Re: Co bardziej wam pasuje jazda rowerem po chodniku czy po drodze rowerowej?
filozowanie
w PL zabijanych jest kilka tysięcy ludzi rocznie, a w innych krajach dużo mniej.
Naśladowałbym tych innych ślepo. Chcę żyć.
Gdzie indziej ludzie...
rozwiń
filozowanie
w PL zabijanych jest kilka tysięcy ludzi rocznie, a w innych krajach dużo mniej.
Naśladowałbym tych innych ślepo. Chcę żyć.
Gdzie indziej ludzie przechodzą przejścia na czerwonym legalnie, a rowerzyści przejeżdżają czerwone w glorii prawa, a nas za to surowo, spektakularnie i obciachowo ścigają. Obecny min.spr.zagr. światowego imperium w poprzedniej robocie, gdzie rządził najbogatszym miastem kontynentu, jeździł do pracy rowerem. Bufetowa uznała by to za obciach. Nie jest obciachem przyzwolenie na zabijanie.
Ale o naszej infrze nie umiem się wypowadac z entuzjazmem. Garby spowalniające na Czyzewskiego, powodują, że kierowcy wyprzedzają rowerzystę i wdeptują heble. Ilu przez to się przewróciło lub wpadło w zadek wyprzedzaczy? Wysepki w środku przejść na Wita powodują podobne efekty i gromadzą śmieci, szkła, galęzie w rowerowej części. Jeżdżę tylko częścią dla samochodów. Bezpieczniactwo faktycznie bywa grozne dla otoczenia i gdyby kierowcy dawali nam żyć, wolałbym po prostu szerokie drogi.
Ale jest jak jest, policja toleruje chamstwo drogowe, więc z braku nieobciachowej policji, rozumiem betonowe szykany. Nie akceptuję tylko że z dobrych gładkich asfaltów przegania się nas na baznadziejne namiastki, które tez nas narażają.
zobacz wątek