Odpowiadasz na:

Re: Co się dzieje z rodzicami?

no tak, czytałyście komentarze? Wiadomo tyle wolnego, krytyka. Ale jednak specyfika tej pracy wymaga tylu godzin dziennie, a nie 8 z uczniami.Bo kto by wytrzymał 8 godzin lekcji? A z małymi dziećmi... rozwiń

no tak, czytałyście komentarze? Wiadomo tyle wolnego, krytyka. Ale jednak specyfika tej pracy wymaga tylu godzin dziennie, a nie 8 z uczniami.Bo kto by wytrzymał 8 godzin lekcji? A z małymi dziećmi np. z zerówki. Ktoś napisał,że przez 5 godzin nie ma jak wyjść do toalety, bo dzieci nie może zostawić. Znam to z autopsji;) Zerówki mają trochę więcej godzin i się jest od 8-13 często z 25 dzieci bez przerwy. Jak pracowałam ze starszymi to na 6 lekcji już ciężko się myśli.Miałam swego czasy 1/5 etatu i padałam trochę. Faktycznie kończyłam o 17 ale nie chciałabym już tego powtarzać. Dlatego z samymi uczniami 8 godzin to nierealne, jeżeli miałoby być np. 8 godzin dziennie w szkole to dydaktycznych musiałoby być max 5, a 3 na jakieś formalności czy konsultacje. Też te rzeczy się robi już w domu, często do nocy np. drukuję materiały na następne zajęcia, szukam ciekawostek itd....Obciążenie psychiczne plus hałas robi swoje. Dlatego nauczyciele mają więcej tego wolnego, mogą brać urlopy dla podratowania zdrowia itd.
Żeby nie było ja nie mam nic do tych dyżurów ale określanie nauczycieli mianem leniwych co tylko mają wolne jest krzywdzące.
Generalizowanie i nazywanie większości rodziców wyrodnymi też. Zbyt mało poszanowania innych dookoła, czy to nasza cecha narodowa?

zobacz wątek
9 lat temu
~jaa

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry