Re: Co muszę sprawdzić kupując sama mieszkanie ???
W zeszłym roku przeszedłem drogę która Ciebie czeka :) Sprzedałem kawalerkę i kupiłem 3 pokojowe mieszkanie. Moja rada jest taka (i mam nadzieję że się nikt na forum nie obrazi): ZADBAJ O SWOJE...
rozwiń
W zeszłym roku przeszedłem drogę która Ciebie czeka :) Sprzedałem kawalerkę i kupiłem 3 pokojowe mieszkanie. Moja rada jest taka (i mam nadzieję że się nikt na forum nie obrazi): ZADBAJ O SWOJE INTERESY SAMA I NIE MIEJ ZAUFANIA DO LUDZI DO KTÓRYCH O PORADĘ SIĘ ZGŁASZASZ. Po zaciągnięciu opinii wszystko sprawdź jeszcze przynajmniej dwa razy. Niestety ale handel mieszkaniami to był (lub jest??) dobry biznes i dużo tutaj ludzi którzy wezmą od Ciebie pieniądze nie zapewniając żadnego bezpieczeństwa.
Nie wiem jak planujesz przeprowadzić swoje transakcje. Ja najpierw kupiłem nowe mieszkanie (biorąc spory kredyt) a potem sprzedałem swoją małą kawalerkę i spłaciłem większą część kredytu. Ta droga ma następujące minusy - bierzesz duży kredyt i do momentu nadpłaty kredytu płacisz duże odsetki. Nadpłata kredytu może być związana z dodatkową prowizją dla banku. No i przez jakiś czas utrzymujesz dwa mieszkania Jest też plus - zyskujesz komfort że spokojnie się przeprowadzasz. Ty decydujesz kiedy przeprowadzka nastąpi i nie martwisz się tak mocno że np. już musisz się wyprowadzić a "fachowcy" jeszcze nie wykończyli nowego mieszkania. Druga droga jest mniej kosztowna ale też mniej komfortowa. Namierzasz sobie mieszkanie które chcesz kupić i jednocześnie szukasz kupca na drugie. Podpisujesz umowę przedwstępną sprzedaży Twojego mieszkania (radzę wpisać długi termin zawarcia umowy przyrzeczonej i odległy termin wydania mieszkania licząc od dnia aktu notarialnego), bierzesz zadatek. W drugim ruchu podpisujesz umowę kupna mieszkania i płacisz zadatek (wynegocjuj długi termin płatności głównej transzy licząc od dnia podpisania aktu i krótki termin wydania lokalu). Ustalasz termin aktu notarialnego sprzedaży swojego mieszkanka przed terminem aktu notarialnego zakupu nowego mieszkanka. Idziesz na pierwszy akt i go podpisujesz. Jeszcze możesz mieszkać bo masz długi termin wydania mieszkania. Biegniesz na drugi akt notarialny. Wprowadzasz się do mieszkania i jak wszystko dobrze pójdzie to otrzymasz kasę ze sprzedaży zanim upłynie termin Twojej płatności na rzecz osoby która sprzedała Tobie większe mieszkanie. Jak coś nie wypali to jeszcze nie ma tragedii: rozmawiaj ze swoim dłużnikiem oraz wierzycielem. Jak ktoś się spóźni z płatnością to płaci jedynie odsetki karne. Źle się stanie jeśli komuś puszczą nerwy i poleci do sądu o nadanie klauzuli wykonalności aktu notarialnego i poleci z tym do komornika albo wpisze wierzytelność w hipotekę. To może zatrzymać transakcje na długi czas. Pamiętaj! W naszych polskich realiach sądy to ostateczność - lepiej jest samemu się dogadać. Ta druga ścieżka na pewno kosztuje mniej pieniędzy - ale za to kosztuje chyba więcej nerwów i jest mniej komfortowa - trzeba się trochę gimnastykować.
Ponieważ kupowałem już dwa mieszkania a sprzedawałem jedno mogę powiedzieć że zdecydowanie wolę KUPOWAĆ. To prawda że kupujący musi sprawdzić parę rzeczy ale... po pierwsze nie jest to nic trudnego, a po drugie - nawet jeśli nie sprawdzi - to w większości przypadków nic się nie stanie bo nie jest od razu powiedziane że kupując trafi się na oszusta. A jeżeli strony są uczciwe to wszystko można załatwić. Sprzedawanie dla mnie w naszym systemie prawnym jest idiotyczne tzn. akt notarialny nie zabezpiecza w sposób należyty strony sprzedającej. Jak będziesz sprzedawała mieszkanie i trafisz na oszusta to i tak cię ten oszust załatwi. Jak będziesz kupowała mieszkanie i trafisz na oszusta - to jak wszystko dobrze posprawdzasz to nic Tobie nie grozi. Ale się rozpisałem. Ale mam jeszcze moją historię do opowiedzenia :)
Więc kupując mieszkanie sprawdziłem wszystko: księgę wieczystą mieszkania, byłem w spółdzielni, rozmawiałem z sąsiadami. No ale nie obyło się bez zgrzytu i nerwów (nie moich lecz sprzedającego). Otóż podpisaliśmy umowę przedwstępną w której sprzedający deklarował m.in. że własnościowe prawo do lokalu które mi sprzedaje nie jest zadłużone. Wszystko grało (księga czysta) ale na 3 dni przed terminem aktu notarialnego pojawiła się możliwość sprawdzania ksiąg przez internet. Z głupia wpisałem numer księgi tzw. "matki" czyli księgi gruntu na którym stał blok w którym kupowałem mieszkanie i w którym to gruncie miałem kupić udziały. Okazało się że na gruncie wisi 20 mln złotych długu!!! a ja kupowałem sobie udział w tym długu. Sprawa została przez Sprzedającego wyjaśniona: okazało się że w księdze zabrakło wpisu że 20 baniek wisi na części będącej własnością spółdzielni (jakiś stary dług z lat 90 i hiperinflacji) a udział sprzedającego jest od tego zadłużenia wolny. Zmiana w księdze wprowadzona została przez sąd w sposób ekspresowy jako usterka wpisu i mogłem mieszkanie kupić. Chociaż szkoda że spółdzielnia ma takie zadłużenie. Ale jeszcze bardziej jest szkoda że odsetki od tego długu płaci nie spółdzielnia ale skarb Państwa. Do końca tego nie rozumiem ale generalnie Państwo w latach 90 tych pomagało spółdzielniom które zadłużyły się strasznie w wyniku hiperinflacji. Tak więc reasumując kupując można wszystko sprawdzić i bólu nie ma. Trzeba tylko zajrzeć do księgi lokalu, księgi gruntu na którym stoi blok a potem to już tylko zaświadczenie z gminy o wymeldowaniu, ze spółdzielni o opłaceniu wszystkich rachunków i jeszcze jak jest własnościowe to przydałoby się zaświadczenie z gminy że podatki były płacone. Koniec. Kupowanie to prosta sprawa. Nawet jak trafisz na oszusta i np. nie wyda Tobie lokalu to idziesz do ślusarza zmieniasz zamki i już. Masz akt własności w ręce! Jak się nie chce wyprowadzić to spokojnie do sądu potem komornika i komornik go wywali - trochę to potrwa ale ważna rzecz - masz w ręce akt notarialny i tego nie można zmienić. Ty jesteś właścicielem.
Gorzej ze sprzedażą. Niestety po akcie notarialnym nie jesteś już właścicielem mieszkania a kasy jeszcze nie ma. Przy kupowaniu mieszkań na kredyt kasę dostaniesz powiedzmy za dwa tygodnie. Czyli dwa tygodnie oczekiwania na pieniądze. A niestety jeśli trafiłaś na oszusta to w dwa tygodnie Twoje mieszkanie może z łatwością zmienić właściciela. Niestety ale tak może się zdarzyć.
Może być np. tak..... Znalazłaś kupca na swoje mieszkanie. Jest nic starsza kobieta. Opowiada Ci historię że rozwiodła się z mężem i że musi się od niego wyprowadzić. Chce sobie kupić małe mieszkanko. Weźmie kredyt a potem jak mąż sprzeda mieszkanie w który obecnie obydwoje mieszkają to ona sobie ze swojej części ten kredyt spłaci. Niestety na dzień dzisiejszy ona nie ma dość dużego dochodu żeby kredyt dostać. więc kredyt weźmie razem z siostrą. Myślisz - no tak logiczne to jest - ok. I podpisujesz umowę przedwstępną z tą Panią. Bierzesz zadatek i myślisz sobie że nawet jak nie wypali to zadatek przynajmniej zostanie. Pani stara się o kredyt z "siostrą". Kredyt dostają w banku PKO. Oglądasz umowę kredytową - wszystko jest ok - umowa podpisana przez obydwie Panie. Więc idziecie do notariusza. Podpisujesz akt Ty i podpisuje kupująca. Siostra kupującej nie podpisuje - ona bierze udział tylko w kredycie. Ty już nie masz mieszkania. Czekasz na pieniążki. Mija termin płatności - dzwonisz. Nikt nie odbiera..... Niestety padłaś ofiarą oszustwa! Jedziesz do domu kupującej - masz jej adres - niestety ona tam już nie mieszka. Dowiadujesz się że jest alkoholiczną i od kilku miesięcy sypia gdzieś pod mostem, grzebie po śmietnikach. Lecisz do sądu żeby uzyskać klauzulę wykonalności aktu notarialnego. Sąd stawia swój stempel. Biegniesz do wydziału ksiąg wieczystych żeby wpisać w hipotekę swoją wierzytelność. I tu zonk - okazuje się że sąd odmawia wpisu - właścicielem nie jest już osoba której sprzedałeś mieszkanie! Ona to mieszkanie już sprzedała! I co? I nic. Nie masz czym zabezpieczyć swojej wierzytelności. Możesz windykować Panią kloszard która nic nie ma. W wyjaśnieniu dodam że pani Kloszard sprzedała mieszkanie za co dostała do ręki np. kilkadziesiąt tysięcy. Więc trochę kasy ma ale tego nie udowodnisz. dodam także że mogła sprzedać mieszkanie bo była jego właścicielem (to nic że w księdze wieczystej nadal było Twoje nazwisko - ktoś kto kupował wiedział że mieszkanie jest "lewe" i akceptował ten fakt - płacił przecież mniej niż cenę rynkową. Notariusz też nie może takiej transakcji zatrzymać - nic jemu do tego. Ktoś mógł kupić mieszkanie a po 7 dniach sytuacjia życiowa kazała mu je sprzedać. Słowem: zostałaś oszukana! I najgorsze jest to że nic na to nie możesz poradzić i nigdy nie będziesz wiedzieć czy Cie nie oszukają dopóki nie otrzymasz pieniędzy na konto. Nie pomoże żadna agencja, żaden prawnik.
Poczytaj trochę o transakcjach kupna sprzedaży i zrób to sama! Jak nie będziesz miała pecha i trafisz na uczciwe osoby uwierz mi - prawnicy, agencje itp. nie są Tobie potrzebne. Jak trafisz na oszusta - to i tak masz przechlapane :)
Pozdrawiam i dobranoc
zobacz wątek