Widok
Chciał dać nauczkę
za MTB NEWS
Każdy z nas od czasu do czasu, a niektórzy nawet bardzo często, jadąc na rowerze współdzieli drogę z samochodami. Czasami obecność rowerów na drodze denerwuje kierowców, którzy muszą zwolnić, gdy nie mają miejsca aby ich wyprzedzić. Sytuacja się pogarsza, jeśli rowerzystów jest kilku i jadą oni obok siebie. Tak właśnie wyglądała sytuacja na jednej z jezdni w Los Angeles, 4 lipca zeszłego roku. Zbliżającego się od tyłu do dwóch rowerzystów kierowcę zdenerwował fakt, że jadą obok siebie. Wyprzedzając zrównał się z nimi, opuścił boczną szybę i nastąpiła „wymiana uprzejmości” pomiędzy nim a kolarzami. To zdenerwowało kierowcę do tego stopnia, że przyspieszył, zajechał drogę rowerzystom i nacisnął gwałtownie na hamulec. W tym momencie rowerzyści jechali z góry z szybkością ponad 50 km/h. resztr sobie poczytajcie na
http://www.mtbnews.pl/content/view/1618/1/
Każdy z nas od czasu do czasu, a niektórzy nawet bardzo często, jadąc na rowerze współdzieli drogę z samochodami. Czasami obecność rowerów na drodze denerwuje kierowców, którzy muszą zwolnić, gdy nie mają miejsca aby ich wyprzedzić. Sytuacja się pogarsza, jeśli rowerzystów jest kilku i jadą oni obok siebie. Tak właśnie wyglądała sytuacja na jednej z jezdni w Los Angeles, 4 lipca zeszłego roku. Zbliżającego się od tyłu do dwóch rowerzystów kierowcę zdenerwował fakt, że jadą obok siebie. Wyprzedzając zrównał się z nimi, opuścił boczną szybę i nastąpiła „wymiana uprzejmości” pomiędzy nim a kolarzami. To zdenerwowało kierowcę do tego stopnia, że przyspieszył, zajechał drogę rowerzystom i nacisnął gwałtownie na hamulec. W tym momencie rowerzyści jechali z góry z szybkością ponad 50 km/h. resztr sobie poczytajcie na
http://www.mtbnews.pl/content/view/1618/1/
tacy kierowcy jeżdzą także w 3mieście
Bardzo podobna sytuacja spotkała mnie rok temu w zimę.
Jechałam sobie poboczem drogi jednokierunkowej (gdzie z każdej str był wysoki krawężnik). Słyszę, że za mną jedzie samochód, wiec lekko mu się zsunęłam na bok, by spokojnie mógł mnie wyminąć.
Ale tego nie czynił, więc spokojnie se jadę dalej. Nagle podjechał do mnie bliżej, otworzył od str pasażera okno i krzyczy na mnie "baranie zjedź na chodnik". Nie zwracam zbytniej uwagi na gościa, choć już wiem, że gościu jest nie tylko że podenerwowany to jeszcze ma problem z poprawnym myśleniem, gdyż nie umie odróżnić barana od owieczki.
Ponownie zsuwam mu się do krawężnika. Wymija mnie, bardzo nerwowo. Był to dla mnie znak, że mam zwolnić, co też czynię. I nagle zahamował. By nie wjechać w tył samochodu decyduję się na wyminięcie go z prawej str. W momencie gdy byłam na wysokości przednich drzwi, kierowca otwiera drzwi na oścież. Wiec szybko odbijam w prawą str. Kierowca jednak był szybszy i złapał mnie za ramię, a właściwie za kurtkę. Zatrzymałam się, by nie upaść na asfalt. I nagle widzę wielką pięść kierującą się w str mojej twarzyczki.
Mając w pamięci, że gościu brał mnie za "barana", czyli za mężczyznę desperacko zrywam z twarzy maseczkę z WS, licząc że gościu nie okaże się damskim bokserem.
Cofnął pięść. Na pożegnanie dodał "i k.... tak jeździ kobieta".
Tego dnia miałam wyśmienity humor, wiec stwierdziłam że nie będę sobie jego psuła wieczorem spędzonym na posterunku policji w towarzystwie jegomościa. który ma problemy z odróżnieniem barana od owieczki:-)
Jechałam sobie poboczem drogi jednokierunkowej (gdzie z każdej str był wysoki krawężnik). Słyszę, że za mną jedzie samochód, wiec lekko mu się zsunęłam na bok, by spokojnie mógł mnie wyminąć.
Ale tego nie czynił, więc spokojnie se jadę dalej. Nagle podjechał do mnie bliżej, otworzył od str pasażera okno i krzyczy na mnie "baranie zjedź na chodnik". Nie zwracam zbytniej uwagi na gościa, choć już wiem, że gościu jest nie tylko że podenerwowany to jeszcze ma problem z poprawnym myśleniem, gdyż nie umie odróżnić barana od owieczki.
Ponownie zsuwam mu się do krawężnika. Wymija mnie, bardzo nerwowo. Był to dla mnie znak, że mam zwolnić, co też czynię. I nagle zahamował. By nie wjechać w tył samochodu decyduję się na wyminięcie go z prawej str. W momencie gdy byłam na wysokości przednich drzwi, kierowca otwiera drzwi na oścież. Wiec szybko odbijam w prawą str. Kierowca jednak był szybszy i złapał mnie za ramię, a właściwie za kurtkę. Zatrzymałam się, by nie upaść na asfalt. I nagle widzę wielką pięść kierującą się w str mojej twarzyczki.
Mając w pamięci, że gościu brał mnie za "barana", czyli za mężczyznę desperacko zrywam z twarzy maseczkę z WS, licząc że gościu nie okaże się damskim bokserem.
Cofnął pięść. Na pożegnanie dodał "i k.... tak jeździ kobieta".
Tego dnia miałam wyśmienity humor, wiec stwierdziłam że nie będę sobie jego psuła wieczorem spędzonym na posterunku policji w towarzystwie jegomościa. który ma problemy z odróżnieniem barana od owieczki:-)