Re: Cesarskie cięcie to nie poród..... ?
Ja wyszłam z domu jako Marta, wróciłam do domu jako mama z Karolem a czy ważne, że miałam CC w państwowym szpitalu, bez akcji porodowej, po prostu przyszedł mój czas, młody był ułozony pośladkowo,...
rozwiń
Ja wyszłam z domu jako Marta, wróciłam do domu jako mama z Karolem a czy ważne, że miałam CC w państwowym szpitalu, bez akcji porodowej, po prostu przyszedł mój czas, młody był ułozony pośladkowo, dostałam znieczulenie i mogłam być świadkiem narodzin mojego synka, jego pierwszego krzyku, dotknęłam jego ciepłej różowej nóżki zaraz po wyjęciu z brzucha itp byłam tego świadomo, mogłam się tym cieszyć a nie jak nmiektóre z Was piszą były juz tak umęczone że modliły się o chwilę odpoczynku...czy tylko dlatego żeby móc powiedzieć, że RODZIŁAM miałam siebie i jego narażać na niebezpieczeństwo SN a inaczej urodzić nie mogłam...Ja sie nie umęczyłam, mam dobre wspomnienia (choć pierwsze 48h po było ciężkie ale do przeżycia), Karol urodził się silny, nie umęczony długą droga na świat, główkę miał krąglutką, kształtną, żadnych wybroczyn umęczonego porodem dziecka.
zobacz wątek