Mam bardzo podobne odczucia, jak inni którzy byli tam ostatnio. Na dzień dobry brak piwa!!! Heelloołłł wtf. Przy innych stolikach słyszeliśmy, że też czegoś brakuje, a to brokułów, a to nestea się skończyła. Zamówiliśmy kartkówkę(mocno żylasta) i pierś ze szpinakiem, w obu daniach zimne frytki (podgrzali nam je po interwencji) , surówka z marchewki też zależała. Lokal z roku na rok coraz bardziej przypomina wczesne lata 90-te. Brudne, chybotliwe krzesła, ściany i sufit dramat. Po wyjściu całe ciuchy w smażonych zapachach. To jest najlepszy przykład, że jak się ma lokal gastronomiczny, to trzeba nad wszystkim panować i dbać o niego. Będąc radnym, widać że nie da się tego pogodzić. Szkoda, bo kiedyś mieli dobre jedzenie.