Re: CZERWCOWE MAMUŚKI 2010 CZ. 12
Moje koleżanka z pracy cierpi na podobna dolegliwość co ja - a mianowicie chroniczne zwichnięcia rzepki. Objawia to się tak, że czasami ni stąd ni zowąd wypada rzepka z kolana i dziwnym trafem jest...
rozwiń
Moje koleżanka z pracy cierpi na podobna dolegliwość co ja - a mianowicie chroniczne zwichnięcia rzepki. Objawia to się tak, że czasami ni stąd ni zowąd wypada rzepka z kolana i dziwnym trafem jest jakby obok kolana, wygląda to straszliwie a boli jak ja pierdole, przepraszam za wyrażenie ale nie można tego określić inaczej, i trzeba czekać z tą rzepką zwichnięta na pogotowie, chyba że się nastawi sama (mi ostatnio niechcący pies nastawił). "Czekać" to złe określenie, bo ja wyje jak opętana, dre się jak obdzierana ze skóry.
I ta własnie koleznka też jest w ciązy (już z drugim dzieckiem) i pociesza mnie nieustannie, że poród w porównaniu do zwichnięcia rzepki to jest mały pryszcz! I skoro tyle razy przeżyłam zwichnięcie to poród przeżyję tym bardziej! Twierdzi, ze woli 10 razy urodzić niż mieć raz zwichniętą rzepke i z nią czekać 15 min na pogotowie.
zobacz wątek