Re: Cesarskie cięcie to nie poród..... ?
Glupota jesy takie czepianie sie szczegolow i szukanie definicji na sile. Czy to takie wazne, jak to ktos nazwie, porodem czy operacja? Wazne, ze dziecko jest na swiecie.
Ale zgodze sie, ze...
rozwiń
Glupota jesy takie czepianie sie szczegolow i szukanie definicji na sile. Czy to takie wazne, jak to ktos nazwie, porodem czy operacja? Wazne, ze dziecko jest na swiecie.
Ale zgodze sie, ze te dwie drobi przyjscia na swiat to nie jest to samo. Co nie znaczy, ze uwazam kobiety rodzace przez cc za gorsze matki od radzacych sn.
Ja tam sie ciesze, ze nie musialam miec cesarki, bo to faktycznie powazna operacja i mam swiadomosc roznych tego konsekwencji. I wiem, jak to wyglada "od drugiej strony". Wcale nie jest mniej urazowe od porodu sn, a wrecz przeciwnie. Tylko matka tego nie czuje ani nie widzi. Ale mojego porodu nie nazwalabym jakims pieknym doswiadczeniem. Bolalo jak jasna cholera, bo jeszcze mnei oksytocyna poczestowano bez znieczulenia i po wszystkim sie przede wszystkim cieszylam, ze juz koniec. Nie rozumiem kobiet, ktore uwazaja ten bol za jakies wazne i piekne doswiadczenie. I ze tylko ono czyni nas prawdziwymi matkami. Ja bym chetnie ten aspekt pominela :) Ale cc jak dla mnie to gorsza opcja.
zobacz wątek