Widok
Co nowego, nic dobrego, czyli jak naprawdę powinna wyglądać kwarantanna
Ostatnio zostały wprowadzone nowe zarządzenia wprowadzające zamknięcie granic oraz zakazy zgromadzeń. Podjęto działania, które dają władzy pozorne poczucie panowania nad epidemią, a nam obywatelom równie złudne poczucie bezpieczeństwa. Zamykają granice, żeby uchronić nas od tych chorych, złych, obcych, jednocześnie nie testując i nie kontrolując osób potencjalnie zakażonych! Zamknięto granicę aby zatrzymać rozprzestrzenianie wirusa, jednocześnie sprowadzając tysiące rodaków z zagranicy, (nie zapewniając im środków ochrony na pokładzie i możliwości odbycia kwarantanny w bezpiecznym miejscu), spójrzmy prawdzie w oczy, czy dla wirusa ma znaczenie nasza granica? Jej zamknięcie nagle nas ocali, a wirus poczuje, że tej przestrzeni powietrznej nie przekroczy, bo to jest Polska! Nie, oszukujmy się, są to decyzje słabego, nacjonalistycznego państwa, które się boi i bazuje również na naszym lęku. Jest takie powiedzenie, popularne w mojej rodzinie - co nowego, nic dobrego, to jest zupełnie naturalne, że obawiamy się tego nad czym nie panujemy i nie mamy kontroli, jednak rolą władzy jest zapanowanie nad tym lękiem i zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Czy wlasza podejmując swoje działanja w momencie, gdy bylo już bardzo dużo danych dotyczacych rozprzestrzeniania wirusa podjęła odpowiednie korki? Niestety z logicznego punktu widzenia nie, ponieważ, nie tak powinna wyglądać kwarantanna. Wprowadzono dzialania pozornie skuteczne.
Państwo powinno było działać tak, że w momencie kiedy ktoś przekracza granicę, od razu zostaje przetransportowany na przymusową rządową kwarantannę do wskazanegi ośrodka (hotel, sanatorium itp.) w którym odbywac bedzie 14 dni kwarantannę. W tym czasie ma kontrolowaną temperaturę, objawy, zrobiony zostaje test. Jest odizolowana od ludzi, ma zapeeniona pomoc medyczną. Jedzenie i leki dostarczane przez służby monitorujące ośrodek. Jeśli przez 14 dni nie wykaże objawów, a test okaże się negatywny może wrócić do domu. Test okaże się pozytywny -poddana jest dalszej izolacji i leczeniu. W ten sposob, ta osoba nie ma szans zarazania ludzi- podczas transportu do domu z lotniska, potem domowników. Jeśli chodzi o osoby objawowe, to takie osoby też powinny być testowane- i wtedy, wszyscy domownicy zostać poddani kwarantannie domowej! Oraz badani i nadzorowani przez sluzby sanitarne. Tak wygląda kwarantanna w Gruzji -mają mało zachorowań, bo podjęli doskonałą decyzję o natychmiastowej izolacji osób potencjalnie chorych. Wiem, że ciężko porównywać kraj 4mln i 40mln. Ale jak sprawdzicie statystyki, to u nich to najlepiej działa! U nas jest brak kontroli nad osobami, które przez 2 tygodnie wracały l do kraju. Gruzja wszystkich wracających przez granicę lądową badała, samochody były dezynfekowane. A u nas? Brak kontroli nad osobami, które zgłaszają objawy. Powtórzymy model włoski, bo powtarzamy ich błędy. Tylko testy jak najwiekszej liczby ludzi pozwolą podjąć właściwe kroki - izolować tych którzy już zachorowali i kontrolować, czy ich powrót z izolacji do pracy i życia społecznego jest możliwy. Jeśli nie wykonuje się testu kontrolnego, to przepraszam bardzo, ale ryzykujemy życiem ludzi, jeszcze bardziej! Tu nie chodzi o to, że ten test ma kogoś wyleczyć, chodzi o to, żeby wiedzieć, kogo izolować, zawęzić kręgi rozprzestrzenienia się choroby i wykluczać kolejne!
Państwo powinno było działać tak, że w momencie kiedy ktoś przekracza granicę, od razu zostaje przetransportowany na przymusową rządową kwarantannę do wskazanegi ośrodka (hotel, sanatorium itp.) w którym odbywac bedzie 14 dni kwarantannę. W tym czasie ma kontrolowaną temperaturę, objawy, zrobiony zostaje test. Jest odizolowana od ludzi, ma zapeeniona pomoc medyczną. Jedzenie i leki dostarczane przez służby monitorujące ośrodek. Jeśli przez 14 dni nie wykaże objawów, a test okaże się negatywny może wrócić do domu. Test okaże się pozytywny -poddana jest dalszej izolacji i leczeniu. W ten sposob, ta osoba nie ma szans zarazania ludzi- podczas transportu do domu z lotniska, potem domowników. Jeśli chodzi o osoby objawowe, to takie osoby też powinny być testowane- i wtedy, wszyscy domownicy zostać poddani kwarantannie domowej! Oraz badani i nadzorowani przez sluzby sanitarne. Tak wygląda kwarantanna w Gruzji -mają mało zachorowań, bo podjęli doskonałą decyzję o natychmiastowej izolacji osób potencjalnie chorych. Wiem, że ciężko porównywać kraj 4mln i 40mln. Ale jak sprawdzicie statystyki, to u nich to najlepiej działa! U nas jest brak kontroli nad osobami, które przez 2 tygodnie wracały l do kraju. Gruzja wszystkich wracających przez granicę lądową badała, samochody były dezynfekowane. A u nas? Brak kontroli nad osobami, które zgłaszają objawy. Powtórzymy model włoski, bo powtarzamy ich błędy. Tylko testy jak najwiekszej liczby ludzi pozwolą podjąć właściwe kroki - izolować tych którzy już zachorowali i kontrolować, czy ich powrót z izolacji do pracy i życia społecznego jest możliwy. Jeśli nie wykonuje się testu kontrolnego, to przepraszam bardzo, ale ryzykujemy życiem ludzi, jeszcze bardziej! Tu nie chodzi o to, że ten test ma kogoś wyleczyć, chodzi o to, żeby wiedzieć, kogo izolować, zawęzić kręgi rozprzestrzenienia się choroby i wykluczać kolejne!