Widok
Chamskie odzywki i pyskówki 6 latki do rodziców.
Nie wiem już jak reagować.
Serio, mówi się, że trzeba z dzieckiem rozmawiać, tłumaczyć, spędzać czas itp. Wszystko to robimy, a ja nie widzę efektów. Rozmowa pomaga za 1 dzień i znów to samo.
Moja prawie 6 letnia córka, ma głupie i chamskie odzywki.
Gdy zwracam jej uwagę na coś ona z pogardą odpowiada: "No i..??"
Albo odzwyka typu "Sro!!" na pytanie o coś tam.
teksty w stylu "I tak tego nie zrobię" itp już pomijam.
Nie wiem skąd w niej tyle buty i braku szacunku do nas.
Naprawdę spędzamy z nią mnóstwo czasu, rozmawiamy, tłumaczymy. A ona dalej pyskuje.
Już kar nie mam jakich wymyślać, bo szlaban na bajkę lub słodycze miałaby ciągły.
Macie jakieś sposoby?Bo już się boję jak wkroczy w okres dojrzewania:/
Czasem sobie myślę, żę nam jak bylismy mali nikt tłuamczyć nie musiał jak należy zwracać sie do ludzi, rodziców, że starszych trzeba szanować. Nikt nie spędzał z nami czasu, zajmowaliśmy się sami sobą, czasem ktoś dostał klapsa i kurde wiedzieliśmy jak się zachować..
Serio, mówi się, że trzeba z dzieckiem rozmawiać, tłumaczyć, spędzać czas itp. Wszystko to robimy, a ja nie widzę efektów. Rozmowa pomaga za 1 dzień i znów to samo.
Moja prawie 6 letnia córka, ma głupie i chamskie odzywki.
Gdy zwracam jej uwagę na coś ona z pogardą odpowiada: "No i..??"
Albo odzwyka typu "Sro!!" na pytanie o coś tam.
teksty w stylu "I tak tego nie zrobię" itp już pomijam.
Nie wiem skąd w niej tyle buty i braku szacunku do nas.
Naprawdę spędzamy z nią mnóstwo czasu, rozmawiamy, tłumaczymy. A ona dalej pyskuje.
Już kar nie mam jakich wymyślać, bo szlaban na bajkę lub słodycze miałaby ciągły.
Macie jakieś sposoby?Bo już się boję jak wkroczy w okres dojrzewania:/
Czasem sobie myślę, żę nam jak bylismy mali nikt tłuamczyć nie musiał jak należy zwracać sie do ludzi, rodziców, że starszych trzeba szanować. Nikt nie spędzał z nami czasu, zajmowaliśmy się sami sobą, czasem ktoś dostał klapsa i kurde wiedzieliśmy jak się zachować..
Może spróbuj zamiast kar wprowadzać naturalne konsekwencje. Staraj się używać języka osobistego: "nie podoba mi się jak..." "nie życzę sobie, abyś.." Kary i... nagrody nie działają, my nie mamy czegoś takiego w domu, 6 letni syn takich tekstów jak powyżej w ogóle nie zna, nie używa. Czasem zdarzy mu się palnąć coś głupiego, ale wystarczy że przewrócę oczami i powiem: "to nie było mądre.." Syn zwykle mówi..."no dobra przepraszam.." Tylko że takie podejście aby dało efekty trzeba stosować miesiącami.. latami... Polecam Ci książkę:
"Jak mówić żeby dzieci nas słuchały jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły"
Elaine Mazlish, Adele Faber. Na początku to co proponuje autorka wydaje się być trochę sztucznym językiem względem staropolskiego: "uspokoisz się wreszcie?". I ostatnia sprawa: zastanówcie się jak do siebie mówią u Was dorośli (jak odzywacie się do dziecka - czy z szacunkiem) i jak odzywa się np. na spotkaniach rodzinnych względem Was i siebie dalsza rodzina: dziadkowie, ciotki, czy wujkowie, może stąd dziecko czerpie wzorce?
"Jak mówić żeby dzieci nas słuchały jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły"
Elaine Mazlish, Adele Faber. Na początku to co proponuje autorka wydaje się być trochę sztucznym językiem względem staropolskiego: "uspokoisz się wreszcie?". I ostatnia sprawa: zastanówcie się jak do siebie mówią u Was dorośli (jak odzywacie się do dziecka - czy z szacunkiem) i jak odzywa się np. na spotkaniach rodzinnych względem Was i siebie dalsza rodzina: dziadkowie, ciotki, czy wujkowie, może stąd dziecko czerpie wzorce?
Oj u nas podobnie. Czytałam niedawno o Buncie Sześciolatka
Niestety ja poszłam w kierunku mojego Taty (zawsze mówiłam, że nie będę tego robić, ale...) Jak młoda dostaje kręćka na akcję to ma karę siedzi na łóżku swoim tak długo, aż podejdzie i przeprosi za swoje zachowanie nas babcie, siostrę. I zależnie od sytuacji kiedy jest kłótnia o laptopa jest szlaban na tydzień na laptopa, tableta ma zabranego, robi akcję kiedy wychodzimy na plac zabaw, plażę (często tam spotyka rówieśników i tam to jest max odjazd i popis chyba robią to aby się pokazać które jest lepsze w wyprowadzaniu rodziców z równowagi) Zawracamy do domu w którym nie ma tableta ani kompa, ani nawet telewizora (potrafi sobie sama czas zorganizować)
Niestety radykalnie i konsekwentnie podchodzę do tematu i jestem spokojna nie daję się urobić i dopiero po karze (trwa tak długo, aż ona powie przepraszam) tłumaczę jej co zrobiła nie tak, że zrobiła komuś przykrość, że skaknie po czymś było niebezpieczne, że odzywki wcale nie są fajne itd. itp.
Rozmawiałam z innymi rodzicami i też mają ten problem i widzę, na placach zabaw, że postępują podobnie i nawet teraz coraz częściej jesteśmy dużej na placu zabaw czy plaży więc sposób chyba pomaga
No i u nas w ten sposób nikt do nas się nie zwraca więc młoda przyniosła to z zerówki
Niestety ja poszłam w kierunku mojego Taty (zawsze mówiłam, że nie będę tego robić, ale...) Jak młoda dostaje kręćka na akcję to ma karę siedzi na łóżku swoim tak długo, aż podejdzie i przeprosi za swoje zachowanie nas babcie, siostrę. I zależnie od sytuacji kiedy jest kłótnia o laptopa jest szlaban na tydzień na laptopa, tableta ma zabranego, robi akcję kiedy wychodzimy na plac zabaw, plażę (często tam spotyka rówieśników i tam to jest max odjazd i popis chyba robią to aby się pokazać które jest lepsze w wyprowadzaniu rodziców z równowagi) Zawracamy do domu w którym nie ma tableta ani kompa, ani nawet telewizora (potrafi sobie sama czas zorganizować)
Niestety radykalnie i konsekwentnie podchodzę do tematu i jestem spokojna nie daję się urobić i dopiero po karze (trwa tak długo, aż ona powie przepraszam) tłumaczę jej co zrobiła nie tak, że zrobiła komuś przykrość, że skaknie po czymś było niebezpieczne, że odzywki wcale nie są fajne itd. itp.
Rozmawiałam z innymi rodzicami i też mają ten problem i widzę, na placach zabaw, że postępują podobnie i nawet teraz coraz częściej jesteśmy dużej na placu zabaw czy plaży więc sposób chyba pomaga
No i u nas w ten sposób nikt do nas się nie zwraca więc młoda przyniosła to z zerówki
Ja jestem bardzo spokojna, dużo tlumacze, dużo rozumiem i generalnie jestem dość wyluzowana. Ale jak sie wkurzę, co się rzadko zdarza to juz żadne kary nie są potrzebne. Towarzystwo wie ze przegielo.
Na twoim miejscu zastosowalabym zasadę jak kuba bogu tak ......
Ona soe do was tak zwraca a ty przestajesz byc uczynna mamusia. Nie pierzesz, nie gotujesz, nie kupujesz słodyczy. Traktujesz ja tak jak ona Ciebie. To juz duze dziecko, z głodu nie umrze. Gatki moze sobie w zlewie uprac a od brudnych spodni nikt nie umarł. Musle ze to będzie dla niej lekacja bo kara zakazu kompa nijak sie ma do przewinienia.
Na twoim miejscu zastosowalabym zasadę jak kuba bogu tak ......
Ona soe do was tak zwraca a ty przestajesz byc uczynna mamusia. Nie pierzesz, nie gotujesz, nie kupujesz słodyczy. Traktujesz ja tak jak ona Ciebie. To juz duze dziecko, z głodu nie umrze. Gatki moze sobie w zlewie uprac a od brudnych spodni nikt nie umarł. Musle ze to będzie dla niej lekacja bo kara zakazu kompa nijak sie ma do przewinienia.
Masz rację Kowalska Moje dziecko dostało tablet od Babci której nie widzi prawie cały rok nie siedzi z nim non stop głównie tworzy coś z papieru masy, Tabletem cieszy się tak samo jak nową książką od tej właśnie Babci używa go może 20 min nie więcej. Nie widzę powodu dlaczego mam jej go zabrać na zawsze tymbardziej, że wszyscy rówieśnicy mają, i jest to PREZENT OD TEJ BABCI za którą tęskni.
Laptop nie jest jej własnością tylko wspólną tak jak telewizor (praktycznie mebel w naszym domu) lodówka czy pralka. A wyobraż sobie, że nie gra na nim całe dnie tylko ogląda filmiki typu jak coś zrobić z ciastoliny lub jak namalować jakiś obrazek zwierzątko.
Przeprosiny wychodzą po przemyśleniu i jest rozmowa w której dziecko samo dochodzi do wniosków jakie są konsekwencje zachowania. Nie jest to tylko tak na odczepnego wywalone słowo.
Artykuł przeczytałam i daleko mojemu dziecku do dzieci tabletowych
I ja też ją przepraszam
Laptop nie jest jej własnością tylko wspólną tak jak telewizor (praktycznie mebel w naszym domu) lodówka czy pralka. A wyobraż sobie, że nie gra na nim całe dnie tylko ogląda filmiki typu jak coś zrobić z ciastoliny lub jak namalować jakiś obrazek zwierzątko.
Przeprosiny wychodzą po przemyśleniu i jest rozmowa w której dziecko samo dochodzi do wniosków jakie są konsekwencje zachowania. Nie jest to tylko tak na odczepnego wywalone słowo.
Artykuł przeczytałam i daleko mojemu dziecku do dzieci tabletowych
I ja też ją przepraszam
porozmawiajcie i wysłuchajcie Jej. Spytaj dlaczego tak do Was mówi. Może nawet sobie sprawy nie zdaje że Wam przykrość sprawia. Ciężko coś radzić jak się nie zna rodziny. Warto sięgnąć do książek- Jak słuchać...(ktoś już polecił) i 10 błędów popełnianych przez dobrych rodziców. Może tam odnajdziecie odp na wasze pytania. Powodzenia i głowa do góry
Agusia moja tez z września :)
Lunaa ja się zgadzam-też dostałabym w skórę jakbym się źle odniosła do rodziców. Chociaż nigdy mnie nie uderzyli-no może kilka razy się zdarzyło.
I tak jak pisałam wyżej-nie potrafię zrozumieć tego cywilizacyjnego zwrotu: dzieci traktuje się teraz jak partnerów, rozmawia się, tłumaczy (nie mówię,że to źle) a i tak zachowują się źle.
My jak byliśmy mali wiedzieliśmy jak się zachować, byl szacunek, chociaż nikt nas tego nie uczył i wpajał tego.Rodzice nie spędzali z nami czasu na zabawach, bo pracowali, a my chodiliśmy z kluczem na szyi. I nie było takiego syfu jak teraz...:( Chya za dużo tych teorii psychologicznych na wychowanie dzieci się narobiło:/
Lunaa ja się zgadzam-też dostałabym w skórę jakbym się źle odniosła do rodziców. Chociaż nigdy mnie nie uderzyli-no może kilka razy się zdarzyło.
I tak jak pisałam wyżej-nie potrafię zrozumieć tego cywilizacyjnego zwrotu: dzieci traktuje się teraz jak partnerów, rozmawia się, tłumaczy (nie mówię,że to źle) a i tak zachowują się źle.
My jak byliśmy mali wiedzieliśmy jak się zachować, byl szacunek, chociaż nikt nas tego nie uczył i wpajał tego.Rodzice nie spędzali z nami czasu na zabawach, bo pracowali, a my chodiliśmy z kluczem na szyi. I nie było takiego syfu jak teraz...:( Chya za dużo tych teorii psychologicznych na wychowanie dzieci się narobiło:/
Kowalska to jest takie gadanie bez sensu, oczywiscie zgadzam sie aby tłumaczyć ale skoro robisz to 5, 10 , 20 raz a dzieciak nie rozumie to wybacz ja dam klapsa w d*pe i wtedy dotrze. A dziecko robi na przekór temu co mówie, własnie z przekory i z chęci zrobienia na odwrót. Oczywiscie nie mowie tu o katowaniu dziecka - prosze nie robic ze mnie potwora.
My poświecamy mase czasu dzieciom, ale jak tłumaczenie, proszenie nie pomaga to wybacz jest klaps w d*pe. Pozniej są takie bezstresowo wychowywane dzieci, które pobiją pijanego, zabiją bezdomnego i chleją piwsko pod klatką, choć do 18 lat im jeszcze daleko.
My poświecamy mase czasu dzieciom, ale jak tłumaczenie, proszenie nie pomaga to wybacz jest klaps w d*pe. Pozniej są takie bezstresowo wychowywane dzieci, które pobiją pijanego, zabiją bezdomnego i chleją piwsko pod klatką, choć do 18 lat im jeszcze daleko.
Pewnie masz racje, ale to że zdarza mi sie dac dziecku klapsa nie znaczy ze nie mam szacunku do innych ani ze jestem głupia.
A one.............. nie wiem , może rodzice traktowali je zbyt "partnersko", nie tłumaczyli, nie przebywali razem, moze to wpływ grupy, taka typowa psychologia tłumu..... nie mam pojecia.
Ogólnie rodzicielstwo kurcze jest cholernie trudne.
A one.............. nie wiem , może rodzice traktowali je zbyt "partnersko", nie tłumaczyli, nie przebywali razem, moze to wpływ grupy, taka typowa psychologia tłumu..... nie mam pojecia.
Ogólnie rodzicielstwo kurcze jest cholernie trudne.
Ale co ma dać ten klaps? Otrzeźwienie? Strach? Bez klapsów się da... Bez nagród i kar się da... Tylko nam rodzicom ciężko przestawić myślenie na takie, ponieważ sami wychowaliśmy się na nagrodach i karach (chyba bardziej karach) i na widmie paska na d*pę. Zastanawiam się o jakich dzieciach piszecie, że powtarzacie po 20 razy a dziecko nie słucha o 2 latku? Jeżeli dziecko jest wychowywane w atmosferze szacunku (nie partnerstwa) dla swoich dziecięcych potrzeb, to w wieku 6 lat nie powinno być takich kłopotów. Co nie znaczy że dziecko zawsze będzie słuchać, może trzeba się z tym pogodzić, że pewne rzeczy chce zrobić po swojemu. Ja stanowcza jestem tylko w kwestiach bezpieczeństwa i obowiązkach np. szkolnym. Pozostałe rzeczy są dla mnie ważne, ale przyjmuję że dziecko wie: ile chce zjeść, co zjeść (jeśli ma wybór) w co się ubrać i bawić. Jeżeli nie chce chodzić na zajęcia dodatkowe nie zmuszam. A jeśli ma kłopot z dokonaniem wyborów, pomagam ale nie narzucam. Natomiast nie zgadzam się na wyzywanie, obrażanie, przemoc fizyczną i pilnuję (od dawna) jak i co kto mówi przy dziecku. Oczywiście w przedszkolu czy w szkole nie jestem w stanie tego przypilnować, więc wychodzę z założenia, że mój dom moją twierdzą i najważniejsze wzmocnienie charakteru dziecka ma wyjść właśnie z domu. Nie klapsowane dziecko nie będzie biło innych dzieci w szkole.
Bardzo dobrym wskazaniem jest wzięcie udziału w warsztatach dla rodziców, czytanie wartościowych książek o wychowywaniu dziecka i umiejętność ich dobierania. Polecam też Agnieszkę Stein i jej "Dziecko z bliska".
Bardzo dobrym wskazaniem jest wzięcie udziału w warsztatach dla rodziców, czytanie wartościowych książek o wychowywaniu dziecka i umiejętność ich dobierania. Polecam też Agnieszkę Stein i jej "Dziecko z bliska".
A my się tak nie zachowywaliśmy, prawda? Do głowy nie przyszło, tak?
I dlatego ja mam głębko w (nie)poważaniu pseudopsychologiczny bełkot,
mam głęboko w (nie)poważaniu przedruki amerykańskich paraporadników, utworzone w leniwym społeczeństwie, łasym na łatwe rozwiązania, które wyhodowało zbiorowych morderców strzelających w szkołach czy kinach do wszystkiego co się rusza.
Stosuję sprawdzone metody wychowawcze. Dlaczego? Bo są uniwersalne i ponadczasowe, dotycząc wszelkich wyższych, żywych stworzeń.
Młode ma mieć respekt i ma brać różne czynniki pod uwagę, nie tylko te do czubka nosa i włącznie, bo tylko takie młode w naturze przeżyje.
Za tym idąc i moja sześciolatka wie co znaczy mój słuszny gniew, kiedy i dlaczego mogę aż włączyć emocje, co to jest klaps na otrzeźwienie.
Po prostu dziecku trzeba ustawić priorytety, pokazać że może zdenerwować rodzica do tego stopnia, że się go potem przestraszy.
To do dziecka przemawia, w przeciwieństwie do autorytatywnie, bez sensu, po czasie wymierzonych kar, nieadekwatnych kompletnie do stopnia zawinienia. Odbieranie dziecku jego rzeczy, separowanie dziecka? To i nie pasuje do działania dziecka, które spowodowało karę, i ma znamiona znęcania się psychicznego.
A huknięcie na pyskującego dzieciaka, z rozwinięciem opierdolu, żeby dzieciak zrozumiał, czy klaps przy histerii to dla odmiany prosty i jasny przekaz.
I wiecie co... Moje dziecko bardzo się na korzyść wyróżnia. To jest tak myśląca, kontaktowa dziewczyna, że to aż zwraca uwagę obserwatorów.
I ja nie muszę się z nią użerać a klaps to może zdarzył się ze trzy razy w jej życiu.
I dlatego ja mam głębko w (nie)poważaniu pseudopsychologiczny bełkot,
mam głęboko w (nie)poważaniu przedruki amerykańskich paraporadników, utworzone w leniwym społeczeństwie, łasym na łatwe rozwiązania, które wyhodowało zbiorowych morderców strzelających w szkołach czy kinach do wszystkiego co się rusza.
Stosuję sprawdzone metody wychowawcze. Dlaczego? Bo są uniwersalne i ponadczasowe, dotycząc wszelkich wyższych, żywych stworzeń.
Młode ma mieć respekt i ma brać różne czynniki pod uwagę, nie tylko te do czubka nosa i włącznie, bo tylko takie młode w naturze przeżyje.
Za tym idąc i moja sześciolatka wie co znaczy mój słuszny gniew, kiedy i dlaczego mogę aż włączyć emocje, co to jest klaps na otrzeźwienie.
Po prostu dziecku trzeba ustawić priorytety, pokazać że może zdenerwować rodzica do tego stopnia, że się go potem przestraszy.
To do dziecka przemawia, w przeciwieństwie do autorytatywnie, bez sensu, po czasie wymierzonych kar, nieadekwatnych kompletnie do stopnia zawinienia. Odbieranie dziecku jego rzeczy, separowanie dziecka? To i nie pasuje do działania dziecka, które spowodowało karę, i ma znamiona znęcania się psychicznego.
A huknięcie na pyskującego dzieciaka, z rozwinięciem opierdolu, żeby dzieciak zrozumiał, czy klaps przy histerii to dla odmiany prosty i jasny przekaz.
I wiecie co... Moje dziecko bardzo się na korzyść wyróżnia. To jest tak myśląca, kontaktowa dziewczyna, że to aż zwraca uwagę obserwatorów.
I ja nie muszę się z nią użerać a klaps to może zdarzył się ze trzy razy w jej życiu.
eee widzisz, Agnieszka Stein jest polską autorką. Ja nie mówię, że czasem nie huknę na dziecko (właśnie w stylu OPR) jak piszesz, ale nigdy nie dostało klapa... Piszesz o histerii, mój 6 latek w histerię nie wpada od co najmniej 2 lat. Dlaczego? No nie ma powodu, owszem płacze czasem, bo coś mu się nie podoba, ma prawo. Ale histeria u 6 - latka? Jak taka histeria wygląda?
jest duża szansa, że w pewnym metodach mamy coś wspólnego, ale różnimy się właśnie w tym klapowaniu, ono naprawdę do niczego dobrego nie prowadzi, no i nie jest zgodne z przepisami.
jest duża szansa, że w pewnym metodach mamy coś wspólnego, ale różnimy się właśnie w tym klapowaniu, ono naprawdę do niczego dobrego nie prowadzi, no i nie jest zgodne z przepisami.
IZZZEs
Sprawdzone metody? Klaps to metoda na wychowanie?
Nie przeczytałam ani jednej z tych mądrych książek (artykuły owszem)
W wychowaniu dzieci bazuję na INTUICJI czy wychowam je dobrze to czas pokaże. Chcę aby były ciekawe świata nie bały się ludzi świata przygód zdobywania wiedzy doświadczeń, aby nie były egoistami zapatrzonymi w siebie, potrafiły się pochylić i pomóc, ale aby też były asertywne i nie pozwalały się też wykorzystać.
Każde ma prawo do złości i do próbowania zaobserwowanych zachowań i to moja rola, aby nie tylko powiedzieć, że zachowanie jest złe, ale też nauczyć dziecko myślenia i dojścia do tych wniosków.
Kiedyś we wrześniu córka powiedziała do mnie ty głupia piczko zmroziło mnie, policzyłam do dziesięciu i pytam ją normalnie czy wie co to oznacza i ona normalnie, że nie. Pytam skąd zna takie słowa, ona do mnie, że Agatka przedszkola tak do mnie powiedziała wytłumaczyłam, jej że to jest niefajny zwrot, że tak się nie powinno odzywać. Myślę, że od niektórych rodziców dziecko dostało by właśnie klapsa nie wiedząc tak naprawdę za co. Jeszcze kilkakrotnie usłyszałam z papugowane teksty od tej koleżanki, bo córka myślała, że są fajne. Jednak po pewnym czasie skończył się ten temat, bo córka już iwe co jest fajne, a co nie. Wie też, że nie wszystko co robi koleżanka/kolega nie jest warte powtarzania.
I też niestety zdarzyło mi się dać klapsa dwa razy przyznaję
Raz kiedy córka śmiejąc się, wyrwała mi się i uciekła na ulicę, cudem unikając potrącenia i też raz uciekła na plaży w fochu bo nie chce iść do domu i przykryła ją fala i tylko nieprawdopodobnym cudem udało mi się ją złapać. To były wypadki gdzie przemówił mój ogromny strach właśnie o nią, a nie złość czy chęć nauczenia ją przez tego klapsa czegoś.
Wytłumaczyłam się z nich przeprosiłam wytłumaczyłam też, że bardzo się o nią bałam, że tak nie wolno robić, bo jak mama czegoś zabrania to dlatego bo się troszczy o nią i o bezpieczeństwo.
Mam fajne dzieci niejękliwe, niemarudzące. Po prostu dzieci które wszystkiego próbują nawet tego jak z nami rodzicami postępować. Nie chcę aby się mnie bały, chcę aby mnie szanowały
Nastolatkowie bijący się czy innych myślę, że niemieli rodziców tak naprawdę, raczej zabieganych, zapracowanych, niby dla nich, a jednak dla siebie
Sprawdzone metody? Klaps to metoda na wychowanie?
Nie przeczytałam ani jednej z tych mądrych książek (artykuły owszem)
W wychowaniu dzieci bazuję na INTUICJI czy wychowam je dobrze to czas pokaże. Chcę aby były ciekawe świata nie bały się ludzi świata przygód zdobywania wiedzy doświadczeń, aby nie były egoistami zapatrzonymi w siebie, potrafiły się pochylić i pomóc, ale aby też były asertywne i nie pozwalały się też wykorzystać.
Każde ma prawo do złości i do próbowania zaobserwowanych zachowań i to moja rola, aby nie tylko powiedzieć, że zachowanie jest złe, ale też nauczyć dziecko myślenia i dojścia do tych wniosków.
Kiedyś we wrześniu córka powiedziała do mnie ty głupia piczko zmroziło mnie, policzyłam do dziesięciu i pytam ją normalnie czy wie co to oznacza i ona normalnie, że nie. Pytam skąd zna takie słowa, ona do mnie, że Agatka przedszkola tak do mnie powiedziała wytłumaczyłam, jej że to jest niefajny zwrot, że tak się nie powinno odzywać. Myślę, że od niektórych rodziców dziecko dostało by właśnie klapsa nie wiedząc tak naprawdę za co. Jeszcze kilkakrotnie usłyszałam z papugowane teksty od tej koleżanki, bo córka myślała, że są fajne. Jednak po pewnym czasie skończył się ten temat, bo córka już iwe co jest fajne, a co nie. Wie też, że nie wszystko co robi koleżanka/kolega nie jest warte powtarzania.
I też niestety zdarzyło mi się dać klapsa dwa razy przyznaję
Raz kiedy córka śmiejąc się, wyrwała mi się i uciekła na ulicę, cudem unikając potrącenia i też raz uciekła na plaży w fochu bo nie chce iść do domu i przykryła ją fala i tylko nieprawdopodobnym cudem udało mi się ją złapać. To były wypadki gdzie przemówił mój ogromny strach właśnie o nią, a nie złość czy chęć nauczenia ją przez tego klapsa czegoś.
Wytłumaczyłam się z nich przeprosiłam wytłumaczyłam też, że bardzo się o nią bałam, że tak nie wolno robić, bo jak mama czegoś zabrania to dlatego bo się troszczy o nią i o bezpieczeństwo.
Mam fajne dzieci niejękliwe, niemarudzące. Po prostu dzieci które wszystkiego próbują nawet tego jak z nami rodzicami postępować. Nie chcę aby się mnie bały, chcę aby mnie szanowały
Nastolatkowie bijący się czy innych myślę, że niemieli rodziców tak naprawdę, raczej zabieganych, zapracowanych, niby dla nich, a jednak dla siebie