Widok
Co się z Wami dzieje?
Cześć! Pierwszy raz jestem na Waszym forum i widze że straszne z Was smutasy :(((( Same poważne tematy, smutne posty... A przeciez na świecie jest i zło i dobro, są ludzie źli i dobrzy. Szukajcie dobra, bo ono jest. A Wy tu ciągle narzekacie i rozważacie to samo. Uwierzcie w to, że jesteście coś warci! Samotni? Co robicie żeby zerwać z samotnością? Siedzicie przed komputerem i szukacie miłości? I wpadacie w depresje bo ciągle się rozczarowujeccie? Wyjdżcie do ludzi! Poznawajcie nowych ludzi, spędzajcie czas z ludźmi. Ale róbcie to w świecie rzeczywistym a nie wirtualnym! A nawet jak czasem coś w życiu żle pójdxie to nie pękajcie, tylko patrzcie do przodu! Wiecie czemu jesteście samotni? Bo ciągle coś rozpamietujecie, zamykacie sie we wlasnych wnętrzach i rozmyślacie nad różnymi tematami a te myśli często są negatywne. Ja gdy zaczynałam chodzić z moim facetem znałam go jako kolegę od pół roku. Wszystko przyszło stopniowo. Gdyby on się z czymś śpieszył alb gdyby ciągle miał jakieś problemy egzystencjalne, to nie wiem czy chciałabym spędzać z nim czas. Zajmijcie się czyms pozytywnym. Wierzcie w to że mimo wad jestescie fajnymi ludźmi. Rozwijajcie znajomosci, okazujcie szczerość i życzliwość a wiele osób odpowie Wam tym samym. A miłości i przyjaźnie przyjdą tylko ich nie popędzajcie!
Pozdrawiam Was
A.
Pozdrawiam Was
A.
Szable w dłoń! Dooptymizowac Forum!
W odpowiedzi na zapotrzebowanie na optymizm i wiare w siebie moze by tu powpisywc troche waszych zalet, sukcesów, pozytywów itp.?
Przeciez nie jest tak zle jak by wygladalo z postow na Forum - chyba nie jestesmy tacy beznadziejni i zdolowani... tylko, ze akurat o tym wiecej piszemy.
W koncu net nie jest taki jak mowia ;)
Przeciez nie jest tak zle jak by wygladalo z postow na Forum - chyba nie jestesmy tacy beznadziejni i zdolowani... tylko, ze akurat o tym wiecej piszemy.
W koncu net nie jest taki jak mowia ;)
No Stary :-) Teraz to gadasz do rzeczy! I tak trzymaj! Ja niestety rzadko korzystam z internetu i nie wiem kiedy bedę mogła sprawdzić jak rozwinie się ten temat. Teraz siedzę przy kompie u swojego faceta, bo robię jakieś cholerne opracowanie :((( A w ogóle to dziwię sie że siadacie przy kompie w weekendy. Ja teraz siedzę bo muszę, ale wolałabym siedzieć gdzieś na plaży.
A.
A.
Znów powiedzą że wyszukuje i roztrząsam problemy, hehe ale po prostu nie mogę o tym nie powiedzieć bo nie był bym sobą, mówiłaś że twój facet jest taki cudowny itp. po prostu muszę ci pogratulować szczęścia i nawet nie powinienem wspominać o twoim nicku który brzmi jak propozycja dziewczyny która jest bardzo znudzona swoim chłopakiem i pewnie sama bys w jakiejś rozmowie wspomniała jakiemuś koledze że nie widziałaś filmu X i zapewne nie miało by to żadnego podtekstu o treści....chyba się za bardzo rozpisuje
Pozdrawiam
PS: ale się ostatnio robie uszczypliwy, że nie chciałbym użtć słowa wredny, hehe
Pozdrawiam
PS: ale się ostatnio robie uszczypliwy, że nie chciałbym użtć słowa wredny, hehe
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
chodzi o to, że jak wychodze z domu i widze te niezadowolone, wciąż marudzące gęby, albo pozerów i szpanerów na ulicy to robi mi sie niedobrze i drobne niezgadzaja sie w kieszeni. Takze wole sobie posiedziec przy kompie., poczytac, popisac mozna przeciz tyle tu rzeczy zrobić. Niemówie że niemam znajomych ale w moim wieku wiekszość już ma rodziny i nie mają czasu na spotkania towarzyskie co tydzień.
Czy ja nie marudze przypadzkiem........ buuuuuu
Czy ja nie marudze przypadzkiem........ buuuuuu
Nie siedzę w domu i nie pukam w klawiaturę w poszukiwaniu wielkiej miłości. Siedzę w domu i pukam w klawiaturę, ponieważ sama wychowuję 5-cio letniego syna i rzadko mam go z kim zostawić, żeby wyjść do ludzi. Uważam się za szczęściarę, ponieważ dzięki pukaniu w klawiaturę mogę wyrazić swoje opinie i zyskałam nową, cenną znajomość, (niekoniecznie damsko-męską, ale nie tylko te się w życiu liczą).
Tak, czekam na swoją szansę w życiu (nikt nie powiedział, że jest zawsze tylko jedna). Nie wychodzę sama do żadnych pubów, ponieważ to nie jest w moim stylu, nie czuję się z tym dobrze. Kiedy wychodzę ze znajomymi to nie zdarzyło mi się, aby ktoś mnie zaczepił (może taka paskudna jestem, chociaż nie wydaje mi się). Jeśli zdarzają się jakieś zaczepki to są tak niewybredne, że aż przykro o nich mówić i nie ma czego pamiętać. Jeśli wychodzę z moim synem na spacer to już w ogóle nie mam szans na poznanie kogoś, bo albo myślą, że jestem mężatką, która wyszła z dzieckiem bez męża, albo przeraża ich wizja kobiety z dzieckiem, albo... (jakieś jeszcze inne powody). Nie jest więc wcale tak bardzo różowo na świecie i siedzenie w domu przed klawiaturką wcale nie jest najgorszym wyjściem.
To chyba nie jest wypowiedź na tego akurat posta, ale wkurza mnie, kiedy któs nie znając mnie wyraża na mój temat opinie i krytykuje pesymistyczny stosunek do życia. Łatwo rozsiewać wokół siebie optymizm, kiedy ma się wsparcie w postaci kogoś bliskiego.
pozdrawiam
A.
Tak, czekam na swoją szansę w życiu (nikt nie powiedział, że jest zawsze tylko jedna). Nie wychodzę sama do żadnych pubów, ponieważ to nie jest w moim stylu, nie czuję się z tym dobrze. Kiedy wychodzę ze znajomymi to nie zdarzyło mi się, aby ktoś mnie zaczepił (może taka paskudna jestem, chociaż nie wydaje mi się). Jeśli zdarzają się jakieś zaczepki to są tak niewybredne, że aż przykro o nich mówić i nie ma czego pamiętać. Jeśli wychodzę z moim synem na spacer to już w ogóle nie mam szans na poznanie kogoś, bo albo myślą, że jestem mężatką, która wyszła z dzieckiem bez męża, albo przeraża ich wizja kobiety z dzieckiem, albo... (jakieś jeszcze inne powody). Nie jest więc wcale tak bardzo różowo na świecie i siedzenie w domu przed klawiaturką wcale nie jest najgorszym wyjściem.
To chyba nie jest wypowiedź na tego akurat posta, ale wkurza mnie, kiedy któs nie znając mnie wyraża na mój temat opinie i krytykuje pesymistyczny stosunek do życia. Łatwo rozsiewać wokół siebie optymizm, kiedy ma się wsparcie w postaci kogoś bliskiego.
pozdrawiam
A.
Cześć wszystkim! Też od niedawna tu zaglądam. Faktycznie trochę tu dołujących tematów, niemniej są ciekawe, nie ukrywam, że niektóre też mnie dotyczą. Jeśli teraz są takie nastroje, to co będzie z wami w listopadzie? Uff, nareszcie normalni ludzie :-)) Zauważyłem, że całkiem dobrze się znacie, to w sumie zupełnie inny temat ale ciekawe ile was w ogóle jest? Takich stałych bywalców. Pozdrawiam.
Dolujace tematy?
Przeciez to proza zycia.
To samo zycie,takie jakie nas otacza.
A to ze ludzie o tym pisza znaczy tylko ze musza sie z kims podzielic tym w czym zyja.
Niektorzy musza sobie poradzic z wieloma problemami.
I czy to samotna matka,czy szukajaca pracy,czy nieszczesliwa w milosci,wszystie je laczy potrzeba anonimowego podzielenia sie z innymi ludzmi swoimi sprawami.
A ze sa one smutne,no coz,tak bywa.
Ale jesli to pisanie pomoze im troche rozladowac ten nastroj,to niech pisza.
Nawet smutno.
Moze trafia na kogos kto ma humoru za dwie osoby.
Moze.
Powyzej to tylko moje zdanie.
Nie wszyscy musza sie z tym zgadzac.
Przeciez to proza zycia.
To samo zycie,takie jakie nas otacza.
A to ze ludzie o tym pisza znaczy tylko ze musza sie z kims podzielic tym w czym zyja.
Niektorzy musza sobie poradzic z wieloma problemami.
I czy to samotna matka,czy szukajaca pracy,czy nieszczesliwa w milosci,wszystie je laczy potrzeba anonimowego podzielenia sie z innymi ludzmi swoimi sprawami.
A ze sa one smutne,no coz,tak bywa.
Ale jesli to pisanie pomoze im troche rozladowac ten nastroj,to niech pisza.
Nawet smutno.
Moze trafia na kogos kto ma humoru za dwie osoby.
Moze.
Powyzej to tylko moje zdanie.
Nie wszyscy musza sie z tym zgadzac.
Hm....Trudno się Alexia z Tobą nie zgodzić. Zastanawiam się nad tą sytuacją i dochodzę do wniosku, że to nie jest takie proste - wyjść gdzieś samotnie "do ludzi";), kiedy wszyscy znajomi się porozjeżdżali etc., etc. A przecież, paradoklsalnie, potrzebujemy ich towarzystwa własnie wtedy. No coż - wierzę w to, że optymizm życiowy w znacznej mierze je ułatwia, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego "stać" na taki hurra-optymizm, nie wspominając o roztrząsaniu tego tematu w pełnym komforcie psychicznym - w postaci ukochanego mężczyzny u boku:)))
Pozdrawiam, M25.
Pozdrawiam, M25.
A ja uważam, że potrzebne są te smutne tematy na forum. Widocznie jest potrzeba wygadania się, potrzeba opowiedzenia o złych nastrojach i problemach. A co? Mamy dusić je w sobie? Myślę, że tu jest jakaś droga wyjścia ze swojego kokona i kontaktu z innymi ludźmi. Jak pisze Alexia, często jest najwygodniejszy sposób, niekoniecznie spowodowany niemiałością. Są osoby nieuczące się, niepracujące, spędzające większość czasu w domu. Mają iść samotnie do pubu, czy na dyskotekę? A nawet ci, co pracują... mają opowiadać o swoich skrytych myślach kolegom z pracy? Tu jest szansa pogadania o tym, o czym się rozmawia z bliską osobą, której chwilowo nie ma. Ja cieszę się, że jest net i możliwość rozmowy o smutnych, ale przecież nie tylko, tematach. Pamiętacie przecież temat o dobranocce? To był hit i wyzwolił najwięcej pozytywnych emocji. Trochę skaczę po wątkach, ale jeszcze uświadomiłam sobie, że jak czasem tu ktoś zasmuci to zaraz wszyscy dają mu dobre rady, pocieszają i pokazują jasne strony, albo drogi wyjścia z doła. Dobrym sposobem na własną chandrę jest cudza chandra :)
Życzę miłego dnia
też dawno nie byłam w kinie,
napisałaś ciekawe rzeczy, ale ...
wiesz, nie do końca się z tym zgodzę.
Tylko że po kolei:
1. zgadzam się co do miłości, że nie ma co się spieszyć, najpierw swoją 'drugą połowę' lepiej dobrze poznać, zaprzyjaźnić się.
2. nie zgadzam się co do 'bezwartościowości' znajomości wirtualnych. tak to jest, że internet pozwala poznać ludzi, którzy są:
a. bardzo daleko - to poszerza horyzonty, i pokazuje, że wszędzie na świecie są LUDZIE; ja sobie np. bardzo cenię znajomości z osobami z Rosji, USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Meksyku, Brazylii, Finlandii; a także z Polski ale z innych części (np. ze Śląska) - ludźmi, których nigdy nie widziałem na żywo, a którzy są mi jakoś bliscy
b. bardzo blisko, tylko o tym nie wiemy; np. w innej dzielinicy, albo w tej samej. nie każdy jest taki śmiały, że będzie zaczepiać (nawet kulturalnie; nie chodzi mi o chamskie 'zaczepki') inne osoby na ulicy; a poza tym, do takiej formy poznawania się też możnaby się przyczepić:) (np. że dlaczego na ulicy a nie w pubie). Internet jest świetnym miejscem do _zaczęcia_ znajomości, oraz do jej podtrzymywania w chwilach rozłąki, nawet gdy się z tą osobą widuje często. Internet zmniejsza też ryzyko, np. na randkach internetowych pewniej można poznać kogoś, kto ma podobne zainteresowania, reprezentuje odpowiedni poziom, itd.
3. ta grupa (forumowicze i forumowiczki) organizuje co pewien czas spotkania ... no właśnie, jak to z tym jest? ktoś ma gdzieś jakieś plany? ja bym się chętnie dołączył, ale niekoniecznie na dyskotekę (bo i niezbyt lubię taką formę zabawy, i też pogadać sobie raczej się nie da, bo za głośno). Ktoś jest za wyprawą np. w plener?? NIekoniecznie biwak, wystarczy gdzieś się wybrać np. nad morze czy do lasów oliwskich, bądź za Orunię. Jeśli byłoby więcej osób, to mogłoby być naprawdę fajnie. Jakieś propozycje?
Pozdrawiam!!
Krzysiek
napisałaś ciekawe rzeczy, ale ...
wiesz, nie do końca się z tym zgodzę.
Tylko że po kolei:
1. zgadzam się co do miłości, że nie ma co się spieszyć, najpierw swoją 'drugą połowę' lepiej dobrze poznać, zaprzyjaźnić się.
2. nie zgadzam się co do 'bezwartościowości' znajomości wirtualnych. tak to jest, że internet pozwala poznać ludzi, którzy są:
a. bardzo daleko - to poszerza horyzonty, i pokazuje, że wszędzie na świecie są LUDZIE; ja sobie np. bardzo cenię znajomości z osobami z Rosji, USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Meksyku, Brazylii, Finlandii; a także z Polski ale z innych części (np. ze Śląska) - ludźmi, których nigdy nie widziałem na żywo, a którzy są mi jakoś bliscy
b. bardzo blisko, tylko o tym nie wiemy; np. w innej dzielinicy, albo w tej samej. nie każdy jest taki śmiały, że będzie zaczepiać (nawet kulturalnie; nie chodzi mi o chamskie 'zaczepki') inne osoby na ulicy; a poza tym, do takiej formy poznawania się też możnaby się przyczepić:) (np. że dlaczego na ulicy a nie w pubie). Internet jest świetnym miejscem do _zaczęcia_ znajomości, oraz do jej podtrzymywania w chwilach rozłąki, nawet gdy się z tą osobą widuje często. Internet zmniejsza też ryzyko, np. na randkach internetowych pewniej można poznać kogoś, kto ma podobne zainteresowania, reprezentuje odpowiedni poziom, itd.
3. ta grupa (forumowicze i forumowiczki) organizuje co pewien czas spotkania ... no właśnie, jak to z tym jest? ktoś ma gdzieś jakieś plany? ja bym się chętnie dołączył, ale niekoniecznie na dyskotekę (bo i niezbyt lubię taką formę zabawy, i też pogadać sobie raczej się nie da, bo za głośno). Ktoś jest za wyprawą np. w plener?? NIekoniecznie biwak, wystarczy gdzieś się wybrać np. nad morze czy do lasów oliwskich, bądź za Orunię. Jeśli byłoby więcej osób, to mogłoby być naprawdę fajnie. Jakieś propozycje?
Pozdrawiam!!
Krzysiek
po czterdziestce,
podoba mi się Twoje podejście. Wiesz, to jest trochę jak blues ... 'wyśpiewajmy to, co nam na sercu leży' ... to pomaga, odpręża, rozluźnia, ułatwia życie ... często poprawia humor (choć teraz raczej mam swietny; o tej porze jestem tylko trochę zmęczony, ale dziś byłem dosłownie pijany szczęściem; ostatnio często mi się to zdarza). Co więcej, jak mówisz, to jest proza życia... to jest też filozofia. pewna filozofia, która się niejako sama układa ... tematy życiowe zawsze były i będą tematami filozoficznymi, bo bardzo często dotyczą postaw życiowych (tak jak liczne tematy o sprawach damsko-męskich; o to przecież chodzi, aby poważni (w sensie podejścia do życia, a nie smutactwa; powaga życiowa nie oznacza smutactwa) ludzie poważnie dyskutowali czasem o różnych problemach ...
Pozdrawiam!
Krzysiek
podoba mi się Twoje podejście. Wiesz, to jest trochę jak blues ... 'wyśpiewajmy to, co nam na sercu leży' ... to pomaga, odpręża, rozluźnia, ułatwia życie ... często poprawia humor (choć teraz raczej mam swietny; o tej porze jestem tylko trochę zmęczony, ale dziś byłem dosłownie pijany szczęściem; ostatnio często mi się to zdarza). Co więcej, jak mówisz, to jest proza życia... to jest też filozofia. pewna filozofia, która się niejako sama układa ... tematy życiowe zawsze były i będą tematami filozoficznymi, bo bardzo często dotyczą postaw życiowych (tak jak liczne tematy o sprawach damsko-męskich; o to przecież chodzi, aby poważni (w sensie podejścia do życia, a nie smutactwa; powaga życiowa nie oznacza smutactwa) ludzie poważnie dyskutowali czasem o różnych problemach ...
Pozdrawiam!
Krzysiek