Widok
Praca nie jest w życiu najważniejsza, a na dzieciątko z czasem robi się za późno. Moim zdaniem powinnaś się zdecydować. Po 3 miesiącu jesteś chroniona do końca macierzyńskiego. Pierwszego dnia po powrocie do pracy składasz wniosek o obniżenie etatu, np do 11/12. Stracisz trochę kasy, ale będziesz pracowała mniej, a pracodawca nie może Cię zwolnić przez 12 miesięcy :) A jeśli masz kredyt ubezpieczony od utraty pracy, to nie masz się czym martwić, pewnie znajdziesz pracę, zanim ochrona kredytu wygaśnie.
pozdrawiam i do dzieła!
pozdrawiam i do dzieła!
My też chcielibyśmy mieć drugie dziecko, ale na razie nie możemy sobie na nie pozwolić :( Nie mamy własnego mieszkania tylko wynajmujemy, mąż ma kiepską i mało płatną pracę, ja jestem jeszcze na wychowawczym, dorabiam w domu, ale niedługo wracam do pracy, nie na cały etat, bo to byłoby 11 godzin poza domem, a na tak długo nie chcę małej zostawiać codziennie w przedszkolu.
Dlatego wstrzymujemy się z planowaniem drugiego dzieciątka, dopóki nasza sytuacja się nie polepszy.
Dlatego wstrzymujemy się z planowaniem drugiego dzieciątka, dopóki nasza sytuacja się nie polepszy.
Ja bym się nigdy w życiu nie zdecydowała w takiej sytuacji.
ja się zdecydowałam, niedługo kończy mi się macierzyński i będzie bardzo krucho, ale dwa lata szybko miną a ja mam nadzieję po tym czasie na znalezienie nowej pracy
nie mogłam dłużej czekać z drugim dzieckiem,
wierzę że damy radę :) tylko zaznaczam że mój mąż dobrze zarabia, na życie będzie mało ale kredyty popłacimy
nie mogłam dłużej czekać z drugim dzieckiem,
wierzę że damy radę :) tylko zaznaczam że mój mąż dobrze zarabia, na życie będzie mało ale kredyty popłacimy
Emilia 14.11.2009
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
Szymon 05.01.2011
DZIĘKI SZATAŃSKIEJ PYSZE JEDNYCH NIE SŁUCHAM, DRUGICH NIE SŁYSZĘ
to w ogóle straszne,że trzeba wybierać w ten sposób. Co to za pracodawca...za dyskryminację pozwać normalnie!
z drugiej strony jak nie stać to ja bym wolala zapewnić jak najlepsze warunki temu jednemu, bo nie samym powietrzem czlowiek żyje.
Sama mam dwójkę ale wkalkulowane w sprawy zawodowe, nasze mozliwości itd. bo to ważna sprawa i ja nie potrafie tak na spontan. Było ustalone kiedy się najbardziej nam opłaca, wyliczone;)
A jeśli chodzi o sytuację zawodową to w ciąży zwolnić nie mogą, a jak wiesz,ze by cie zwolnili to moze szukaj czegoś innego będąc jeszcze na macieżyńskim, a z tamtych wyciśnij ile się da:) jeżeli oni tak traktują pracownice to ja bym nie miala skrupułów.Poszbym sobie na L-4 od początku i miala ich w nosie, a potem albo ten niepełen etat dopóki nie znalazłabym pracy ewentualnie.
ja tego nie rozumiem, bo dla mnie zawsze jest miejsce u mnie w pracy, czeka obecnie,bo wracam za kilka miesiecy i jakoś nikt nie ma pretensji do kobiet w ciąży ani do tego,ze ktoś chce być jaknajdłuzej z dzieckiem. U nas norma to 2-3 lata w domu i babki wracają.Tak powinno być wszedzie.
z drugiej strony jak nie stać to ja bym wolala zapewnić jak najlepsze warunki temu jednemu, bo nie samym powietrzem czlowiek żyje.
Sama mam dwójkę ale wkalkulowane w sprawy zawodowe, nasze mozliwości itd. bo to ważna sprawa i ja nie potrafie tak na spontan. Było ustalone kiedy się najbardziej nam opłaca, wyliczone;)
A jeśli chodzi o sytuację zawodową to w ciąży zwolnić nie mogą, a jak wiesz,ze by cie zwolnili to moze szukaj czegoś innego będąc jeszcze na macieżyńskim, a z tamtych wyciśnij ile się da:) jeżeli oni tak traktują pracownice to ja bym nie miala skrupułów.Poszbym sobie na L-4 od początku i miala ich w nosie, a potem albo ten niepełen etat dopóki nie znalazłabym pracy ewentualnie.
ja tego nie rozumiem, bo dla mnie zawsze jest miejsce u mnie w pracy, czeka obecnie,bo wracam za kilka miesiecy i jakoś nikt nie ma pretensji do kobiet w ciąży ani do tego,ze ktoś chce być jaknajdłuzej z dzieckiem. U nas norma to 2-3 lata w domu i babki wracają.Tak powinno być wszedzie.
Dla mnie to nieodpowiedzialne i egoistyczne podejście. Jak sie chce miec dziecko (nie ważne czy pierwsze, czy kolejne), to powinno się być pewnym, że mnie na to stać! No dobra, pewnym to nigdy być nie można, ale przynajmniej zakładać z dużym prawdopodobieństwem, że tak będzie.
Samą miłością się rodziny nie wyżywi.
Samą miłością się rodziny nie wyżywi.
Trochę dziwne pytanie. Nikt nie jest w stanie Ci odpowiedzieć czy podołasz finansowo. Teraz dziewczyny Ci napiszą "Tak zdecyduj się" podejmiesz taką decyzję a potem w razie strasznego dołka finansowego co powiesz? "Dziewczyny na forum radziły by się zdecydować?" Ponoć "tylko biednych stać na dzieci" takie powiedzonko kiedys przeczytałam ale szczerze mówiąc nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji że nie będę mogła dziecku zapewnić godnego bytu i przyszłości. Niestety takie czasy nastały że i o tym trzeba myśleć.
Piszesz : "A jak nie starczy na kredyt?" Myślę że jesteś w stanie ocenić na ile wystarczy męża pensja-ty i tylko Ty.
Piszesz : "A jak nie starczy na kredyt?" Myślę że jesteś w stanie ocenić na ile wystarczy męża pensja-ty i tylko Ty.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
A ja pomimo skończenia studiow celowo nie szukalam pracy w swoim zawodzie tylko takiej gdzie dostane umowe na stałe, gdy taką dostałam po kilku miesiącach pracy wtedy zdecydowaliśmy, że chcemy dzieciątko. Fakt pracowalam tam dwa lata ponad zanim dziecko przyszło na świat ale wiedziałam, ze nikt mnie zwolnic nie moze, wychowawczy sie nalezy i wtrakcie trwania wychowawczego jakbym chciala kolejne malenstwo to też macierzynski jeszcze dostanę. Ja bym szukala innej pracy byle gdzie byle chociaz miec te tysiac zł i wiedziec, że mnie nikt nie zwolni itp. a ja wcale nie musialam pracowac, a jakoś tak sobie nie wyobrażałam aby siedziec w domu i nie mieć ani grosza a tak bylo dużo korzyści z tego...no i ja jak dziewczyny chyba wiedząc, że nie będzie mnie stac na kredyt i rachunki nie zdecydowalabym się na kolejne malenstwo...
No pytanie, czy będziecie mieć w takim przypadku po prostu mało na życie, czy rzeczywiście na kredyt wam nie starczy - bo to duża różnica. Jeśli nie starczy na kredyt, to decydowanie się na dziecko jest moim zdaniem nieodpowiedzialne. Druga kwestia - czy stosunkowo łatwo znaleźć pracę w Twoim zawodzie? Bo w moim na przykład bardzo trudno i w związku z tym staram się nie tracić żadnej okazji na nawiązanie kontaktów i przyjęcie jakiegoś zlecenia. Ale są zawody, gdzie w miarę (jak na dzisiejsze czasy) łatwo gdzieś się zaczepić, więc jeśli masz perspektywę, że w ciągu kilku miesięcy uda Ci się znaleźć coś innego, to czemu nie.
Kredyt, grozba utraty pracy przy kolejnej ciazy, jedna pensja. .. przeczytaj to na glos. ... zachodzenie teraz w ciaze to dla mnie brak odpowiedzialnosci
A studia, zajecia dodatkowe, balet, karate, angielski, itp? Dla dzieci
Na to tez starczy z jednej pensji z kredytem i 2ka dzzieci?
Ja tez bym chciala a bede miec jedynaka bo dzis kase mamy ale wiem jaki jest rynek. ...
A studia, zajecia dodatkowe, balet, karate, angielski, itp? Dla dzieci
Na to tez starczy z jednej pensji z kredytem i 2ka dzzieci?
Ja tez bym chciala a bede miec jedynaka bo dzis kase mamy ale wiem jaki jest rynek. ...
a żeby wychować trzeba KASYyyyyyyyyyyyy takie czasy ...
zastanów się co chcesz dla nich w przyszłości ... żeby zyły od 1go do 1go bo trzeba było iść do pracy zamiast na studia
czy żeby zyły godnie ... a do tego trzebe pomocy rodziców i ich kasy
mam znajomą - łebska baba, obrotna, wie czego chce od zycia
gdyby tak nie musiała pracować i poszła na porządne studia DZIŚ osiągnęłaby wiele więcej ...
zastanów się co chcesz dla nich w przyszłości ... żeby zyły od 1go do 1go bo trzeba było iść do pracy zamiast na studia
czy żeby zyły godnie ... a do tego trzebe pomocy rodziców i ich kasy
mam znajomą - łebska baba, obrotna, wie czego chce od zycia
gdyby tak nie musiała pracować i poszła na porządne studia DZIŚ osiągnęłaby wiele więcej ...
takie życie że nie zawsze dostaje sie wszystko od rodziców, czasami trzeba na wszystko zapracować samemu. A od rodziców też nie można wymagać żeby stale dawali. Dzieci nie musza mieć wszystkiego i chyba lepiej dla nich żeby wszystkiego nie miały. Chyba lepiej mieć rodzeństwo niż stos gadżetów. A studia można skończyć zaocznie i pracować, lepiej po skończonych studiach mieć już jakieś doświadczenie niż świecić gołym CV.
Tak jak ktos napisal - co innego jak Wam zostanie malo na zycie a co innego jak nie starczy na rate - to musicie sami przekalkulowac.
Ale nie rozumiem podejscia że jaks ie teraz zdecydujesz na drugie to Twoje dzieci nie pojda na angielski albo jeszcze lepiej beda musialy isc do pracy zamiast na studia?! Przeiez to ze dziewczyna sie teraz zdecyduje zostac w domu z dziecmi nie znaczy ze w tym domu bedzie siedziala cale zycie i ze do pelnoletniosci dzieci nic nie zarobi:/
Ale nie rozumiem podejscia że jaks ie teraz zdecydujesz na drugie to Twoje dzieci nie pojda na angielski albo jeszcze lepiej beda musialy isc do pracy zamiast na studia?! Przeiez to ze dziewczyna sie teraz zdecyduje zostac w domu z dziecmi nie znaczy ze w tym domu bedzie siedziala cale zycie i ze do pelnoletniosci dzieci nic nie zarobi:/
Ja się zdecydowałam na 2 dziecko i dopiero jak dostarczyłam zaświadczenie lekarskie dowiedziałam się, że zamiast na stałe dostałam umowe do dnia porodu. Rozmowa wcześniej z pracodawcą była inna (a wiedział o ciąży).
Trudno... praca nie zając. Było mi strasznie przykro. Byłam szczera z pracodawcą, wiedzial, że staram się po poronieniu o dziecko. Mówił, ze rozumie, trzyma kciuki i praca na mnie tu czeka (pracuje w budżetówce) i co??? i oszukał mnie.
Teraz marzę tylko, by urodzić zdrowe dzieciątko. Musimy dac radę, a kredyt tez mamy, bo sie budujemy. Odchowam dzieci i będę szukała pracy.
Każda sytuacja jest inna. Liczę, że podejmiesz dla Was najlepszą decyzję :)
Trudno... praca nie zając. Było mi strasznie przykro. Byłam szczera z pracodawcą, wiedzial, że staram się po poronieniu o dziecko. Mówił, ze rozumie, trzyma kciuki i praca na mnie tu czeka (pracuje w budżetówce) i co??? i oszukał mnie.
Teraz marzę tylko, by urodzić zdrowe dzieciątko. Musimy dac radę, a kredyt tez mamy, bo sie budujemy. Odchowam dzieci i będę szukała pracy.
Każda sytuacja jest inna. Liczę, że podejmiesz dla Was najlepszą decyzję :)
Studia...Moi teściowie mają 5 dzieci i żadnemu na studia ani grosza nie dali. A są wspaniałymi rodzicami. Wiedziały dzieciaki, że jeśli będa pilnie się uczyć, dostaną się na dobrą uczelnię i jeszcze stypendium dostaną. I tak było i jest, bo jeszcze ostatnia studiuje. Wychowanie to coś wiecej niż "dawanie". No chyba, że chodzi o przykład...
Rozumiem, że cięzko Ci samej podjąć decyzję, ale niestety nikt tego za Ciebie/ za Was nie zrobi. Chyba, ze ślepy los. Tylko Ty znasz swoją sytuację.
Mimo wszystko niech się ułoży po Twojej myśli!
Rozumiem, że cięzko Ci samej podjąć decyzję, ale niestety nikt tego za Ciebie/ za Was nie zrobi. Chyba, ze ślepy los. Tylko Ty znasz swoją sytuację.
Mimo wszystko niech się ułoży po Twojej myśli!
U nas w domu się nie przelewało, ale uważam że nie zaszkodziło mi to, a raczej odwrotnie - nauczyło wielu rzeczy. Byłyśmy z siostrą bardziej wrażliwe i bardziej ceniłyśmy rodzinę i to co miałyśmy, nauczyłyśmy się szanować czyjąś pracę i swoje rzeczy. Koleżanki obrywały głowy swoim lalkom Barbie, a mi się to w głowie nie mieściło, bo miałam tylko podróbkę tejże Barbie. Ale wiecie co? Ja ją naprawdę "kochałam", a dla innych dzieci życie było nudne i nigdy nie było im dość zabawek, ciuchów, wycieczek itp.
Może to brzmi głupio, ale jak teraz sobie obserwuję życie, i widzę wycieczki (czasem na kredyt) do ciepłych krajów, które teraz są już "musem" - bo przecież wszyscy jeżdżą, tak trzeba, nie pojedziesz to obciach... a potem widzę że mimo tego wszystkiego rodzina nie może się z sobą dogadać, to mi przykro. Może gdyby ludzie mieli mniej pieniędzy, skupiliby się na ważniejszych rzeczach. Nie mówię o sytuacji gdy nie ma się w ogóle pieniędzy na przeżycie, ale naprawdę dziecku niepotrzebne jest karate i balet, a nawet basen czy urodziny w knajpie. Dziecku potrzebny jest czas poświęcony przez rodzica. A jak będą potrzebne korepetycje z matmy czy angola to już tyle pieniędzy się znajdzie.
Może to brzmi głupio, ale jak teraz sobie obserwuję życie, i widzę wycieczki (czasem na kredyt) do ciepłych krajów, które teraz są już "musem" - bo przecież wszyscy jeżdżą, tak trzeba, nie pojedziesz to obciach... a potem widzę że mimo tego wszystkiego rodzina nie może się z sobą dogadać, to mi przykro. Może gdyby ludzie mieli mniej pieniędzy, skupiliby się na ważniejszych rzeczach. Nie mówię o sytuacji gdy nie ma się w ogóle pieniędzy na przeżycie, ale naprawdę dziecku niepotrzebne jest karate i balet, a nawet basen czy urodziny w knajpie. Dziecku potrzebny jest czas poświęcony przez rodzica. A jak będą potrzebne korepetycje z matmy czy angola to już tyle pieniędzy się znajdzie.
dla mnie marzenie o drugim dziecku to nie wszystko...
Oczywiscie, ze jak pojawi sie na swiecie drugi maluszek to jakos to bedzie bo zawsze sie musi JAKOŚ ulozyc...
ale gdyby wisiała nade mna grozba utraty pracy i wizja zaciagnietego kredytu na 30-lat to obawy miałabym ogromne...
A czy nie mozecie odczekac chwile, moze uda sie znalezc Tobie lepsza pracę, z ktorej nikt Cie nie wykopie w ciazy... albo maz znajdzie cos lepszego i wtedy postarac sie o drugie dzieco z w miare spoojną głową
Oczywiscie, ze jak pojawi sie na swiecie drugi maluszek to jakos to bedzie bo zawsze sie musi JAKOŚ ulozyc...
ale gdyby wisiała nade mna grozba utraty pracy i wizja zaciagnietego kredytu na 30-lat to obawy miałabym ogromne...
A czy nie mozecie odczekac chwile, moze uda sie znalezc Tobie lepsza pracę, z ktorej nikt Cie nie wykopie w ciazy... albo maz znajdzie cos lepszego i wtedy postarac sie o drugie dzieco z w miare spoojną głową
mammamia - zgadzam się w zupełności. Uważam że to nawet lepiej, gdy dziecko na pewne rzeczy samo sobie zapracuje, a nie "wszystko podane na tacy", a potem dwie lewe ręce do roboty i "tatuś kupi" - samochód, mieszkanie, zapłaci za ślub i wesele, a jak nie styknie do pierwszego to da kieszonkowe. Znam takie osoby i większość z nich miała w dzieciństwie "dobrą sytuację materialną".
ja nie mówie o podawaniu wsiego na tacy bo sama wiem ze to zle
co Wy laski czytać nie umiecie ?
dobre WYKSZTAŁCENIE kosztuje, ja nie chce by moja córa potem zakładała wątki typu: "jakie studia łatwe by zrobić papier"
ja zrobiłam papier i dopiero praca i matka moja zczyszczala sie na maksa by mi to dać - możliwość uczenia się po szkolenie a nie zapierd*nie prosto ze szkoły do pracy ...
KTO SIE NIE NAJDAL TEN SIE NIE NALIZe
co Wy laski czytać nie umiecie ?
dobre WYKSZTAŁCENIE kosztuje, ja nie chce by moja córa potem zakładała wątki typu: "jakie studia łatwe by zrobić papier"
ja zrobiłam papier i dopiero praca i matka moja zczyszczala sie na maksa by mi to dać - możliwość uczenia się po szkolenie a nie zapierd*nie prosto ze szkoły do pracy ...
KTO SIE NIE NAJDAL TEN SIE NIE NALIZe
Dobre wykształcenie kosztuje?
Jak już napisałam wyżej można mieć bardzo dobre wykształcenie kosztem co najwyżej cieżkiej pracy. W zaradnym domu na dojazdy pieniądze zawsze się znajdą.
Na dobrym kierunku już w trakcie studiów można dostać ciekawą pracę.
Ważne jest budowanie w dziecku odpowiedzialności za siebie od podstaw ("uczę się TYLKO dla siebie") - bardzo bym chciała by nam się to udało i ogromnie się cieszę, że mój mąż pochodzi z rodziny, na której mogę się wzorować.
Jak już napisałam wyżej można mieć bardzo dobre wykształcenie kosztem co najwyżej cieżkiej pracy. W zaradnym domu na dojazdy pieniądze zawsze się znajdą.
Na dobrym kierunku już w trakcie studiów można dostać ciekawą pracę.
Ważne jest budowanie w dziecku odpowiedzialności za siebie od podstaw ("uczę się TYLKO dla siebie") - bardzo bym chciała by nam się to udało i ogromnie się cieszę, że mój mąż pochodzi z rodziny, na której mogę się wzorować.
Nic nie dają. Samemu trzeba to zdobyć. I to jest właśnie to o co mi chodzi. By dzieci od początku zakumały, że na wszystko się pracuje. Na podręczniki przez kilka weekendów w wakacje można zarobić. To kwestia podejścia.
od 1 gimnazjum pracowałam w wakacje . Poczatkowo tylko 2 tygodnie a potem juz 1,5 miesiaca. Umowe miałam z mama , ze połowe pieniazków przekazuje na swoje podręczniki , a druga połowe na własne przyjemności. Nauczyło mnie to szacunku do pieniadza , odpowiedzialności , ale przede wszytskim radosci z wydawania własnych pieniędzy.
Studia.. pierwszy rok na studiach dziennych oplacali mi rodzice . Do tego miałam styp.socjalne. Po 1 roku przyznano mi stypendium naukowe i zaczełam prace.
do dzis wspominam kolegów z tzw.bogatych domów , którzy za nic mieli pieniądze rodziców a do pracy bynajmniej im się nie paliło
Studia.. pierwszy rok na studiach dziennych oplacali mi rodzice . Do tego miałam styp.socjalne. Po 1 roku przyznano mi stypendium naukowe i zaczełam prace.
do dzis wspominam kolegów z tzw.bogatych domów , którzy za nic mieli pieniądze rodziców a do pracy bynajmniej im się nie paliło
na jakie wsio? Masz 18, 19 lat, idziesz na studia, dokonujesz wyborów i za nie sam odpowiadasz. Życie uczy i warto umieć liczyć na siebie.
"narobić dzieci i niech se SAME na wsio zapracują - gratuluje podejścia"
Takie słowa obrażają moich teściów i zapewne nie tylko ich. Mądrych, konsekwentnych, skromnych i kochających ludzi. Tak wychowali swoje dzieci, że osiągają one sukcesy SAMODZIELNIE. To daje siłę wewnętrzną i poczucie własnej wartości.
Takie mam podejście, bo nie chcę z dzieci zrobić pacjentów z wyuczoną bezradnością. Ani takich co robią za pieniądze rodziców studia tylko dla papieru.
"narobić dzieci i niech se SAME na wsio zapracują - gratuluje podejścia"
Takie słowa obrażają moich teściów i zapewne nie tylko ich. Mądrych, konsekwentnych, skromnych i kochających ludzi. Tak wychowali swoje dzieci, że osiągają one sukcesy SAMODZIELNIE. To daje siłę wewnętrzną i poczucie własnej wartości.
Takie mam podejście, bo nie chcę z dzieci zrobić pacjentów z wyuczoną bezradnością. Ani takich co robią za pieniądze rodziców studia tylko dla papieru.