Kreacjoniści mają w USA tytuły profesorskie i zarządzają szanowanymi katedrami naukowymi. Szkoda, że ich książki i artykuły do nas w ogóle nie docierają, bo miałbym pewne odpowiedzi podane na tacy....
rozwiń
Kreacjoniści mają w USA tytuły profesorskie i zarządzają szanowanymi katedrami naukowymi. Szkoda, że ich książki i artykuły do nas w ogóle nie docierają, bo miałbym pewne odpowiedzi podane na tacy. A tak to pewnie jestem na etapie dziecka z przedszkola, która zastanawia się, czemu niebo jest niebieskie. Np. teraz robiąc kanapki zacząłem sobie rozmyślać.
Ewolucjoniści uważają, że z chemicznej zupy wylazły na lad pierwotniaki i dały początek całemu złożonemu światu, w którym królowały dinozaury. Ptaków, ssaków i prawie żadnych współczesnych gatunków wtedy na Ziemi nie było. Któregoś dnia w naszą planetę uderzyła wielka asteroida (lub miał miejsce inny kataklizm, np .przebiegunowanie) i to był koniec królestwa wielkich gadów. I co dalej? Z resztek niedobitków wyewoluowały tysiące nowych gatunków łącznie z człowiekiem? Czy całkiem nowe pierwotniaki zaczęły ewoluować i w końcu pojawili się ludzie? No ale zaraz zaraz... Przecież rekiny istniały na Ziemi jeszcze przed dinozaurami i przetrwały miliony lat w niemal niezmienionej formie. A krokodyl? Przecież to jest po prostu jeden z dinozaurów! To takie rekiny i krokodyle wcale się nie zmieniły a w tym czasie prawie z niczego pojawił się człowiek? Z całym skomplikowanym genomen i mózgiem z niewykorzystaną nadwyżką mocy rzędu 70%? Bardzo to wszystko grubymi nićmi szyte
zobacz wątek