Jakie "psujące się" F-16?!?
Latają tak intensywnie, jak nic nigdy dotąd w naszych siłach powietrznych nie latało. Niektóre egzemplarze mają już (przez 6 lat) wylatane 1000 godzin lub zbliżają się do tej liczby. M.in dzięki...
rozwiń
Latają tak intensywnie, jak nic nigdy dotąd w naszych siłach powietrznych nie latało. Niektóre egzemplarze mają już (przez 6 lat) wylatane 1000 godzin lub zbliżają się do tej liczby. M.in dzięki wysokiej sprawności - a dużo trudniej jest zapewnić sprawność nowoczesnego samolotu, gdzie byle pierdoła zapala kontrolkę i trzeba samolot odstawić, niż w takim prymitywnym MiG-21 sprzed 50 lat. Przypomnę dla porównania, że nasze MiG-23 i Su-20 i -22, które były wycofywane po 17-20 latach służby, miały "nalatane" po 1000-1600 godzin. Jak pisałem, 1000h niektóre eFy wylatały już po 6 latach - i paru pilotów także. I co jeszcze - w MiG i Su trzeba było po drodze robić remont główny płatowca i ze 3 remonty silnika (co ok. 300 godzin). Resurs eFek to ok. 8000 h i to przy wyższych dopuszczalnych przeciążeniach... A taki silnik z Boeinga 767 potrafi przepracować 30,000 godzin. Poziom i kultura techniczna samolotów amerykańskich to inna bajka. Czasami przekombinują lub za bardzo dmuchają na zimne z pierdołami, które w innych typach nawet nie zostałyby wykryte - Dreamliner. Ale proponuję poczytać jak Rosjanie męczą się z usterkami swojej "światowej" propozycji średniego samolotu pasażerskiego SSJ-100 (Suchoj Super Jet 100).
zobacz wątek