korkowym!
A jedzenie wymyślne, oryginalne, więc chyba można uciec tym sposobem od typowego kaszubskiego weselicha.
Kiedyś spędzałam tam weekend i byłam zadowolona, do niczego nie było zastrzeżeń.
Tylko pamiętaj, ze w wakacje nie robią tam imprez!
Właścicielka bardzo miła, pomocna. Sama sala jest dość ciemna i nie ma "tego czegos" czego szukałam, no i to graffiti nieszczęsne:)
Ceny dość przystępne- ale nie tak niskie jakby się mogło wydawać- trzeba pamiętać o korkowym!
A jedzenie wymyślne, oryginalne, więc chyba można uciec tym sposobem od typowego kaszubskiego weselicha.
Kiedyś spędzałam tam weekend i byłam zadowolona, do niczego nie było zastrzeżeń.
Tylko pamiętaj, ze w wakacje nie robią tam imprez!
Miałam tam wesele w tym roku. Jedzenia spokojnie wystarczyło, a jeśli chodzi o jego jakość, to nasi goście nie mogli się nachwalić oryginalnych i bardzo smacznych potraw. Super, że w menu lokalu uwzględnione są już ciasta. Kontakt z właścicielami bez zarzutu, p. Magda bardzo pomocna i uzdolniona dekoratorsko :) Polecam z całego serca
Organizacja wesela sama w sobie bardzo łatwa i przyjemna. P. Magda jest bardzo dobrze zorganizowana, pamięta o wszystkim co dotyczy sali, wypytuje o wszelkie szczegóły, które leżą po ich stronie.
To nie jest tylko sala weselna z cateringiem jak gdzieniegdzie, więc jedzenia można spróbować wpadając po prostu na obiad - sami na pewno o tym wspomną. Porcje są wystarczająco duże, przy pośredniej opcji na pewno niczego nie zabraknie, a KAŻDY może spróbować KAŻDEGO dania :)
Masz chyba rację pytając o aktualne opinie, ponieważ te z 2013 roku, z początku tematu, wydają mi się w ogóle nijak do rzeczywistości. Wesele mieliśmy w tym roku wiosną.
Dodatkowe plusy jak dla mnie: sala wygląda bardzo nowocześnie, wręcz artystycznie - żaden kicz złotych firan i różowych wstążek jak na weselach naszych rodziców i cioć. Obsługa kelnerska doskonała, są niewidoczni, a przy tym pomocni we wszystkim. Stoły na bieżąco uzupełniane we wszystko. Dobry parkiet, sala bardzo ustawna, bardzo wysoki standard noclegów. Wybór dla każdego, kto ma większe oczekiwania, za normalne pieniądze.
To nie jest tylko sala weselna z cateringiem jak gdzieniegdzie, więc jedzenia można spróbować wpadając po prostu na obiad - sami na pewno o tym wspomną. Porcje są wystarczająco duże, przy pośredniej opcji na pewno niczego nie zabraknie, a KAŻDY może spróbować KAŻDEGO dania :)
Masz chyba rację pytając o aktualne opinie, ponieważ te z 2013 roku, z początku tematu, wydają mi się w ogóle nijak do rzeczywistości. Wesele mieliśmy w tym roku wiosną.
Dodatkowe plusy jak dla mnie: sala wygląda bardzo nowocześnie, wręcz artystycznie - żaden kicz złotych firan i różowych wstążek jak na weselach naszych rodziców i cioć. Obsługa kelnerska doskonała, są niewidoczni, a przy tym pomocni we wszystkim. Stoły na bieżąco uzupełniane we wszystko. Dobry parkiet, sala bardzo ustawna, bardzo wysoki standard noclegów. Wybór dla każdego, kto ma większe oczekiwania, za normalne pieniądze.
Ja również chciałabym podzielić się opinią na temat (mojego) wesela zorganizowanego w Czarnym Kosie w październiku 2016. Pensjonat ten wybraliśmy po zapoznaniu się z ofertą i dostępnością terminów około 60-ciu innych lokali w okolicy Trójmiasta, a do dokonania ostatecznego wyboru przekonały nas: bliska odległość od Gdańska, usytuowanie w atrakcyjnej okolicy, duża ilość noclegów dla gości (u nas większość z ok. 80-ciu osób była przyjezdna), pozytywne opinie w internecie, zarówno na temat pensjonatu, jak i kuchni, nowoczesny i elegancki wygląd budynków oraz pokoi, treść oferty weselnej, obiad degustacyjny, który utwierdził nas w zasłyszanej opinii o świeżości, smaczności i estetyczności serwowanych dań, atrakcyjny pokój zabaw dla dzieci (u nas było ich dużo wśród gości, co było wielkim plusem i spotkało się z ogromną aprobatą zarówno dzieci, jak i rodziców), wygląd sali weselnej, dobre opinie na temat współpracy z lokalem wyrażone przez dj-ów, wodzirejów i fotografów, z którymi rozmawialiśmy, drewniany parkiet (bardzo ważny dla bezpiecznej zabawy, a zadziwiające, jak wiele lokali ma w tym miejscu np. śliskie kafelki) oraz pewnie jeszcze wiele innych czynników. Jeżeli chodzi o wygląd/wystrój pensjonatu, to budynki są nowe, dobrze utrzymane, w klimacie nowoczesno-sielskim (da się odczuć klimat Kaszub, co bardzo podobało się gościom z odległych krańców Polski), bez przesadnego nadęcia, pokoje są schludne, dobrze wyposażone, komfortowe i na wysokim poziomie, sama okolica jest bardzo sielankowa, przyjazna, sprzyjająca relaksowi, ładnie zagospodarowana (zwłaszcza stawik przy restauracji). Sala weselna utrzymana jest w kolorystyce czerwieni i szarości, co na początku wzbudziło moje wątpliwości odnośnie możliwości udekorowania jej w stylu typowo weselnym, czyli (jak marzy pewnie większość panien młodych) słodkim, pastelowym. W ostateczności zdecydowałam się nie walczyć o róże i fiolety, które oczywiście miały szansę wyglądać tam dobrze, ale mi jakoś nie pasowały, i wybrałam wystrój czerwono-szaro-srebrno-biały. Efekt był dla mnie i dla gości bardzo zadowalający sala nabrała jeszcze więcej elegancji i klasy. Nasz kontakt z Czarnym Kosem był bardzo dobry mogliśmy tam przyjechać w każdej chwili, zapytać, o co chcieliśmy, obejrzeć pokoje, pozaglądać w każdy kąt, poprosić o udostępnienie sali, by coś w niej np. zmierzyć. Właściciele i obsługa byli bardzo cierpliwi, uprzejmi i pomocni. Również komunikacja mailowa przebiegała bardzo sprawnie - w każdej kolejnej kwestii szybko posuwaliśmy się naprzód, w ustaleniach odnośnie liczby gości i sposobu ich rozlokowania w pokojach mogliśmy liczyć na pomoc i dużą dozę elastyczności, co było bardzo ważne w sytuacji, gdy do ostatniej chwili liczba gości i plan przydzielenia ich do poszczególnych pokoi ulegały zmianie. Mogliśmy liczyć także na życzliwe i fachowe porady w zakresie doboru trunków i dań do menu, całego przebiegu (scenariusza) wesela, a także na opowieści/podpowiedzi odnośnie okolicznych kościołów, kwiaciarni, cukierni itd. Nie byliśmy zostawieni sami sobie, tylko dobrze zaopiekowani, a jednocześnie nie odczuwaliśmy żadnego przymilania się, nagabywania, przekoloryzowania i niezręcznej presji w stylu wybierzcie nas! (mówiąc z żartobliwym przymrużeniem oka kilka razy odnieśliśmy nawet wrażenie, że to chyba my powinniśmy zabiegać o możliwość nawiązania współpracy, bowiem właściciele wydawali się bardzo pewni wartości swoich usług i dumni z nich, co - jak się potem przekonaliśmy ani trochę nie było bezpodstawne). Wspomnę raz jeszcze, że przed podjęciem ostatecznej decyzji umówiliśmy się na obiad degustacyjny (co gorąco polecam), który okazał się kropką nad i w naszym bierzemy Kosa. Dania okazały się tak świeże, smaczne, pięknie podane i pozbawione sztucznych przypraw i dodatków, jak opisywały to różne opinie w internecie oraz sami właściciele, a my znamy się na kuchni i niełatwo nam dogodzić. Część z nich wybraliśmy do naszego menu weselnego, natomiast w pozostałych przypadkach zdaliśmy się na porady szefa kuchni i pani właścicielki - z całą pewnością warto było im zaufać. Do tej pory wspominamy, zarówno my, jak i zachwyceni goście, przepyszne, rozpływające się w ustach, soczyste: kotlety de vollaile, polędwiczki wieprzowe z pijaną śliwką, kąski łososia z bazyliową nutą, croissant z nadzieniem dorsza bałtyckiego (bardzo fajna przystawka przed zupą i daniem głównym), buraczki z pomarańczą, sałatkę Waldorf z selera i orzechów, marchewkę z migdałami, krem z białych warzyw z chipsem z topinamburu, a nawet coś z pozoru tak banalnego, jak baryłki ziemniaczane z rozmarynem, które były skąpane w maśle i bosko aromatyczne. Również sałatka hawajska z kurczakiem (aksamitna, kremowa), sałatka meksykańska tex-mex (bardzo oryginalna, nieznana wcześniej nam i gościom), dorsz po grecku, pieczyste mięsa z sosami do wyboru to mistrzostwo świata. Goście bardzo miło wspominają także marynowane grzyby oraz koktajl z oliwek coś, co czego podchodziliśmy dość nieufnie, a teraz żałujemy, że zjedliśmy tak mało. Na ciepłe danie po północy wybraliśmy, również za namową pani właściciel i szefa kuchni, serwowany w kociołku bouef Strogonow z kopytkami, który był strzałem w dziesiątkę. Wspomnę, że należę do bardzo wybrednych osób, jeśli chodzi o mięso, i rzadko mam odwagę zjeść jakieś pozadomowe, które pływa w zupie lub sosie, przez co nie da się zobaczyć potencjalnych kawałków obrzydliwej dla mnie tkanki łącznej, skóry albo tłuszczu, a w na naszym weselu wszystkie mięsa przeszły ten mój test wybredności śpiewająco nie było żadnych niemiłych niespodzianek, same ładne, chudziutkie, miękkie kawałeczki mięsa, w każdym z dań. Szczerze możemy polecić także ciasta od Kosa, z których zwłaszcza ptysie w dwóch smakach oraz trufle rumowe to prawdziwa poezja. Przy okazji wspomnę, że specjalnie dla jednej osoby szef kuchni przygotował osobne menu wegetariańskie, co było bardzo docenione przez nie jedzącego mięsa gościa. Jeśli chodzi o ustalenia odnośnie organizacji i przebiegu wesela, zaskoczyło nas, ale pozytywnie, że właściciele Kosa, dbając o dobre imię pensjonatu, a także swój święty spokój oraz bezpieczeństwo gości nie dają sobie wejść na głowę i nie są skłonni naginać pewnych zasad, byle tylko przypodobać się klientowi. Rzeczowo omówili z nami praktyki, których nie stosują, mając świadomość, że komuś może się to nie podobać, nam to jednak odpowiadało i zaimponowało. Po ustaleniu wszelkich szczegółów odnośnie przebiegu wesela i z ufnością oddając się w ręce szefostwa oraz pracowników Kosa, z przyjemnością możemy przyznać, że świętowanie naszego Wielkiego Dnia (zwłaszcza będąc w niełatwej roli gospodarzy) przebiegło dla nas zupełnie bezboleśnie. Nie musieliśmy się o nic martwić, prosić, upominać się, po prostu wesele trwało, wszyscy znakomicie się bawili, a my mogliśmy być całkowicie beztroscy i oddani przeżywaniu tych wyjątkowych chwil. Obsługa była profesjonalna, sprawna, dyskretna, pomocna i uprzejma, co zauważyliśmy nie tylko my, ale chwalący ją po weselu goście. Również śniadanie na drugi dzień przebiegło sprawnie i wszystkim smakowało. Po weselu zostało sporo jedzenia, ciast, alkoholi i wszystko przekazano nam wraz z klarownym rozliczeniem, co do którego nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń. Pozostał tylko żal, że to już koniec Podsumowując, wszyscy byli najedzeni, zachwyceni pysznością i estetyką dań, komfortem i jakością noclegów, a także urokiem sielskiej okolicy. Goście mówili, że było to wesele z klasą w lokalu z klasą bardzo nam na tym zależało i w Czarnym Kosie życzenie to miało szansę się spełnić, za co całej obsłudze, jeśli kiedyś to przeczyta, serdecznie dziękujemy i na pewno jeszcze zawitamy w odwiedziny. Aha, na koniec jedna mała łyżka dziegciu do tego wielkiego plastra miodu, a mianowicie rzutnik, na którym nasza prezentacja niestety wyglądała fatalnie. Rzutnik mieliśmy udostępniony bezpłatnie, co też było jednym z argumentów za wyborem Kosa, i mogliśmy wcześniej sprawdzić jego kompatybilność z laptopem. Niestety, z jakiegoś powodu kolory naszego filmu były całkowicie nieadekwatne do rzeczywistych, przez co sama prezentacja straciła główny urok, stając się kompilacją sztucznych, przejaskrawionych barw. Nie wiemy, czy była to wina rzutnika, jakichś ustawień rozdzielczości, czy innego czynnika, w każdym razie radzimy wcześniej obejrzeć dokładnie, jak wyświetlane są pliki, które chce się pokazać na weselu. My tego nie zrobiliśmy i to była niemiła niespodzianka. Na szczęście jedyna.
Aha, niezdecydowanym odnośnie kościoła, w którym chcieliby brać ślub, szczerze polecam kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Żukowie - sam w sobie piękny i dostojny, z bardzo malowniczym dziedzińcem, ale przede wszystkim jest tam bardzo przyjazny, bezproblemowy, mający świetny kontakt z młodymi ludźmi proboszcz, a także równie super ksiądz Maciej, który udzielał nam ślubu i o którego goście pytali: "skąd wytrzasnęliście takiego fajnego księdza". A przy okazji, kościół ten jest rzut beretem od Czarnego Kosa.
Aha, niezdecydowanym odnośnie kościoła, w którym chcieliby brać ślub, szczerze polecam kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Żukowie - sam w sobie piękny i dostojny, z bardzo malowniczym dziedzińcem, ale przede wszystkim jest tam bardzo przyjazny, bezproblemowy, mający świetny kontakt z młodymi ludźmi proboszcz, a także równie super ksiądz Maciej, który udzielał nam ślubu i o którego goście pytali: "skąd wytrzasnęliście takiego fajnego księdza". A przy okazji, kościół ten jest rzut beretem od Czarnego Kosa.
Mieszane uczucia. Miejsce ciekawe, ładne. Kącik dla dzieci na plus. Jedzenie świeże i poprawne.
Ale uderzające jest nastawienie właścicieli i obsługi na $$$. Podejrzewam, że poza sezonem jest mało gości i restauracja, która świeci pustkami kasuje za każdy dodatkowy element. Gdy zostawiasz kilka tysięcy złotych za usługę, kasowanie dodatkowo za plastykowe pojemniki do spakowania pozostałej żywności, to już wg mnie brak wyczucia. Żartowaliśmy, że mało brakowało, a płacilibyśmy za zużytą sól i papier toaletowy...
Ale uderzające jest nastawienie właścicieli i obsługi na $$$. Podejrzewam, że poza sezonem jest mało gości i restauracja, która świeci pustkami kasuje za każdy dodatkowy element. Gdy zostawiasz kilka tysięcy złotych za usługę, kasowanie dodatkowo za plastykowe pojemniki do spakowania pozostałej żywności, to już wg mnie brak wyczucia. Żartowaliśmy, że mało brakowało, a płacilibyśmy za zużytą sól i papier toaletowy...