Widok
Co zrobic gdy maz nie chce sie kochac?
Tak jak w tytule. To jest moj-nasz problem. Moj maz w ogole nie potrzebuje seksu..u nas jest on rzadkim gosciem, serdnio razn na 5-6 tyg i mam wrazenie,ze z laska. Co do jakosci sexu to lepiej sie nie wypwiadam, ogolnie egoistycznie, szybko i bez fantazji. Jestesmy dopiero 3,5 roku po slubie, ja jestem przed 30stka. Uprawiam sport kilka razy w tyg , dlatego insynuacje o zmianie figury po ciazy (mamy 1,5 roczne dziecko) nie sa trafione, jestem szczupla i zadbana. Taaa i do tego mega zalamana, nie wiem co mam robic, nic nie dziala ani seksi bielizna, ani pikantne esmsy czy mmsy, zaloty, podchody. Generalnie czuje sie dla niego pos wzgedem kobiecosci niewidzialna. To jest cos mega strasznego, potrafie przejsc obok niego w przepieknej koronkowej bieliznie a on na mnie spojrzy i nic. Rozmowy tez nie dzialaja, albo zlosci sie na mnie,ze tylko o jednym mowie, albo obiecuje poprawe,ze bedzie sie staral itd. Generalnie jest sobrym mezem i ojcem, dogadujeny sie , tylko.mam wrazenie,ze jak kumple. Kiedys byla milosc, ogien, sex, po slubie sie wszystko z******o a po narodzinach dziecka to juz w ogole. Ciagle slysze,ze zemczony,ze jutro Kotku, jak bede mial wolne, jak "sprzedamy" dziecko do dziadkow itp, itd. Czuje sie jak zebrak, czuje sie taka niedowartosciowana i nieatrakcyjna...wiem,ze innym mezczyznom sie podobam, to sie czuje i widzi. Z reszta poznalam.na silowni kilku fajnych facetow (kumpli) i caly czas do zartu prawia mi komplementy,ze jestem super fit mamuska. Ja z mezem rozmawiam czy mu sie nie podobam, czy mam cos zmienic czy ma jakies fantazje to slysze "kotku kocham Cie taka jaka jestes i nic nie zmieniaj bo mi sie podobasz". Czuje,ze sie stara przytula w ciagu dnia, powie jakis komplement ale w nocy ciiiiisza! Insynuacje,ze ma kogos na boku tez nie trafione, po pracy wraca od razu do domu, zakochany jest w naszym dziecku wiec to raczej odpada. W historii laptopa jest kilka kart ze stronami porno...ok niby nic dziwnego jak facet bzyka swoja zone ale jak nie bzyka w ogole i oglada to chyba jest cos nie tak. Nie mam juz sily, chodz sfrustrowana, zdenerwowana, z niczego nie potrafie sie cieszyc (tylko sport daje mi satysfakcje) , przeklada sie to na nasza relacje ale nie umiem udawac szczesliwej. Generalnie wlakujemy temat na ostro od prawie 1,5 roku i on nie zrobil nic zeby cos sie polepszylo, czekam az zapisze sie do seksuologa czy psychologa ale pewnie nie zapisze sie szybciej niz ja tego nie zrobie. Koncza mi sie pomysly, cierpliwosc tez. Coraz czesciej mysle o skoku w bok tum bardziej ,ze pojawil sie ktos z kim super sie czuje i ktos komu baaaardzo sie podobam. Nie chce zdradzac meza, co chwile przesuwam swoja granice przy ktorej wybuchne i albo odejde albo wytluke wszystkie naczynia w domu. Chcialabym zeby bylo jak kiedys...ale nie mam juz nawet najmniejszej nadzieji,ze mogloby tak byc....
Współczuję.
Może to głupio zabrzmi ale... Jak kiedyś pokłócisz sie o to z mężem albo będziesz wylewać na niego swoje żale w tym temacie to powiedz mu prosto z mostu, że jak on nie chce to znajdzie sie inny, który to za niego nadrobi i tyle ;p Ciekawa jestem jaka by była reakcja? Może trzeba nim "potrząsnąć", że masz takie potrzeby i zawsze może sie znaleźć ktoś kto je zaspokoi bez łaski i przymusu...
Może to głupio zabrzmi ale... Jak kiedyś pokłócisz sie o to z mężem albo będziesz wylewać na niego swoje żale w tym temacie to powiedz mu prosto z mostu, że jak on nie chce to znajdzie sie inny, który to za niego nadrobi i tyle ;p Ciekawa jestem jaka by była reakcja? Może trzeba nim "potrząsnąć", że masz takie potrzeby i zawsze może sie znaleźć ktoś kto je zaspokoi bez łaski i przymusu...
Co za głupia rada....
Ciekawe która z kobiet chciałaby usłyszeć w trakcie kłótni ze jak ona nie chce to może z inną sypiać. .. I co w ogóle taki durny tekst ma pomóc? Facet się przestraszył i nagle ze strachu przed jej zdradą będzie z nią sypiał?
Ja bym powiedziała prosto z mostu-ze taki układ mi nie odpowiada i ze potrzebujemy pomocy specjalisty-seksuologa. I że chciałabym abyśmy oboje się udali po poradę.
Ciekawe która z kobiet chciałaby usłyszeć w trakcie kłótni ze jak ona nie chce to może z inną sypiać. .. I co w ogóle taki durny tekst ma pomóc? Facet się przestraszył i nagle ze strachu przed jej zdradą będzie z nią sypiał?
Ja bym powiedziała prosto z mostu-ze taki układ mi nie odpowiada i ze potrzebujemy pomocy specjalisty-seksuologa. I że chciałabym abyśmy oboje się udali po poradę.
Na serio sprawdzałaś mu telefon i komputer ? Juz niżej chyba nie można upaść .. serio , zacznij od siebie . Dobry seks jest wynikiem dobrej relacji na codzień (mowię o dłuższym związku) . Może Ty robisz cos co go zniechęca ? Np ciagle suszysz mu głowę o seks , jestes zazdrosna i zaborcza (czytanie maili i smsow o tym świadczy ). Romans prędzej czy pózniej wyjdzie na jaw (i tez z czegoś wynika), a to ze nic nie znalazłaś nie świadczy o tym ze go nie ma . Świadczy o tym ze mu nie ufasz . W ogóle , jesli to nie fake , to dlaczego piszesz o takich rzeczach w internecie ? Nie masz jakiejś przyjaciółki ? Możliwe ,ze podświadomie szukasz usprawiedliwienia dla skoku w bok z tym nowym kolegą, któremu sie tak bardzo podobasz. Istnieje cos takiego jak problem zdrowotny / psychiczny ,o którym piszesz , ale raczej nie dotyczy on twojego męża , jakaś forma seksu w jego życiu istnieje skoro przegląda strony porno, poza tym kiedyś potrafiliście sie cieszyć sobą. Zastanów sie czy jestes taka jak wtedy , i uwierz mi, ze nie chodzi o wygląd..
Dzieki za opinie;) naprawde sobie cenie takie zdanie!;) chce sie usprawiedliwic z tym sprawdzaniem, to tak nie jest ze siedze mu w telefonie czy w kompie itd. Jak bylo mega zle i przeszla mi mysl o jego zdradzie to sprswdzialam wszystko. Ufam mu, nie zdradzam mnie na 99% , wraca po pracy do domu, nigdy nie zostaje po godzinach. Baaaasrdzo rzadko gdzies wychodzi sam a jak juz to z mezem mojej przyjaciolki na silownie lub saune. Co do przyjaciolek to owszem i mam, ale ile mozna sluchac o takich rzeczach kiedy mi naprawde nielatwo jest o tym mowic komus bliskiemu, czasem lepiej anonimowo sie ppradzic lub wyzalic od tego sa fora ( to moj pierwszy wpisz, nigdy wczesniej nie uteorzylam watku ). Faktycznie masz racje, stalam sie ostatnio zgorzkniala i nerwowa przez ta sytuacje , czesciej krzycze i jestem niemila. Ale to nie jest skutkiem brki seksu, bo on sie pojawil zaraz po slubie...gdzie para zakochana, zaczarowana powinna chyba miec na sie je ochote duuuzo czesciej. I raczej watpie,zeby zniechecila go w tak krotki czas do seksu. Czasem mysle,ze lata naszej swietnosci seksualnej minely, generalnie jestesmy 12 lat razem. Nie wyobrazam sobie tak tkwic jeszcze kilkadziesiat lat w zwiazku. Uwierz mi,ze 3,5 roku temu brzydzialm sie zdrada i w ogole nawet nie spojrzalam na innego faceta....w zyciu nie pomyslalabym ze to sie tak zmieni. Jestem osoba baaardzo wierzaca...tym bardziej jest mi ciezko, bo wlub to dla mnie sakramnent nad ktorym sie pracuje. A nie jest fajnie, bo wszystko mamy, praca, zdrowie, dom, dziecko i niech sie wszystko kreci samo ja sie starac nie musze. Dla mnie tak to nie dziala...co bys mi jeszcze poradzila?
Kobiety wy nie rozumiecie ze zabiłyście chęć sexu z mężem ? Czytam to bo moja żona robi się taka . Pretensje ze jej nie pomagam przy dzieciach kiedy zasuwam przy remoncie i głowie się i troje żeby zrobić szybko . To frustrujace ze kiedy mam wolny dzień i nie chce mi się cokolwiek robić uważa mnie za lenia bo nic nie robię . Spędzam czas z dziećmi odpoczywając . Czasami mam ochotę ja udusić bo marudzi bez przerwy . Nie jestem jakiś uczuciowy natomiast łatwo ze mną rozmawiać i wie ze swoje żale może do mnie kierować . Staram się jak mogę dla rodziny nawet odmawiam kupna jakieś pierdoly bo mówię mi nie potrzeba kup coś dla siebie . Kupiłem bieliznę a ględzi ze jest za gruba . Tłumacze ze oboje się zmieniliśmy . Ty urodziłaś mi 3 dzieci w tym bliźniaki i jak byś nie wyglądała ja cię będę kochał Bla Bla Bla . Raz na miesiąc gody a tak to szybki numerek . Ja muszę inicjować . wkurza mnie to. Każdemu coś na Sercu leży
prosent600 ciekawy film na goTube http://www.gotube-prosent600.com
Jestem w związku małżeńskim od 14 lat. Mamy dwoje dzieci, dom, majątek, oboje pracujemy na stanowiskach kierowniczych. Nasz seks, który kiedyś mógł być inspiracją dla harlekinow obecnie jest żaden. Raz na miesiąc, na szybko, żebym dała mu spokój.
Jestem atrakcyjną 36 letnią kobietą, za którą inni mężczyźni się oglądają... Tylko nie mój.
Jak wspomniałam, że jak on nie chce to kto inny podoła, zagroził samobójstwem.
Wiem, że mnie kocha, że jest wierny.
Ale i tak czuję się przy niemu jak żebrak. Co nie zrobię, jak nie wyglądam... Wszystko na nic.
Kocham go ponad wszystko, ale jestem człowiekiem z potrzebami.
Jak o tym rozmawiamy, to ja mam problem, nie on. Wręcz zarzucił mi seksoholizm bo go pragnę i chcę częściej niż raz w miesiącu
Ja również nie wiem co robić. Moja samoocena podupada, w domu co rusz awantura, czuję że popadam w depresję.
Potrzebuję pomocy, sama tego kieratu nie pociągnę...
Jestem atrakcyjną 36 letnią kobietą, za którą inni mężczyźni się oglądają... Tylko nie mój.
Jak wspomniałam, że jak on nie chce to kto inny podoła, zagroził samobójstwem.
Wiem, że mnie kocha, że jest wierny.
Ale i tak czuję się przy niemu jak żebrak. Co nie zrobię, jak nie wyglądam... Wszystko na nic.
Kocham go ponad wszystko, ale jestem człowiekiem z potrzebami.
Jak o tym rozmawiamy, to ja mam problem, nie on. Wręcz zarzucił mi seksoholizm bo go pragnę i chcę częściej niż raz w miesiącu
Ja również nie wiem co robić. Moja samoocena podupada, w domu co rusz awantura, czuję że popadam w depresję.
Potrzebuję pomocy, sama tego kieratu nie pociągnę...
Rany boskie dlaczego moja żona nie ma takiego charakteru ja Ty . Muszę jej wmawiać ze jest piękna . Próbowała gierek ze jak ja nie chce to zawsze się ktoś znajdzie . No wiadome ze zawsze się znajdzie tylko czy zrozumie ? Nie ma humoru , zaczyna frustracje wszystko zle , przeklina . A ja dokarmie dzieci i uspie. Bez słowa . I wracam do remontu. Po 14 czy 15 h rypania poprostu chciałem puknąć żonę to nie bo ma uczulenie czy coś . Z innego typu relaksu tez lipa wiec wypiłem i się produkuje
Czytam te wasze problemy (po tylu latach) i jestem przerażona. Jestem w związku 5 lat, nie mamy ślubu, dzieci.... iiii seksu też nie mamy( ). Od jakiegoś czasu (długiegoi czasu) coraz rzadziej dochodziło do zbliżenia (mijały miesiące, dwa), obecnie zaraz minie trzy miesiące jak nic a nic. Rozmawiać też prawie nie rozmawiamy, a nawet muszę go za język ciągnąć chociaż by o to jak minął mu dzień w pracy. Jakby tego było mało ostatnio po jego wyjściu z łazienki na wannie zauważyłam... (uwaga!!!) Spermę! Tak. Spermę! Nie mam produktów (kosmetyków, itp.) Które mogłabym konsystencją czy wyglądem pomylić. I wiecie co? To nie ze mną jest coś nie tak, tylko z nim! Który facet zdrowy na umyśle woli sobie konia walić mając w łóżku atrakcyjną młodą dziewczynę?
Ja na przykład tak mam. Tyle że ta atrakcyjna kobieta obok w łóżku to zimna kłoda. Był czas że się wsciekałem, że muszę wciąż inicjować seks. Rozmawiałem z nią i mowiłem że czuję się oszukany. Przed ślubem było i kilka razy dziennie a już rok po, to mogły minąć miesiące bez seksu jeśli nie inicjowałem. Nawet wtedy seks na odwal. Odechciało mi się. Zajęło mi to ponad 5 lat ale teraz mam spokój. Stwierdziłem że nie będę się prosił. Nie zamierzam jej zdradzać więc pozostaje porno i masturbacja. Napięcie seksualne traktuję teraz jak potrzebe fizjologiczną. Pojawia się, to załatwiam sprawę szybko i dzięki temu nie chodzę nabuzowany i mogę się skoncentrować na innych rzeczach. Fajnie by było to robić z żoną ale próbowałem i nie wyszło. Trzeba iść dalej.
To nie jest normalne. Generalnie zwykle bardziej faceci tego potrzebują. U mnie mój chciałby ciągle i to ja wolę nie aż tak często. Cenię sobie jakość, a nie ilość. Też czasem nie mam ochoty, jestem zmęczona, mam jakieś zmartwienia w głowie itd... My już 10 lat po ślubie i na pewno się bardzo rozwinęliśmy w tej dziedzinie- to trzeba rozwijać, rutyna borze nie działa. U ciebie nawet te nieliczne razy są kiepskie. Może razem pooglądajcie te porno, czy znajdź jakieś filmy gdzie się więcej dzieje, pogadajcie o swoich potrzebach, pójdźcie do seksuologa. Nie sądzę,ze mu z tym dobrze, może mówić co chce. Tym bardziej jak wcześniej mieliście udany sex, bo jakby zawsze tak było to inna sprawa.
a moze byl przy pordzie sn, skoro po ciazy mu sie odwidzialo, i pozostal mu jakis "niesmak"? ew. jakies leki bierze? niektore obnizaja libido, powoduja zaburzenia erekcji itd., moze tez ma jakies probl hormonalne i zanik libido (i dlategooglada filmy porno zeby sie jakos stymulowac a Tobie wstydzi sie przyznac?), ew kogos ma...no bo tak, to chyba nienormlane zeby tak funkcjonowac...
Podejrzewam,ze to spadek libido;( mowi,ze nie ma ochoty na sex, niezdrowo i nieregularnie sie odzywia, pije energetyki i cole. Nie je nic pol dnia a potem najada sie az nadto i nie ma.na nic sily...eh. porod nie zrobil na niegoe wiekszego wrazenia...caly czas sie smial i robil zdjecia. Generalnie przed ciaza bylo niewiele lepiej niz po.
Ja uważam ze cie nie zdradza!
Moze spójrz od innej strony moja przyjaciolka zaczela za bardzo dbac o siebie solarium powiększenie ust a jej maz tego nie chcial a ona chciala uszczęśliwić jego i siebie. I wkoncu wygarna jej ze chce aby byla naturalna. Moze u was tez cos jest nie wiem nie znamy sie wiesz jakas mala zmiana mogla byc a twojego meza moglo to bardzo poruszyc nie wiem...
Wiesz ze mężczyźni lubią wola sex francuski wiec moze zacznij od tego wtedy na pewno sie nie wywyinie ze nie ma ochoty...
Trzymam za was kciuci glowa do gory
Moze spójrz od innej strony moja przyjaciolka zaczela za bardzo dbac o siebie solarium powiększenie ust a jej maz tego nie chcial a ona chciala uszczęśliwić jego i siebie. I wkoncu wygarna jej ze chce aby byla naturalna. Moze u was tez cos jest nie wiem nie znamy sie wiesz jakas mala zmiana mogla byc a twojego meza moglo to bardzo poruszyc nie wiem...
Wiesz ze mężczyźni lubią wola sex francuski wiec moze zacznij od tego wtedy na pewno sie nie wywyinie ze nie ma ochoty...
Trzymam za was kciuci glowa do gory
Dziekuje! Wydsje mi sie,ze nie chodzi o wyglad. Jestem nturaln, nie farbuje wlosow, nic nie powiekszam a nawet paznokcie maluje sama. Jk czasem rzucam tekst ,ze pojde sobie zrobic jkis kolor na glowie to od razu mi mowi,ze nie bo mm piekne wlosy i bede zalowac. Nie wiem moze powiedzialam cos lub zrobilam cos co go.zranilo, przyjme wszytko na klate tylko zeby ze mna porozmawial i powiedzial o co chodzi. Moja przyjaciolka twoerdzi,ze ju nie pirwszy raz spotyka sie ze spadkiem libido po przekroczeniu 30stki u faceta,ze trzeba przeczekac,ze czesto faceci tak maja. Tylko ja juz nie ma sily czekac i sama sie starac.jedyna nadzieja w naszym tygodniowym urlopie, jedziemy do europy, zero obowiazkow, tylko lajt, opalanko i wypoczynek moze tam sie zrelaksuje. Czasem mam wrazenie,ze praca go meczy i strsuje, ma odpowiedzialne stanowisko. Probuje to wszystko "naprawic" prezentami jakby z poczucia winy...
Sama piszesz,że gdy dochodzi do stosunku nie ma problemu z niczym czyli rozumiem ,że tym bardziej problemu z erekcją.Do tego ogląda filmy porno ,żaden facet ,który nie ma ochoty na sex nie ogląda takich filmów.Ja nie tłumaczyłabym tego zwykłym spadkiem libido bo coś za długo to trwa ,napisałaś ,że przed twoją ciążą nie było lepiej.Ja na twoim miejscu drążyłabym temat i nie rozgrzeszałabym tego zwykłym przepracowaniem i złą dietą.
Wlasnie doczytalam ze ma kiepska diete. Wydaje mi sie ze styl zycia i jedzenie ma duzy wplyw na nasze zycie. A moze zaproponuj mu wyjscie do silowni albo wspolne bieganie. Nie naciskaj go o seks, znajdzcie wspolna pasje, robcie cos razem, wychodzcie bez dziecka, jesli macie taka mozliwosc. Moze trzeba na nowo rozpalic namietnosc? I nie truj mu ciagle o seksie bo moze go to baedziej zniecheca. Ale badania i duete polecam zmienic :)
Może masz jakiegoś bliskiego kolegę ,zapytaj może ci wyjaśni.Rozumiem ,że są takie okresy w życiu ,że sex jest mniej ważny i faktycznie może zwyczjnie się nie chcieć ale nie trwa to latami ,no i trochę inaczej wygląda to u kobiet a inaczej u mężczyzn.Nie wierzę w to ,że facetowi się chce raz na 6 tygodni ,no chyba ,że jest bardzo schorowany albo ma mocno zaburzoną gospodarkę hormonalną.Może się mylę i powinien tu się wypowiedzieć jakiś facet.
Nie no taka masakra co 5-6 tyg to zaczela sie po porodzie, on zakochany w dziecku, my niewyspani, brak sil, checi, inny swiat. Ale ok kilku dobrych miesiecy dziecko przesypia noce i jest mniej absorbujace. Poradzilam sie bliskiego kumpla i powiedzial,ze tak sie dzieje kiedy facet sie stresuje albo zle odzywia. Mi sie szczerze eydaje,ze to bokada psychiczna przed seksem ze mna, moze za bardzo suszylam mu glowe...
Nie potwierdzę,znam takie przypadki po po porodzie ale tylko u kobiet ,mężczyźni mi przynajmniej znani bardzo szybko wracali do normy pomimo nieprzespanych nocy to kobiety kompletnie nie miały do tego głowy.No ale faktycznie może specjalista coś wam doradzi jeżeli to tylko to o czym piszesz ,zwykle zmęczenie.
Po pierwsze - szczerze współczuję. Mam w swoim otoczeniu do czynienia z podobnym przypadkiem (moja przyjaciółka), tylko jeszcze bardziej ekstremalnym, bo mąż po ślubie nie wspiera dobrym słowem i czułością w ciągu dnia. Po ślubie zrobił się lekko osowiały i mało zainteresowany, a po narodzinach dziecka minimum współpracy, olewczy stosunek do życia, brak chęci do seksu, brak zainteresowania ciałem partnerki. Obserwuję ten przypadek od lat i moim zdaniem w tym związku wynika to z wychowania męża (nadopiekuńcza matka, jedynak, nigdy nie musiał wykazywać żadnej inicjatywy, pomagać rodzicom), zderzenia z rzeczywistością (rachunki, codzienne problemy, stres) i lekkich problemów finansowych (facet jest mało samodzielny, mało zaradny, przez co rodzina ma problemy finansowe, a on czuje się mało męsko). Moim zdaniem w tym konkretnym przypadku facet ma lekką formę depresji z powodu zderzenia się z rzeczywistością, która go przerosła.
Odnośnie Twojego przypadku, sugeruję szczerą i spokojną rozmowę z mężem, ukierunkowaną tym razem nie na suszenie głowy tylko rozpoczęcie terapii z seksuologiem. Czyli jedna, konkretna i ostateczna rozmowa i szybkie podjęcie działania, bo nie ma co zwlekać. Powiedz otwarcie, że taka forma relacji Ciebie nie satysfakcjonuje, zbyt długo ją akceptowałaś i prosisz, abyście podjęli się wspólnej terapii. W tym wypadku koniecznie razem, bo Twój mąż ewidentnie unika otwartości i szczerości lub sam nie zdaje sobie sprawy ze swojego problemu, więc na pewno nie będzie ochoczo zwierzał się z tego, co mu zasugerował psychoterapeuta. Polecam też wizyty u seksuologa, nie psychologa - duża różnica w doświadczeniu i spojrzeniu na problem. Być może seksuolog od czasu do czasu zasugeruje, aby mąż na terapię przyszedł sam, ale oddaj to w ręce doświadczonego człowieka. Życzę powodzenia!
Odnośnie Twojego przypadku, sugeruję szczerą i spokojną rozmowę z mężem, ukierunkowaną tym razem nie na suszenie głowy tylko rozpoczęcie terapii z seksuologiem. Czyli jedna, konkretna i ostateczna rozmowa i szybkie podjęcie działania, bo nie ma co zwlekać. Powiedz otwarcie, że taka forma relacji Ciebie nie satysfakcjonuje, zbyt długo ją akceptowałaś i prosisz, abyście podjęli się wspólnej terapii. W tym wypadku koniecznie razem, bo Twój mąż ewidentnie unika otwartości i szczerości lub sam nie zdaje sobie sprawy ze swojego problemu, więc na pewno nie będzie ochoczo zwierzał się z tego, co mu zasugerował psychoterapeuta. Polecam też wizyty u seksuologa, nie psychologa - duża różnica w doświadczeniu i spojrzeniu na problem. Być może seksuolog od czasu do czasu zasugeruje, aby mąż na terapię przyszedł sam, ale oddaj to w ręce doświadczonego człowieka. Życzę powodzenia!
Dziekuje! Faktycznie przyjaciolka ma sytuacje znacznie gorsza od mojej. Na szczescie nasze relacje fuknkcjonuja normalnie (oprocz tej jednej sfery), oboje pracujemy, on tez przejmuje niektore obowiazki domowe, wspolnie zajmujemy sie dzieckiem-naprawde nie.moge narzekac! Do seksuologa idziemy w czwartek, w necie same dobre opinie na jej temat wiec man nadzieje,ze nam pomoze! Byc moze zwroci uwage tez na moje zachowanie, moze robie jakos kategoryczny blad o ktorym nie mam pojecia. Co namawiania go na terapie to nie musze, bo sam wie,ze sfera seksualna nie.moze tak wygladac i chce pojsc, tylko nie wiem moze nie ma odwagi sam zrobic kroku pierwszego. Czasem jak rozmawiamy to widze,ze jest mu przykro,ze tak to wyglada ale mowi,ze sam nie wie co sie dzieje i nie potrzebuje seksu tak jak wczesniej. Nie chce go zmuszac do aktu milosnego, bo to nie rozwiaze problemu a tylko zamaskuje na chwile-nie o to chodzi.
A może tu nie ma żadnego problemu? Może facet zwyczajnie potrzebuje seksu raz na 6 tygodni bo taki jest jego temperament seksualny? Przyzwyczaiłyśmy się i wszyscy kreują obraz wiecznie napalonego samca, który nigdy nie odmawia, nigdy nie zawodzi, zawsze jest gotowy i tylko czeka, żeby ściągnąć majtki... a pewnie rzeczywistość tak nie wygląda. Pomimo tego, że przyjmuje się, że kobieta ma zgoła inne podejście do seksu i jest bardziej w tej sferze skomplikowana i wymagająca to również wśród nas są takie, które mają ogromne potrzeby i takie, dla których sporadyczny seks jest ok. Dlaczego więc w przypadku faceta doszukujemy się od razu patologii?
Zgadzam się, że to mało popularne zjawisko. Sama miałam do czynienia raczej z tymi, którym się wiecznie chce i to ja bywałam tą stroną hamującą ale jestem pewna, że nie wszyscy tacy są!
Opisana sytuacja nie wskazuje na obecność jakichś problemów... nie ma kłopotów z potencją bo do zbliżeń dochodzi. Owszem odżywianie i tryb życia ma znaczenie bo prowadzi często do schorzeń takich jak nadciśnienie, cukrzyca i to owszem ma wpływ ale byłoby raczej widoczne w przytoczonej przeze mnie sprawności a nie tylko w samym nastawieniu. Problemem nie jest autorka bo jak czytamy jest zadbaną babką, nie ma traumy z porodu, nic nie wskazuje na życie faceta w permanentnym stresie, ani na kochankę, nie przekonuje mnie też ta niby presja polegająca na tym, że autorka gada o seksie więcej niż powinna.
Autorko mam nadzieję, że się mylę bo skoro sama masz bardziej wyraziste potrzeby to rozumiem, że taka "diagnoza" nie będzie dla Ciebie powodem do radości. Wierzę w medycynę i wierzę, że seksuolog potrafi pomóc jeśli są jakieś problemy ale czy sprawi, że zdrowy mężczyzna zacznie pragnąć seksu częściej niż jego organizm potrzebuje? Trochę się obawiam, że nie :(
Powodzenia jednak życzę a jak nie to zawsze pozostaje mucha z Hiszpanii ;)
Zgadzam się, że to mało popularne zjawisko. Sama miałam do czynienia raczej z tymi, którym się wiecznie chce i to ja bywałam tą stroną hamującą ale jestem pewna, że nie wszyscy tacy są!
Opisana sytuacja nie wskazuje na obecność jakichś problemów... nie ma kłopotów z potencją bo do zbliżeń dochodzi. Owszem odżywianie i tryb życia ma znaczenie bo prowadzi często do schorzeń takich jak nadciśnienie, cukrzyca i to owszem ma wpływ ale byłoby raczej widoczne w przytoczonej przeze mnie sprawności a nie tylko w samym nastawieniu. Problemem nie jest autorka bo jak czytamy jest zadbaną babką, nie ma traumy z porodu, nic nie wskazuje na życie faceta w permanentnym stresie, ani na kochankę, nie przekonuje mnie też ta niby presja polegająca na tym, że autorka gada o seksie więcej niż powinna.
Autorko mam nadzieję, że się mylę bo skoro sama masz bardziej wyraziste potrzeby to rozumiem, że taka "diagnoza" nie będzie dla Ciebie powodem do radości. Wierzę w medycynę i wierzę, że seksuolog potrafi pomóc jeśli są jakieś problemy ale czy sprawi, że zdrowy mężczyzna zacznie pragnąć seksu częściej niż jego organizm potrzebuje? Trochę się obawiam, że nie :(
Powodzenia jednak życzę a jak nie to zawsze pozostaje mucha z Hiszpanii ;)
Mam nadzieje,ze sie mylisz...okaze sie na terapii. Wszystko byloby ok gdyby nie fakt,ze kiedys bylo zupelnie inaczej! Coraz czesciej mam wrazenie,ze moze to byc skutkiem celibatu przedslubnego (trwal 3 miesiace). To byla wspolna decyzja, zeby celebrowac sakrament jakim jest slub. Wytrzymalismy, bylo ciezko, po slubie przez miesiac super- seks 2,3 razy w tyg. Potem praca, wir obowiazkow I czar prysl. Jezeli okaze sie tak jak mowisz to nie wiem co zrobie. Pewnie nie wytrzymam tego zbyt dlugo
miałam podobnie ale znalazłam sposób takie specjalne tabletki o nazwie Prosent 600 to jest preparat na popęd płciowy stosowany kiedyś u zwierząt do zapładniania klacz teraz wersja dla ludzi jest:) dosypałam 2 kapsułki mojemu do obiadu i obserwowałam. Zdiwił się jak jakieś 20min po obiadku penis sam mu stanął niewiedział co z tym zrobić powiedziałam mu że pewnie ma na mnie ochotę i kochaliśmy się bardzo długo. Po kilku razach przekonałam go żeby sam łykał te tabletki chociaż w Weekend bo ja potrzebuję seksu i zgodził się. Kochamy się teraz w Soboty i Niedziele ostatnio doszła jeszcze Środa.
Wiem dobrze co czujesz z moim mężem mam to samo.Sex co półtora albo dwa miesiące,a wymówki ciągle te same że zmęczony jest po pracy.Mamy córkę 2.5roku a teraz znowu jestem w ciąży więc za moment będzie ta sama śpiewka co przy córce że niekomfortowo się czuje.Dodam że po pierwszej ciąży moja figura była taka sama jak przed ciążą
https://m.trojmiasto.pl/forum/Nie-moge-juz-po-prostu-tego-wytrzymac-t1007004,1,2.html a ta ma takie.... problemy
Weszlam z przypadku na wątek, bo tytuł mnie zaintrygował, już padam spać więc nie chce mi się czytac całości, napisze tylko kilka słów od siebie. Oczywiście to moje subiektywne zdanie, ale taka relacja na dłuższa mętę jest bardzo przykra dla kobiety a taki kumpelski związek bez "ognia" to niestety nic fajnego :( Idźcie na terapię póki jest szansa coś z tego wyskrobać. Jeśli chodzi o Gdynię z całego serca polecam Małgorzatę Szymanską - na znanym lekarzu możesz sobie zerknąć opinie. Wielu osobom pomogła. Trzymam kciuki że się ułoży. Nie wydaje mi sie żeby to byla kwestia temperamentu, bo jesli byl wcześniej a nagle zgasł to coś się musiało zadziać. Jasne że są faceci co lubią często, inni mniej, ale nie raz na 6 tygodni.
Mysle,ze sklada sie na to wiele czynnikow. Zla dieta, przemeczenie, czytalam tez o problemach hormonalnych z tarczyca to tez powoduje spadek libido, psychika- to ze susze mu glowe. Zobacze co powie seksuolog jak terapia nic nie da, to rozwazam separacje...coraz czesciej marze o innych mezczyznac...to sie robi niebezpieczne
Wiem,ze to "tylko" seks, ale nie potrafie tak zyc ( juz nie raz wmawialam sobie,ze to nie ma dla mnie znaczenia,ze sie kochamy). To niszczy nasz zwiazek, ja sie staje zgorzkniala, zaczynam na niego buczec. Drazni mnie coraz czesciej. Nie wyobrazam sobie tak tkwic jeszcze kilkanascie lat.I to ciagle obiecywanie...wkur*ia mnie niedotrzynywanie slowa
Niestety mylisz sie;) nazwisko pani psycholog pojawilo sie nagle. Byc moze osoba, ktora napisala komentarz do mojego posta chciala ja zareklamowac-tego nie wiem. Nie moge tez wypowiadac sie o samej pani psycholog, bo wizyta dopiero jutro- bazuje tylko na opiniach z internetu oraz jednej osoby znajomej. Jezeli ta pani okaze sie taka swietna jak wszyscy zapewniaja, chetnie zrobie jej reklame!! A jak nam pomoze to moge siedziec na forach I tylko ja polecac!! Ale to okaze sie za jakis czas...;)
Jesli chodzi o moj post to nie jest to reklama. Po prostu znam babke i wiem że może pomóc, obłożenie też ma spore, na pewno jest też wiele innych w tej dziedzinie ale mało osób chce gadać o takich rzeczach i polecać więc podrzuciłam nazwisko. Uważam że nie ma nic gorszego niż tkwienie w związku w którym kiedyś był ogień a został smutek, frustracja i nieporozumienia z tego wynikające. Nie znam obecnego dokładnego kosztu dla pary, tanio nie jest ale nie naciąga jak np powie ze nie widzi szans terapi to nie będzie jej proponować. Może być tak że będziecie np chodzić osobno najpierw. Z resztą to się da wyczuć czy ktoś chce pomóć czy chce kasy :) Jak mężyczyzna pokornie szuka pomocy to myślę że jest szansa, póki nie doszło do zdrady albo czegoś takiego walczcie. Trzymam kciuki i życzę powodzenia, :)
Nie wiem, czy to co napiszę, pomoże Ci czy nie. Ale ja miałam podobny problem, może nie było tak źle, że raz na 5-6 tygodni, ale raz na tydzien-dwa, dla mnie zdecydowanie za mało. Gorsze chyba było jednak to, że seks był prawie zawsze z mojej inicjatywy. I to z reguły szybki numerek, mąż dość egoistyczny w tej kwestii... Rozmów było wiele, nic nie dały. Tak się złożyło, że poznałam kogoś. I w końcu poczułam się znów kobietą. Poczułam, że ktoś mnie pragnie, docenia, dba o mnie, zależy mu na mnie. Jako, że oboje mamy swoje rodziny, nigdzie dalej to nie zajdzie, nie ma mowy o rozwodach itd... Jednak przez to, stałam się bardziej pewna siebie, swojej kobiecości. NIe jestem już sfrustrowana. Mąż z kolei zaczął się jakby bardziej starać, częściej inicjować seks, tylko co z tego, gdy w porównaniu z kochankiem wypada blado. Tak, wiem, zaraz zlinczują mnie matki na tym forum. Ja też jestem matką. Dlatego jestem z moim mężem, bo jest świetnym ojcem. Ale jako mężowi, mam mu wiele do zarzucenia i nie chodzi jedynie o seks, a o brak wsparcia, które otrzymuje u kogoś innego... Nie chce dostarczać moim dzieciom taumatycznych przeżyć, gdy są małe, znalazłam więc sobie swoje szczeście na boku. I to jest w tym wszystkim w sumie najgorsze. Jeśli to tylko seks, to jest łatwo, gdy coś więcej, robi się ciężko. Pytanie, czy chcesz dalej trwać w tym i tracić najlepsze lata, czy jednak masz odwagę zaryzykowac i sięgnąć po coś więcej.
Ojej to duzo nas laczy. Osoba, ktora poznalam przypadkiem 9 miesiecy temu tez ma rodzine. I tez tak jak u Ciebie nie ma mowy I zadnych rozwodach ani niczym. Kocham meza I wydaje mi sie,ze gdyby u nas bylo inaczej to nie mialabym takiego dylematu. Nie oczekuje w lozku nie wiadomo czego ale czestszych zblizen inicjowanych prze meza oraz troche mysli o mnie nie o sobie. Powiem tak, jezeli nic nie wyjdzie z terapii to mysle,ze pekne niebawem. Jest to dla mnie o tyle trudne,ze jestem bardzo wierzaca. Zawsze brzydzialm sie zdrada a teraz jestem.na takim skraju emocjonalnym,ze wiem ze to mimo wyrzutow sumienia daloby mi szczescie. Podziwiam Cie. I uwazam,ze kto nie jest w takiej sytuacji nie powinien oceniac innych
Tak, ja też kocham męża, choć może to bardziej już przywiązanie? Mam wrażenie, że jesteśmy po prostu partnerami, przyjaciólmi razem mieszkamy, wychowujemy dzieci. Łącza nas wspólne zainteresowania, patrzenie w tą samą stronę, to i tak jest już dużo, ale dla mnie jednak za mało... Jako rodzina, jesteśmy szczęśliwi, dzieci też, nie ma mowy o żadnych zahukanych dzieciakach które przeżywają awantury rodziców, czy coś takiego... ale brakuje między nami uczucia, czegoś... o tyle bardziej jest to przykre, że mamy możliwość czasem spędzać czas jedynie we dwoje a i tak z tego nie korzystamy... Jeśli chodzi o kochanka. Ja też nie oczekiwałam żadnych akrobacji, przerabiania kamasutry itp. Nie o to w tym chodzi. Chodzi o amtosferę, bliskośc, świadomośc, że ta osoba chce być tu teraz z Tobą i tylko z Tobą. A nie, jak w przypadku mojego męża, że się brzydko wyrażę "masturbować się za pomocą kobiety".
Swietnie to ujelas;) I tak jak u Ciebie pociaga mnie w tym drugim nie wyglad, ale to,ze slucha,ze rozumie I mamy mega duzo wspolnych tematow. Potrafi mnie pocieszyc , zdeterminowac , opieprzyc, doradzic- jest mega. Nasz znajomisc zaczela sie od luzniej relacji kolezenskiej, choc ja wiedzialam,ze mu sie bardzo podobam. Od poczatku stawialam sprawe jasno,ze kocham meza I nigdy go nie zdradze... widzisz minelo 9 miesiecy a moje deklaracje moga okazac sie stolec warte. Mowia,ze nie mozna miec wszystkiego..czasem man wyrzuty sumienia,ze niektorzy chcieliby miec takie problemy. Pocieszam sie, ale dlugo to nie trwa.
Prawda jest taka, że każdy ma swoje problemy, mimo, że innym mogą wydawać się błahe, to jest Twoje życie i Twoje problemy.
Wyrzuty sumienia... ja miałam może minimalne na początku. Uznałam, że zrobiłam wszystko co mogłam i nie mam sobie nic do zarzucenia. Starałam się długo, bo parę lat. Nie żałuję, że to zrobiłam i robię. Potrzebuje osoby która będzie dla mnie wsparciem, powiernikiem, kimś bliskim, a ja dla niej...
Wyrzuty sumienia... ja miałam może minimalne na początku. Uznałam, że zrobiłam wszystko co mogłam i nie mam sobie nic do zarzucenia. Starałam się długo, bo parę lat. Nie żałuję, że to zrobiłam i robię. Potrzebuje osoby która będzie dla mnie wsparciem, powiernikiem, kimś bliskim, a ja dla niej...
Maz niczego.nie podejrzewa? Gdzie sie spotykacie tyle czasu? Boje sie ,ze jak juz wejde do "tej rzeki" to juz bede nia plynac...jestem wlasnie na etapie naprawiania tego...chociaz to nie ja ppwinna naprawiac a on.smutne jest to faceci nie maja poczucia,ze przez takie cos mozna popchnac ja w ramiona innego. Tylko facet ma "prawo" zdradzic jak zona z nim nie sypia, przynajmniej jest on rogrzeszony. Tak samo jak facet chodzi I bzyka panienki na lewo I prawo to jest zarąbisty gosc, a jak kobieta chce sobie pouzywac to juz jest zwykla szmata. Ciesze sie,ze jestes szczesliwa I ze czujesz sie atrakcyjna I doceniona;) tak naprawde kazda kobieta chce sie tak czuc niezaleznir co tam sobie mowi
Nie chcesz dzieciom dostarczać traumatycznych przeżyć. Zamiast tego pewnie im zafundujesz taką typowa polską rodzinną patologie. Dwoje rodziców razem ale osobno. Osobno emocjonalnie i pod względem więzi międzyludzkich. Razem bo przecież dziecko i/lub kredyt. Wiem bo sam mam taki dom. Jestem społeczną kaleką nie umiejacą nawiązywać więzi, bo odkąd pamiętam jedyne rozmowy rodziców dotyczyły finansów. Nie ich samych ale tego ile dywan kosztuje, jaką opcje u operatora sieci komórkowej lepiej wybrać. Nigdy tak naprawdę nie widziałem by robili coś by sobie wzajemnie sprawić przyjemnosć.. No może wymuszone prezenty na świeta
Rozwód nie jest taki straszny jak się go maluje. Zwłaszcza dla bardzo małych dzieci bo one się przyzwyczajają szybko. I lepiej patrzeć na matkę/ojca szczęśliwych w różnych związkach niż tkwić w dbającej o dziecko rodzinie w której atmosfera jest zimna jak lód
Rozwód nie jest taki straszny jak się go maluje. Zwłaszcza dla bardzo małych dzieci bo one się przyzwyczajają szybko. I lepiej patrzeć na matkę/ojca szczęśliwych w różnych związkach niż tkwić w dbającej o dziecko rodzinie w której atmosfera jest zimna jak lód
Tylko my razem jestesmy szczesliwi, naprawde. Na codzien okazujemy sobie czulosci, przytulamy sie, czasem calujemy. Chichramy sie razem w 3 w lozku, spedzamy raze czas. To nie jest tak,ze zyjemy razem ale osobno. Gdyby bylo tak jak piszesz do tego zero seksu to juz pewnie bym wyladowala w szpitalu zamknietym poprzez ciagle zamartawianie sie albo juz dawno bym od niego odeszla. On jest wspanialym ojcem I w relacji maz-zona tez calkiem ok;) wiadmo.jak kazda para sprzeczamy sie,ze polozyl nie tam skarpetki a ja zostawilam wlosy w umywalce. Generalnie ma problem zeby ze mna pogadac o sferze intymnej, jest w tym aspekcie zakmniety. Kiedys sam proponowal jakies nowosci I staral sie, teraz zeeeeero! Kupuje mi prezenciki albo zabieta na kolacje "romantyczne" bez seksu. Nie wiem moze ma poczucie,ze po slubie jestem juz jego I nie musi zabiegac I sie starac...eh
Hey Wiki! Już trochę czasu minęło od twoich ostatnichyba postów...
Ale muszę Ci powiedzieć że mam ten sam problem! Teraz jest 3,5 msc przerwy.... wyobraź to sobie.... i jak ty w życiu codziennym bajka ludzie nam zazdroszczą a w łóżku nic! Każde podchody z mojej strony kończą się "a nie teraz" itd... a też mam dobre powodzenie i figurę która dużo osób mi zazdrości więc to nie to .... i mam 27 lat on 31. I teraz jak tu nie myśleć o innych???? Sory ale po slubie jeszcze było raz na 2-3 tyg a teraz dramat.... też mam potrzeby zbliżenia dotyku i jak ktoś przechodzi uśmiecha się to az czasami ciężko się oprzeć żeby nie zagadać .... a kiedyś brzydzilam się innymi
Ale muszę Ci powiedzieć że mam ten sam problem! Teraz jest 3,5 msc przerwy.... wyobraź to sobie.... i jak ty w życiu codziennym bajka ludzie nam zazdroszczą a w łóżku nic! Każde podchody z mojej strony kończą się "a nie teraz" itd... a też mam dobre powodzenie i figurę która dużo osób mi zazdrości więc to nie to .... i mam 27 lat on 31. I teraz jak tu nie myśleć o innych???? Sory ale po slubie jeszcze było raz na 2-3 tyg a teraz dramat.... też mam potrzeby zbliżenia dotyku i jak ktoś przechodzi uśmiecha się to az czasami ciężko się oprzeć żeby nie zagadać .... a kiedyś brzydzilam się innymi
Może Twój luby ma najzwyczajniej depresje, może ma w głowie całą masę myśli które robią z niego impotenta ale o nich nie powie bo przecież "Faceci nie płaczą"? A może nie umie o tym rozmawiać? Może jest w pułapce fantazji do których boi się przyznać ?Może go już nie pociągasz w aspekcie seksualnym ale nie umie tego inaczej zasygnalizować.
Niestety tak jest że czasem facetom nagle przestaje zależeć na seksie po tym jak żona urodzi. Nie wiem czemu ale tak się zdarza.
Pójdźcie do psychologa/seksuologa razem.
Co do skoku w bok to porozmawiaj z nim. Powiedz mu o swoich potrzebach, których on nie może zaspokoić. Powiedz mu że znalazłaś czasową alternatywę na boku która sprawia że możesz rozładować napięcie.Bo w zdradzie nie tyle seks boli co kłamstwo, a on przecież może się zgodzić
Niestety tak jest że czasem facetom nagle przestaje zależeć na seksie po tym jak żona urodzi. Nie wiem czemu ale tak się zdarza.
Pójdźcie do psychologa/seksuologa razem.
Co do skoku w bok to porozmawiaj z nim. Powiedz mu o swoich potrzebach, których on nie może zaspokoić. Powiedz mu że znalazłaś czasową alternatywę na boku która sprawia że możesz rozładować napięcie.Bo w zdradzie nie tyle seks boli co kłamstwo, a on przecież może się zgodzić
W zyciu by sie nie zgodzil;) dlatego nigdy mu nie powiem jezeli juz bedzie cos na rzeczy. Nie wiem , mozw go nie pociagam faktycznie, chociaz wiem,ze jestem.dla niego ateakcyjna, albo ze postrzega mnie jako atrakcyjna kobiete. Co do depresji to mysle,ze nie ale nie jestem specjalista wiec nie moge tego ocenic. Za 2 tyg idziemy na wizyte do seksuologa wiec moze ona nas jakos nakierunkuje. Co do seksu po ciazy, to nie ma to z nia nic wspolnego bo przed ciaza nie bylo duzo lepiej. Jezeli jest tak,ze on naprawde prawie w ogole nie potrzebuje seksu bo taka jego natura to bede lekko zalamana. Trzeba wykluczyc na poczatek wszystkie mozliwosci, jak spadek jormonow, problemy z tarczyca, problemy natury paychicznej czy zbyt duze obcoazenie zawodowe. Najbardziej mam zal o te jego puste slowa, ze "cos" zrobic,ze sie postara. Ale nie robi nic w tym kierunku I to jest przykre. Ani nic nie poczyta w internecie, ani nie zmieni diety, ani nie zapisze sie sam do lekarza. Gdybym to ja byla w takiej sytuacji to szykalabym jakiejs pomocy, ale faceci sa przyzwyczajenie,ze jak jest dom I dziecko to kobieta nie ppjdzie gdzie indziej. Tylko ze kobieta to nie robot, tez jej sie cos od zycia nalezy I ja nie zamierzam byc wiecznie cierpietnica.
To prawda, chyba wypieram wszystkie mozliwe opcje jakie sie pojawily, brak atrakcyjnosci,zdrada, gej, trauma poporodowa etc. Naprawde chyba pojde za Twoja rada I poczekam na opinie specjalisty;) jakas przyczyna musi byc a ja wciaz mysle,ze jestem na tyle fajna, ladna I idealna,ze to nie moja wina. Dzieki anonim!
Ciekawe co by się stało gdybyś odpuściła starania,kiedy by zauważył ze coś jest nie tak.... Może mu wygodnie ze to Ty inicjujesz zbliżenia?
Mając mniejszy temperament woli poczekać?
Zdrady z kolei nie polecam. Stracisz szacunek do siebie,a jeśli prawda wyjdzie na jaw to mąż i dziecko też go do Ciebie stracą. Tylko Ty będziesz obwiniana za rozpad malzenstwa.
Juz lepiej wcześniej się rozstać niż kłamać i oszukiwać.
Mając mniejszy temperament woli poczekać?
Zdrady z kolei nie polecam. Stracisz szacunek do siebie,a jeśli prawda wyjdzie na jaw to mąż i dziecko też go do Ciebie stracą. Tylko Ty będziesz obwiniana za rozpad malzenstwa.
Juz lepiej wcześniej się rozstać niż kłamać i oszukiwać.
"Stracisz szacunek do siebie,a jeśli prawda wyjdzie na jaw to mąż i dziecko też go do Ciebie stracą"
I wszyscy inni faceci też - tacy co się puszczają również :)
Jak tylko się komukolwiek z tego zwierzysz zostaniesz automatycznie zaszufladkowana jako puszczalska.
Więc dokładnie w ten sposób - być może nieświadomie - będą cię traktować ;)
I wszyscy inni faceci też - tacy co się puszczają również :)
Jak tylko się komukolwiek z tego zwierzysz zostaniesz automatycznie zaszufladkowana jako puszczalska.
Więc dokładnie w ten sposób - być może nieświadomie - będą cię traktować ;)
Nie jestem na tyle glupia zeby zwierzac sie z takich rzeczy. Poza tym czasem.myske,ze stracilam szacunek do siebie przez wieczne plaszczenie sie I przystawianie sie do mojego meza. Wiesz jak fajnie jest byc upokorzinym jak jestes o********ony od stop do glow, w pieknej bieliznie, zrobionych wlosach I makijazu? I to nie raz, nie dwa. To jest upokarzajace. Co ma zrobic ktos kto jest mega spragniony? Umrzec z pragnienia? A w tym wypadku chyba stac sie zgorzkanialym czlowiekiem. Naprawde to niszczy od srodka, nie wymyslam sobie problemow. Zanim w ogole zaczelo sie tak dziac myslelam,ze seks dla mnie nie jest wazny, jest I jest fajnie. Teraz go nie ma a jak jest to z laska, 5 min z zaspokojniem samego siebie I stwierdzam,ze ralacja intymna I seks to podstawa udanego zwiazku.
"Nie jestem na tyle glupia zeby zwierzac sie z takich rzeczy. "
Właśnie to robisz... Planujesz... Rozważasz... Pytasz o radę w sprawach których nie powinnaś...
Twoim zdaniem jesteś więc głupia :)
Myślisz, że jesteś anonimowa w internecie?! BUAHAHAHAHHA
"Co ma zrobic ktos kto jest mega spragniony? "
Rozwieść się. Dawno temu...
Właśnie to robisz... Planujesz... Rozważasz... Pytasz o radę w sprawach których nie powinnaś...
Twoim zdaniem jesteś więc głupia :)
Myślisz, że jesteś anonimowa w internecie?! BUAHAHAHAHHA
"Co ma zrobic ktos kto jest mega spragniony? "
Rozwieść się. Dawno temu...
Łatwo powiedziec-rozwieść się...
Ale jak jest dziecko to nie taka łatwa decyzja. To już nie tylko sprawa dwójki dorosłych ale także młodego człowieka na którego życie ta decyzja znacząco wpłynie.
To oczywiście nie znaczy ze należy cierpieć najbliższe 20 lat -ale najpierw spróbować wszystkich możliwych sposobów naprawy małżeństwa zanim pomyśli się o rozwodzie.
Ale jak jest dziecko to nie taka łatwa decyzja. To już nie tylko sprawa dwójki dorosłych ale także młodego człowieka na którego życie ta decyzja znacząco wpłynie.
To oczywiście nie znaczy ze należy cierpieć najbliższe 20 lat -ale najpierw spróbować wszystkich możliwych sposobów naprawy małżeństwa zanim pomyśli się o rozwodzie.
Wlasnie jestem na tym etapie, olewka totalna. Jest ciezko, bo.mi zalezy. Zobaczymy rezultaty za jakis czas o ile beda. Mam zamiar skupic sie na sobie, wiecej trenowac I relaksowac sie. Wiadomo zdrada to cos strasznego, ale szczerze to nie wiem co niszczy bardziej...;) dla mnie obojetnosc to masakryczny stan. Mam nadzieje,ze chlopak sie ogarnie
Wika tak sobie myślę, że może Ty się starasz za bardzo? Wiesz jak to jest - króliczek jest po to, żeby go gonić a nie łapać... niby częściej na początku takie zabawy ale kto wie. Dalej uważam, że mąż może mieć po prostu taki temperament ale taka dziewczyna, która za bardzo skupia się na wyglądzie wbrew pozorom szybko może do siebie zniechęcić. Nie wiem jaki poziom tej dbałości o wygląd u Ciebie istnieje ale znam przypadki mega lasek, które - przepraszam, absolutnie nie mam tu na myśli Ciebie - odstraszają facetów. I chyba też trochę za dużo w Twoich wypowiedziach o tym wyglądzie - za bardzo go gloryfikujesz. Tak jak byś uważała, że to jest wszystko co powinnaś mieć, żeby wzbudzić pożądanie a przecież wszyscy dobrze wiemy, że nie tylko o to chodzi... Faceci potrafią dostrzec coś dla siebie w ciele bynajmniej nie idealnym i to nie bielizna ani wysportowane ciało skłania ich do bliskości.
Na pewno sama dostrzegłaś wokół siebie dwie sytuacje, stare jak świat. Pierwsza - "matko taka laska, taka szczupła i zadbana, fajna, miła i mądra a ten ją zostawił z dnia na dzień! Gdzie on miał oczy?" i druga "matko zobacz jak ona wygląda! Waży chyba ze sto kilo... chociaż brwi by sobie wyskubała, ten polar ściągnęła, co on w niej widzi??? Taki fajny facet..."
To trochę w żartobliwym tonie ale każdy z Was przyzna, że tak jest :)
Bo choć do romantycznych i uduchowionych nie należę to wiem na pewno, że i do miłości i do seksu, trzeba przede wszystkim tej "iskry" czegoś, co nie da nam ani piękna bielizna i wielki biust ani nie odbierze krzywy nos czy fałdy na brzuchu.
Na pewno sama dostrzegłaś wokół siebie dwie sytuacje, stare jak świat. Pierwsza - "matko taka laska, taka szczupła i zadbana, fajna, miła i mądra a ten ją zostawił z dnia na dzień! Gdzie on miał oczy?" i druga "matko zobacz jak ona wygląda! Waży chyba ze sto kilo... chociaż brwi by sobie wyskubała, ten polar ściągnęła, co on w niej widzi??? Taki fajny facet..."
To trochę w żartobliwym tonie ale każdy z Was przyzna, że tak jest :)
Bo choć do romantycznych i uduchowionych nie należę to wiem na pewno, że i do miłości i do seksu, trzeba przede wszystkim tej "iskry" czegoś, co nie da nam ani piękna bielizna i wielki biust ani nie odbierze krzywy nos czy fałdy na brzuchu.
Oczywiscie mssz racje! Przeciez wiem,ze co sie w zyciu liczy. I wiem,ze wyglad to nie wszystko. Moj maz sam fo mega przystojniskow nie nalezy ale bsrdzo mi die podoba. Co do mojego wygladu to jestem naturalna, w miare ok dziewczyna. To,ze napisalsm I mega bieliznie, wlosach I makijazu nie znaczy ze tak paraduje na codzien;) uwierz,ze nie. Co do domniemsnej obsesji na punkcie mojego wygladu to gdyby tak byli yo juz dawno maz by mnie zostawil, on jest mega madrym facrtem, twardo stspajacym po ziemi I nie moglby byc z kims tak pustym. A to,ze uprawiam sport to czesc mojej pracy, bo jestem instrukorem fitnessu I personalnym. Kocham sport I on zawszr bedzie mi dawal satysfakcje I radosc s I tym maj maz wie id dawna;) co do ktoliczka to faktycznie tak jest. To tez jest tsk,ze js codziennie sie o niego staram, byl czas ze go olewalam choc to bylo trudne I nic to nie dalo. Mam tersz swoj czas, zeby zamiast go marnowac na zamartwianie to zrobie jskies treningi dla siebie, poczytam ksiazki bo ostatnio nie mialam kiedy. Bede dbac dalej o moja rodzine ale bez spiny...tricge wychillowalam istatnio
To może ja coś napiszę :) Jestem dziesięć lat po ślubie. Kiedyś z żoną kochaliśmy się często i zawsze była ochota na seks. Teraz jakby to zanikało (oczywiście z mojej winy) Żona ma często ochotę na sex ja już mniej. Czym to jest spowodowane ? Nie zdradzam żony, bardzo ją kocham, seksu oczywiście potrzebuję jak każdy zdrowy człowiek.
Napiszę co zaobserwowałem u siebie.
Większość kobiet mnie podnieca, żona już trochę mniej. Kiedyś było odwrotnie, może to kwestia tego że teraz żony ciało znam, a innych nie.
Oglądanie filmów por... w internecie. Mi się wydaje że to ma duży wpływ na stosunki małżeńskie.
Ja oglądam dużo tego badziewia i czasami, no może trochę częściej sobie przy tym .............domyślacie się :)
A jak już sobie ............ to wieczorem nie mam ochoty na baraszkowanie z żoną bo przeważnie jest to rutynowy seks a na niego nie mam ochoty.
Tak że strony por... w internecie mają duży wpływ.
Pierzesz mu bieliznę? po niej możesz poznać czy są jakieś ślady. Jeśli są to prawdopodobnie od oglądania stron xxx i reakcji na nie.
Co mogę doradzić.
Rozmawiaj ale nie naciskaj zbyt mocno bo może mieć to odwrotny skutek.
Spróbujcie w łóżku czegoś innego, pozycje, zmiana strony dominacji.
Winko przed, lampka lub dwie znacznie poprawiają nastrój.
Porada psychologa ewentualnie seksuologa również nie zaszkodzi a może pomóc.
I nie jesteś jedyna z tym problemem.
Tyle ode mnie. Jeśli masz jakieś pytania odpowiem z własnego doświadczenia.
Napiszę co zaobserwowałem u siebie.
Większość kobiet mnie podnieca, żona już trochę mniej. Kiedyś było odwrotnie, może to kwestia tego że teraz żony ciało znam, a innych nie.
Oglądanie filmów por... w internecie. Mi się wydaje że to ma duży wpływ na stosunki małżeńskie.
Ja oglądam dużo tego badziewia i czasami, no może trochę częściej sobie przy tym .............domyślacie się :)
A jak już sobie ............ to wieczorem nie mam ochoty na baraszkowanie z żoną bo przeważnie jest to rutynowy seks a na niego nie mam ochoty.
Tak że strony por... w internecie mają duży wpływ.
Pierzesz mu bieliznę? po niej możesz poznać czy są jakieś ślady. Jeśli są to prawdopodobnie od oglądania stron xxx i reakcji na nie.
Co mogę doradzić.
Rozmawiaj ale nie naciskaj zbyt mocno bo może mieć to odwrotny skutek.
Spróbujcie w łóżku czegoś innego, pozycje, zmiana strony dominacji.
Winko przed, lampka lub dwie znacznie poprawiają nastrój.
Porada psychologa ewentualnie seksuologa również nie zaszkodzi a może pomóc.
I nie jesteś jedyna z tym problemem.
Tyle ode mnie. Jeśli masz jakieś pytania odpowiem z własnego doświadczenia.
Dzieki Henio! Byc moze moj maz ma tak samo. Pojde za Twoja rada I innych chill totalny. Naprawde ostatnio duzo myslalam I nie bede juz sie o to spinac. Jezeli cos sie zadzieje naturalnie to so super, jezeli nie to trudno. Nie wiem co bedzie dalej. Seksuolog to na pewno punkt naszego programu. Jestem po rozmowie z mezen takiej od serca, a raczej monologu. Mam nadzieje,ze mi zaufa I powie o co chodzi. W kazdym razie powiedzialam,ze dam mu spokoj w tej kwestii bo meczy mnie taka sytuacja. On wszystko rozumie I zobaczymy co z tego bedzie. Jestem tez troszke swiadoma,ze moglam mu sie znudzic I ze to co inne nieznane jest bardziej pociagajace.
Nie pisz znudzić, złe stwierdzenie. Znudzić to się może dziecku zabawka. Nazwał bym to monotonią. To jak stoczniowiec, puki młody myśli sobie będę budował okręty, chodzi do pracy i się z niej cieszy. Czuje się spełniony. Po dwudziestu latach przebierania się w tej samej szafce, idzie do tej stoczni zarabiać pieniądze, nie dla pasji i spełnienia.
My jesteśmy dorośli i partnera wybieramy na całe życie.
Jak jest wszystko dobrze to ok, a jak coś się sypie to niejedna osoba chowa głowę w piach bo boi się stawić czoła problemom.
Problemy w związkach były, są i będą. Jeśli dwie osoby chcą ten problem rozwiązać to jest bardzo duże prawdopodobieństwo że problem zostanie zażegnany, Jeśli tylko jedna osoba z tym walczy to może być ciężko.
My jesteśmy dorośli i partnera wybieramy na całe życie.
Jak jest wszystko dobrze to ok, a jak coś się sypie to niejedna osoba chowa głowę w piach bo boi się stawić czoła problemom.
Problemy w związkach były, są i będą. Jeśli dwie osoby chcą ten problem rozwiązać to jest bardzo duże prawdopodobieństwo że problem zostanie zażegnany, Jeśli tylko jedna osoba z tym walczy to może być ciężko.
Ostatnio w jednym z wywiadów z młodym aktorem przeczytałam, że jest ok bo on już sobie "nie przeszkadza", co oznacza, że teraz docenia to co ma i potrafi się tym cieszyć. Większość ma przeświadczenie, że to co mamy jest nam dane na zawsze i tylko w obliczu tragedii lub perspektywy utraty zaczynamy myśleć o tym jak fajnie, że to mamy. I rzeczywiście w ten sposób przeszkadzamy sobie sami w byciu szczęśliwym.
Banał nad banały a jednak ciągle tak robimy i często nie potrafimy inaczej :) Z tego co pisze Henio to on tak ma z żoną i pewnie większość małżeństw jest w podobnej sytuacji. Gdyby nagle koło żony Henia pokręcił się jakiś potencjalny kandydat, to znowu na żonę nabrałby ochoty ;) Wika i może być tak też u Ciebie, choć pisałaś, że jak nie mówiłaś ńic to zmiany nie było. Może nie byłaś w swej obojętności dość przekonująca. Zaraz posypią się gromy, że małżeństwo to szczerość i zaufanie a nie prostackie gierki ale ja się z tym nie zgadzam. Czasem trzeba trochę pokombinować i wykazać się sprytem, tak samo jak to robimy gdy chcemy osiągnąć jakikolwiek inny cel... Zmierzam do tego, że skoro twierdzisz, że nie starasz się za bardzo, co sugerowałam w poprzednim poście to może warto w drugą stronę :) Więc ten chillout o którym wspomniałaś to chyba najlepszy pomysł z wielu, które tu padły (oprócz wizyty u specjalisty rzecz jasna).
Henio a tak z ciekawości. Czy gdybyś odstawił zabawki w postaci porno i nie miał tym samym ujścia dla swoich potrzeb to "wróciłbyś" do żony? Sorry, nie chce być wulgarna ale jak pomyślę, że mąż wolałby własną rękę niż mnie to bym się chyba serio załamała :(
Banał nad banały a jednak ciągle tak robimy i często nie potrafimy inaczej :) Z tego co pisze Henio to on tak ma z żoną i pewnie większość małżeństw jest w podobnej sytuacji. Gdyby nagle koło żony Henia pokręcił się jakiś potencjalny kandydat, to znowu na żonę nabrałby ochoty ;) Wika i może być tak też u Ciebie, choć pisałaś, że jak nie mówiłaś ńic to zmiany nie było. Może nie byłaś w swej obojętności dość przekonująca. Zaraz posypią się gromy, że małżeństwo to szczerość i zaufanie a nie prostackie gierki ale ja się z tym nie zgadzam. Czasem trzeba trochę pokombinować i wykazać się sprytem, tak samo jak to robimy gdy chcemy osiągnąć jakikolwiek inny cel... Zmierzam do tego, że skoro twierdzisz, że nie starasz się za bardzo, co sugerowałam w poprzednim poście to może warto w drugą stronę :) Więc ten chillout o którym wspomniałaś to chyba najlepszy pomysł z wielu, które tu padły (oprócz wizyty u specjalisty rzecz jasna).
Henio a tak z ciekawości. Czy gdybyś odstawił zabawki w postaci porno i nie miał tym samym ujścia dla swoich potrzeb to "wróciłbyś" do żony? Sorry, nie chce być wulgarna ale jak pomyślę, że mąż wolałby własną rękę niż mnie to bym się chyba serio załamała :(
Wika zastanów się czy za dużo czasu nie spędza z dziewczynami on line. Znam parę która miala taki problem po pojawieniu się dzieci. Wtedy kiedy kobieta ma mniejszą ochotę facet zaczyna szukać substytutu. A potem jest szybciej łatwiej wygodniej zrobić sobie dobrze patrząc na gola babkę bo przy prawdziwej trzeba się bardziej wysilić. WiEC taki 'seks' uzależnia a pozniej nie ma już weny na amory z zona. Może w tym tkwi problem. Może trzeba uskutecznic mała awarie internetu na parę dni i zobaczyć jak mąż zareaguje. Nerwowo bo nie będzie mógł się 'wyladowac' on line a może zainteresuje się kobieta w realu? :)))
A ja po 10 latach związku, wielu rozmowach z przyjaciókami czy starszymi ode mnie kobietami z rodziny stwierdzam, że człowiek do monogamii nie jest stworzony. Po jakimiś czasie dotychczasowy partner się nudzi, zwłaszcza u mężczyzn tak jest, a kobieta która widzi, że jej partner interesuje się innymi, bądź coś kręci na boku, też zaczyna chcieć czegoś więcej.... Ja tam w takie związki z jedna tylko osoba do końca życia przestałam wierzyć. Myślę, że nawet nie zdajecie sobie sprawy, jaką historię mają związki Waszych rodziców, wujostwa itd. Zawsze pojawia się ktoś inny. Zwłaszcza u ludzi temperamentnych, atrakcyjnych, każdy z nas lubi być podziwiany, adorowany... a jak nie ma tego w domu, to nie jest trudno takiej osobie zawrocic w głowie.
"Tak tak" w pewnym sensie masz racje, jednak istnieją związki które dotrwają do godziwych lat lecz nie wiemy jakie tajemnice skrywają.
Monogamia, tak jesteśmy wychowani i tego się trzymajmy. Bigamistami z wyboru są przeważnie mężczyźni którzy się wyłaniają z krajów arabskich.
Słyszałaś o kobiecie bigamistce?
Monogamia, tak jesteśmy wychowani i tego się trzymajmy. Bigamistami z wyboru są przeważnie mężczyźni którzy się wyłaniają z krajów arabskich.
Słyszałaś o kobiecie bigamistce?
"Wika" Jeśli myślisz że ten związek ma jeszcze jakąś iskierkę nadziei to ją mu daj. Nie rób głupot których możesz żałować. Nie skreślaj tego co kiedyś było piękne (z tego co pisałaś) Czasami człowiek zbłądzi i trzeba go z powrotem na tę drogę skierować (mam na myśli Twojego męża) Coś na rzeczy musi być. Po prostu może się wstydzi o tym rozmawiać. Faceci mają różne problemy których się wstydzą. Kiedyś miałem stulejkę nie operowaną za młodego i to się przekładało na stosunek, bolało mnie. Ale co miałem powiedzieć, nie dam rady bo mnie boli. Wstydliwy temat. Nadal nie jestem po zabiegu bo się krępuję w wieku prawie 40 lat iść do lekarza z przypadłością wieku młodzieńczego.I tu widzisz jacy mężczyźni są skryci. Napisałem to Tobie
na forum a moja żona o tym problemie nie wie. Zapomniałem się podpisać Henryk.
na forum a moja żona o tym problemie nie wie. Zapomniałem się podpisać Henryk.
"Larisa35" kiedyś oglądałem filmy związane z sexem analnym bo to nie podniecało. Zona nigdy nie chciała spróbować. Teraz się nie dziwię bo nie każda kobieta może taki rodzaj sexu tolerować. Później przyszedł czas na filmy z kobietami w bieliźnie, kochanie się w bieliźnie a nie nago, następny etap piss, itd....... Ale to są tylko filmy i jak na początku oglądanie poszczególnych tematów sprawiało mi przyjemność, tak z czasem to zanikało i szukałem filmów o innej tematyce. W dniu dzisiejszym bardzo ale to bardzo ograniczam wchodzenie na strony o podobnej tematyce, jednak coś kusi i czasami tam zaglądam. Żona staje się coraz bardziej atrakcyjna ze względu na zmianę mojego toku myślenia.Która da mi to co moja zona? Jak zapłacę to pewnie każda prostytutka, ale nie na tym rzecz polega.
Po pierwsze nie będę płacił za sex, po drugie mnie na to nie stać. Wolę dziecku zabawkę kupić jak mieć godzinę przyjemności z prostytutką.
Na początku pewnie było by fajnie bo to coś innego, ale po kilku, kilkunastu spotkaniach szukał bym pewnie innych bo tą już znam i nic innego nie wniesie. I tak zataczał bym błędne koło. Na tym cierpiała by tylko rodzina, dziw... kosztują.
"Wika" udzielam się w tym temacie bo czuję jak by ten temat założyła moja żona rok temu. Teraz sporo się zmieniło, 99 procent problemu tkwiło we mnie, próbuję to naprawiać z pozytywnym skutkiem. Do tego co było kiedyś jeszcze trochę brakuje ale nadal nad tym pracuję.
Jeśli w tym czasie bym się dowiedział ze moja żona poszła na bok to by przekreśliło wszystko. Tak że nie rób tego błędu. Ewentualnie jeśli myślisz że z tego już nic nie będzie to pozałatwiaj sprawy formalnie i wtedy jesteś wolną kobietą, cokolwiek zrobisz to bez wyrzutów sumienia, jako wolna kobieta.
Po pierwsze nie będę płacił za sex, po drugie mnie na to nie stać. Wolę dziecku zabawkę kupić jak mieć godzinę przyjemności z prostytutką.
Na początku pewnie było by fajnie bo to coś innego, ale po kilku, kilkunastu spotkaniach szukał bym pewnie innych bo tą już znam i nic innego nie wniesie. I tak zataczał bym błędne koło. Na tym cierpiała by tylko rodzina, dziw... kosztują.
"Wika" udzielam się w tym temacie bo czuję jak by ten temat założyła moja żona rok temu. Teraz sporo się zmieniło, 99 procent problemu tkwiło we mnie, próbuję to naprawiać z pozytywnym skutkiem. Do tego co było kiedyś jeszcze trochę brakuje ale nadal nad tym pracuję.
Jeśli w tym czasie bym się dowiedział ze moja żona poszła na bok to by przekreśliło wszystko. Tak że nie rób tego błędu. Ewentualnie jeśli myślisz że z tego już nic nie będzie to pozałatwiaj sprawy formalnie i wtedy jesteś wolną kobietą, cokolwiek zrobisz to bez wyrzutów sumienia, jako wolna kobieta.
Henryk ja nie potępiam samego oglądania takich filmów i gdybym przyłapała na tym mojego męża to nie miałabym z tym większego problemu. Chodzi mi tylko o to, że tak samo jak w innych sferach życia tak samo tutaj nie można pozwolić, by wirtualny świat zastąpił ten realny. Tak często jest łatwiej ale czy o to chodzi? żeby było łatwiej niż lepiej? Ja na Twoim miejscu załatwiłabym szybko sprawę z tą stulejką.Wiem, że to wiesz ale to ma ogromne znaczeńie bo wtedy jak rozumiem ńie czujesz bólu. Pogadaj z żoną! Nie mieści mi się w głowie, że ona o tym nie wie, przecież to najbliższa Ci osoba. To Twoje zadanie na ten weekend ;)
Tak tak - ja też Cię popieram w dużej mierze. Nawet zawsze sobie myślałam, że powinniśmy mieć tak: za młodu poszaleć, żeby się przekonać czego nam trzeba, co nas kręci. Potem pierwszy mąż, tak przed 30. potem dzieci i to jest ten etap mocno rodzinny, gdzie grzejemy ognisko domowe i mniej skupiamy się na sobie. Potem jak dzieci są już w miarę odchowane - zmiana partnera, z którym po latach poświęcenia dla rodziny, przeżywamy drugą młodość. Jesteśmy po 40. W ostatnim etapie przed "starością" i jeszcze chcemy się poczuć atrakcyjni, beztroscy, jak za młodych lat. Potem żyjemy sobie szczęśliwie i spokojnie aż przychodzi etap sanatoriów i wtedy... kolejny partner! Który spowoduje ponowne bicie serca u schyłku życia. U starszych ludzi miłość jak wiadomo potrafi zdziałać cuda dla zdrowotności - to już inna miłość, więcej czułości niż szaleńczego seksu ale skutek jak przy poprzednich "zakochaniach" ;)
To oczywiście napisałam w bardzo żartobliwym tonie, zdaję sobie sprawę, że z wielu powodów takie podejście byłoby absurdalne (zwłaszcza w kontekście posiadanych dzieci) ale tak napradę to wszystko kwestia mentalności, która jest z nami od pokoleń i nie pozwala spojrzeć poza ustalone ramy. I tak jest inaczej, bo więcej rozwodów, wolnych związków, rodzin patchworkowych ale wciąż w dużej mierze rozwody są raczej traktowane w kategorii porażki a nie odpowiedzialnej decyzji.
I z jednej strony wszystkie mądre głowy, wszystkie poradniki, amerykańscy naukowcy prześcigają się w udowadniańiu jaki miłość i zakochanie ma zbawienny wpływ na nasze życie a z drugiej strony wymagane jest żebyśmy to przeżywali tylko raz, góra dwa razy przez całe swoje życie. I gdzie tu sens! ;););)
A tak na poważnie - ja też miałam różne etapy w małżeństwie - jak każdy. Były już chwile naprawdę tragiczne, gdzie myślałam, że nie wyjdziemy z tego cało. Tylko zrozumiałam, że moja relacja z mężem jest zbudowana trochę inaczej. Przede wszystkim mój mąż mi bardzo imponuje. Nie jako samiec, pracownik, syn czy brat i nawet nie jako mąż czy ojciec, którym co trzeba przyznać jest wspaniałym, on mi imponuje jako człowiek.
Jako osobny byt a nie składowa mojej rodziny.
Imponuje mi brakiem płytkich cech, jak zawiść czy zazdrość, tym, że jest oczytany i ma szerokie horyzonty. Tym, że ma bardzo silny kręgosłup moralny i nigdy nie ulega wpływom. Ma oczywiście też całe stado wad! ale one są w ogólnym rozrachunku mniej ważne. I choć z natury jestem niemałą egoistką, to tak cenię mojego męża, że nawet gdyby za przeproszeniem i pukam w niemalowane ;) mu obcięło to ja i tak nie zmieniłabym stosunku do niego. Nie dlatego, że jestem taka szlachetna albo nie mam potrzeb tylko dlatego, że ja żeby kochać muszę przede wszystkim podziwiać. Muszę patrzeć i widzieć, że to co widzę bardzo mi się podoba. I nie chodzi o to, że nie jestem zdolna do zdrady - każdy jest! Myślę, że w takiej sytuacji radziłabym sobie sama a nawet jakbym poszła w bok, to byłaby czysta fizjologia - nie wiem czy to sprawiłoby mi frajdę, może chwilową. Wiem tylko, że sam seks choćby najlepszy nie byłby w stanie utrzymać mnie przy facecie i również jego brak, nie byłby w stanie mnie do niego zniechęcić. Ale to wiem dopiero teraz - po kilku dobrych latach małżeństwa i różnych przeżyciach. Kiedyś bym napisała autorce, że ma nie tracić czasu na oziębłego chłopa i wiać gdzie pieprz rośnie bo z tego nic nie będzie ;)
Jezu jak się rozpisałam! Sorry :)
Tak tak - ja też Cię popieram w dużej mierze. Nawet zawsze sobie myślałam, że powinniśmy mieć tak: za młodu poszaleć, żeby się przekonać czego nam trzeba, co nas kręci. Potem pierwszy mąż, tak przed 30. potem dzieci i to jest ten etap mocno rodzinny, gdzie grzejemy ognisko domowe i mniej skupiamy się na sobie. Potem jak dzieci są już w miarę odchowane - zmiana partnera, z którym po latach poświęcenia dla rodziny, przeżywamy drugą młodość. Jesteśmy po 40. W ostatnim etapie przed "starością" i jeszcze chcemy się poczuć atrakcyjni, beztroscy, jak za młodych lat. Potem żyjemy sobie szczęśliwie i spokojnie aż przychodzi etap sanatoriów i wtedy... kolejny partner! Który spowoduje ponowne bicie serca u schyłku życia. U starszych ludzi miłość jak wiadomo potrafi zdziałać cuda dla zdrowotności - to już inna miłość, więcej czułości niż szaleńczego seksu ale skutek jak przy poprzednich "zakochaniach" ;)
To oczywiście napisałam w bardzo żartobliwym tonie, zdaję sobie sprawę, że z wielu powodów takie podejście byłoby absurdalne (zwłaszcza w kontekście posiadanych dzieci) ale tak napradę to wszystko kwestia mentalności, która jest z nami od pokoleń i nie pozwala spojrzeć poza ustalone ramy. I tak jest inaczej, bo więcej rozwodów, wolnych związków, rodzin patchworkowych ale wciąż w dużej mierze rozwody są raczej traktowane w kategorii porażki a nie odpowiedzialnej decyzji.
I z jednej strony wszystkie mądre głowy, wszystkie poradniki, amerykańscy naukowcy prześcigają się w udowadniańiu jaki miłość i zakochanie ma zbawienny wpływ na nasze życie a z drugiej strony wymagane jest żebyśmy to przeżywali tylko raz, góra dwa razy przez całe swoje życie. I gdzie tu sens! ;););)
A tak na poważnie - ja też miałam różne etapy w małżeństwie - jak każdy. Były już chwile naprawdę tragiczne, gdzie myślałam, że nie wyjdziemy z tego cało. Tylko zrozumiałam, że moja relacja z mężem jest zbudowana trochę inaczej. Przede wszystkim mój mąż mi bardzo imponuje. Nie jako samiec, pracownik, syn czy brat i nawet nie jako mąż czy ojciec, którym co trzeba przyznać jest wspaniałym, on mi imponuje jako człowiek.
Jako osobny byt a nie składowa mojej rodziny.
Imponuje mi brakiem płytkich cech, jak zawiść czy zazdrość, tym, że jest oczytany i ma szerokie horyzonty. Tym, że ma bardzo silny kręgosłup moralny i nigdy nie ulega wpływom. Ma oczywiście też całe stado wad! ale one są w ogólnym rozrachunku mniej ważne. I choć z natury jestem niemałą egoistką, to tak cenię mojego męża, że nawet gdyby za przeproszeniem i pukam w niemalowane ;) mu obcięło to ja i tak nie zmieniłabym stosunku do niego. Nie dlatego, że jestem taka szlachetna albo nie mam potrzeb tylko dlatego, że ja żeby kochać muszę przede wszystkim podziwiać. Muszę patrzeć i widzieć, że to co widzę bardzo mi się podoba. I nie chodzi o to, że nie jestem zdolna do zdrady - każdy jest! Myślę, że w takiej sytuacji radziłabym sobie sama a nawet jakbym poszła w bok, to byłaby czysta fizjologia - nie wiem czy to sprawiłoby mi frajdę, może chwilową. Wiem tylko, że sam seks choćby najlepszy nie byłby w stanie utrzymać mnie przy facecie i również jego brak, nie byłby w stanie mnie do niego zniechęcić. Ale to wiem dopiero teraz - po kilku dobrych latach małżeństwa i różnych przeżyciach. Kiedyś bym napisała autorce, że ma nie tracić czasu na oziębłego chłopa i wiać gdzie pieprz rośnie bo z tego nic nie będzie ;)
Jezu jak się rozpisałam! Sorry :)
Rozpisalas sie straszliwie ale to dobrze!!! Ja tez juz jestem kilkanascie lat w zwiazku z moim.mezem I tez przezylismy juz duzo spraw, wzloty, upadki, nawet chwiloww rozstania (jak nie bylismy jeszcze nalzenstwem) . Moj M. Podobnie jak Twoj tez mi imponuje jako czlowiej, tez jest inteligentny, oczytany, ma dobre serce, twardo stapa po ziemi I tak jak Twoj nie jest podatny na wplywy innych osob. Kocham go strasznie I nie rozumiem jak mozna napisac zostaw go w takim razie. Ok ktos moze napisac skoro tak kochasz to czemu myslisz o zdradzie? Tylko to nie jest tak,ze ja o niej mysle,pragne I skrupulatnie planuje-nieee! Tylko boje sie o to jak dlugo jeszcze wytrzymam. Larisa podziwiam Cie ze moglabys zyc bez seksu tylki podziwiajac meza I kochajac go. Mnie niestety jest strasznie ciezko I moze gdybym miala pewnosc ,ze ta faza przejdzie, ze cos sie zmieni czekalabym cierpliwie az tak sie stanie. Tylko widzisz ja mam obawy,ze to sie predko to nie minie. Wiem musze zrobic wszystko zeby sie udalo, ale tego musza chciec 2 strony. Czeka nas ciezka przeprawa przez terapie, ale wierze ze on sie otworzy, wierze,ze moze ja sie zmienie (moze robie cos nie tak), wierze,ze nasza relacja intymna I rozmowa o niej sie odbuduje. Wychodzac za maz nie wyobrazalam sobie sielanki do konca zycia, wiedzialam ze malzenstwo to nieustanna praca, nawet jak jest dobrze.
Henio ciesze sie,ze jednak to jest przeszloscia I ze sie starasz o zone I o malzenstwo!!;) naprawde cudownie to slyszec! Dwoje ludzi odkrywajacych siebie na nowo;) super sprawa. Generalnie uwazam tak jak Larisa,ze wszystko jest dla ludzi, ale w granicach rozsadku. Jezeli czasem mas ochote na erotyczny film to nic w tym zlego...gorzej jak on zastepuje Ci rzeczywistosc. Masz racje ,ze skok w bok przekreslilby wszystko. Jednak jestesmy istotami myslacymi I potrafimy nad soba panowac...tylko ja nie slubowalam celibatu ani bialego malzenstwa, nie jestem do tego stworzona
Po prostu do siebie nie pasujecie. A raczej to Ty mu nie pasujesz. I to nie tylko pod tym wzgledem. Brak seksu to jest skutek - nie przyczyna. To sie juz nie zmieni - albo to zaakceptujesz, albo zmienisz zyciowego partnera. Albo bedziesz sie jeszcze ludzic kilka lat i po nich bedziesz jeszcze bardziej sfrustrowana, zniechecona, z depresja, starsza i mniej atrakcyjna (choc to ostatnie niekoniecznie :).
Mozliwosci jest o wiele wiecej i to bardziej prawdopodobnych, a te wymienione wcale nie musialyby prowadzic do braku seksu z zona. Majac nawet kogos mozna rowniez kochac sie z zona, to nawet lepiej - nie wzbudza sie podejrzen. Ogladanie pornosow rowniez nie wyklucza seksu z zona, a juz tym bardziej gdy jest szczupla, wysportowana, fitness :) ma swietna figure i ladna twarz, dba o siebie i atmosfere w domu, stwarza korzystne warunki do przyjemnej bliskosci... i robi to wszystko co na tych pornosach, a nawet o wiele wiecej :)))
Kochani dziekuje za wszystkie opinie. Mysle,ze mozna juz zakonczyc ten temat. Zajme sie teraz moim malzenstwem, jezeli jest cos do uratowania to zrobie to! Mozecie dalej komentowac jezeli chcecie, moze znajdzie sie tu druga zablakana dusza. Moze znajdzie jakies wskazowki. Pozdrawiam!! Dbajcie o swoich partnerow!
hej Wika, wlasnie przesledzilam caly watek, ciesze sie, ze juz jest lepiej! Ciekawi mnie co zrobiliscie/zmieniliscie i co wyszlo po wizycie u seksuologa? to co opisalas brzmi bardzo podobnie do mojej sytuacji... jestesmy 2,5 roku po slubie, ale 10 razem... przez 7-8 lat seks byl fajny i zadowalajacy dla nas obojga... od jakichs 2 lat moj maz nie ma na seks ochoty..jesli juz sie zdarza to bardzo rzadko i zazwyczaj z mojej inicjatywy. ogolnie zauwazylam, ze stal sie bardziej leniwy, wiec i chyba seks to za duzy wysilek dla niego.. tez podejrzewam, ze moze to byc jakis problem ze zdrowiem, hormonami. Probowalam rozmawiac i namowic na wizyte u lekarza, ale bez skutku. Tez czuje, ze tak dluzej nie wytrzymam. ciekawa jestem, czy znalezliscie przyczyne i jak sytuacja wyglada u Was teraz?
Kiedy czytam twoją historię to tak jakbym czytała o sobie. Mam cudownego, czulego męża. W dodatku jest wspaniałym ojcem. Wszystko układa nam się doskonale poza seksem. Nigdy wcześniej ogrem nie był, ale potrafił mnie zadowolić. Przed ślubem zdarzało się nawet kilka razy dziennie (wyjątkowa sytuacja na wakacjach). Normalnie seks przed ślubem był kilka razy w tygodniu, a teraz już dwa miesiące nic. Mniej więcej od dwóch lat on ma wyraźnie mniejsze zapotrzebowanie na seks niż ja. Jesteśmy że sobą 10 lat i kilka lat wcześniej też pojawił się ten problem, który dość szybko samoistnie się rozwiązał. Problem jest nie tylko to, że nie ma ochoty na seks, albo ma rzadziej niż ja, problem jest też to, że zdarza mu się, że mu nie staje. Kiedyś nawet w trakcie seksu zdarzyło się, że był miękki. I gdy pytam co jest tego przyczyną on oczywiście mówi że nie wie. Ja jestem nadal atrakcyjna. Jego schrupalabym jeśli tylko nadarzyła by się taka okazja. Nie działa nic, ani bielizna, ani stroje, seksowny makijaż czy dwuznaczne teksty. Najgorsze jest to, że on z tym nic nie robi. Zupełnie nic. Kocham go, on kocha mnie, ale przez to się od siebie Oddalamy. Chociaż raczej to ja oddałam się od niego. Z wesołej, spontanicznej dziewczyny robię się zimna, zgorzchniala jędzą. Ignoruje każdy jego czuły dotyk, gdyż wiem, że jeśli się temu poddam znów mogę się nakręcić, a wiem że ten dotyk do tego nie prowadzi. Błędne koło. Nie myślałam o zdradzie, ani o samogwalcie. On raczej też nie i pornoli nie ogląda, to dla nas również pewna forma zdrady. Nie wiem już co robić, wiem jednak że nie odejdę, bo bardzo się kochamy.
Kochana mogę Ci podpowiedzieć coś co u mnie się sprawdzilo. Niech mąż zrobi testy poziomu hormonów z krwi. Może ma testosteron poniżej normy? To się zdarza. Lekarz przepisze mu tabletki i wszystko wróci do normy, zobaczysz. Testy 30 zł kosztują prywatnie, więc warto bo to mała suma a możesz mu pomóc i sobie oczywiście też. Pozdrawiam!
u mnie były problemy spowodowane brakiem erekcji u mężczyzny, on sie zamknął w sobie ja początkowo byłam zła, nie rozmawialismy, juz naprawdę było źle, ale zawalczyłam ot o porozmawiałąm szczerze poszliśmy do leparza, ogólnie zminieliśmy wiele rzeczy, dieta, otoczenie jeśli chodzi o seks, chcielismy czegoś nowefo, poza tym wyjazd wspólny nam pomgł, maż też zaczął brać tabletki maxon i jakos wszystko stopniowo zaczęło wracać do normy
Powiem tak.
Żona po ciąży nie ma ochoty na Sex a ja wymagający nie jestem. Żadne moje fantazje seksualne jej nie interesują. Ostatnio mi powiedziała ze Sex uprawia tylko dlatego ze ja podobno zmuszam. Nie wiem co robic mam 35 lat I mam swoje potrzeby które żona zupełnie ignoruje. Dałem jej spokój na 2 miesiące a to naprawdę duzo ona nawet nie wróciła do tematu poprostu załamka. A potem się kobiety dziwią ze facet znajduje kogoś innego.
Żona po ciąży nie ma ochoty na Sex a ja wymagający nie jestem. Żadne moje fantazje seksualne jej nie interesują. Ostatnio mi powiedziała ze Sex uprawia tylko dlatego ze ja podobno zmuszam. Nie wiem co robic mam 35 lat I mam swoje potrzeby które żona zupełnie ignoruje. Dałem jej spokój na 2 miesiące a to naprawdę duzo ona nawet nie wróciła do tematu poprostu załamka. A potem się kobiety dziwią ze facet znajduje kogoś innego.
Mam też taki problem. Kka razy przylapalam na masturbacji, wypierał się że nie ogląda por o- pokazałam historię. Teraz ją kasuje ale są ślady w postaci małych pionowych kresek w historii przeglądania. Kilka, kilkanascie razy dziennie. W łóżku zimno , nie wiem co dalej robić, od paru miesięcy czuje się poniżona jak ciągle i inicjuje sex. Jak żebrak. Mówi że się czepiam, reaguje złością jak draże temat. Pomóżcie, co robić???
Miałam to samo.Kochaliśmy się kilka razy w tygodniu.Kilka lat trwała stagnacja.Unikał sexu ( raz na 2-3 tygodnie i szybko bez emocji). Próbowałam rozmawiać,czy ma kogoś ,zaprzeczał i mu wierzyłam bo po pracy dom i nigdzie sam nie wychodził. Zawiało chłodem,czułam się odtrącona . Zastanawiałam się co ze mną nie tak.Jestem szczupła i dość ładna i nigdy nie blokowałam się w sexie. Niby było Ok na codzień a w nocy zawsze się odwracał. Kiedy po 3 latach zainteresował się mną kolega z pracy i mi tez się spodobał .Czułam ze przed rozstaniem dzieli nas cienka granica.Przyznałam się mężowi ,ze ktoś jest nie ma poki co sexu tylko flirt ale jestem zainteresowana .Po tym obrót męża o 360* Przyznał ze regolarnie id kilku lat się masturbuje w toalecie.Serce mi pękło.Zmienił się ,obiecał ze już nie będzie ,ze zrozumiał jak bardzo mnie kocha.Sex jest niemal codziennie.Ale w sercu została zadra ,ze był egoista przez kilka lat,to dla mnie stracone lata ,które mogliśmy wspaniałe przeżyć. Dopiero go ocknęło jak poczuł innego u mego boku.Spróbuj może to pomorze ? Chodźby skłam,żeby ratować związek. Powodzenia.
Coś ci powiem. Jestem facetem. Mam 42 lata. Seks z żoną uprawiam bo muszę. Nie że nie lubię. Lubię seks. Ale nie tak bardzo by zaryzykować trzecie dziecko a wiadomo ze szklanką wody zamiast to jedyny na sto procent pewny środek antykoncepcyjny. Od trzech lat pracuje z domu. Wszystkie rzeczy związane z dziećmi spadają na mnie bo jestem w domu. Niejednokrotnie call z klientem, spotkanie w pracy (pracuje zdalnie) dopinam na ostatnie sekundy. Coś przeciągnie się w przedszkolu - stres bo nie zdążysz, coś u lekarza - to samo. Do tego mam w domu niechodzaca niepełnosprawną i upierdliwą teściowa która potrafi odwalić szopkę w trakcie np spotkania - z tego powodu nigdy nie używam kamery - i potem świece oczami. To nie jest życie. Dziennie budzę się z myślą k*wa znowu... Gdybym teraz machnął sobie trzecie dziecko to było by jak wyrok i chyba bym go sobie skrócił. Jak przyjdzie i powie że kogoś ma... To trudno - niech ma. Lepiej dla mnie bo ja już nie daje rady z tym zapierdolem ani fizycznie ani psychicznie. Nie pamiętam nawet kiedy normalnie się wyspałem bo że strzesu sypiam max po 3 - 4 godziny. Tylko co...? Napięcie seksualne chce się jakoś rozładować i w tym pomaga masturbacja. Ale ryzyka nie podejmę bo mi za bardzo zadra w głowie siedzi. Chciałbym odpocząć osiem godzin w pracy. Serio. Z daleka od tego. A ja z rodziną na wakacje jade to jakby mnie z jednego wiezienia do innego przenosili tylko. Nic to nie zmienia.
U mnie było to samo przez kilka lat. Dopiero kiedy zainteresowałam się innym mezszczyzna i mu o tym powiedziałam ,ze nie widze przyszłości to złamał się i przyznał ze id kilku lat regolarnie się masturbuje w toalecie. Skłam nawet ze kimś się zainteresowałam z wzajemnością może to pomoże jak u mnie.Obiecał ze już z tym kończy i kochamy się niemal codziennie .Rozmowy wcześniej kończyły sue kłótnia .Dopieto po tym się zmieniło.Jest od kilku miesięcy super i oby tak zostało. Szkoda mi tylko tych straconych lat..
U mnie było tak samo.Dopieto kiedy powiedziałam mężowi ze poznałam kogoś w pracy i cis jest na rzeczy,ale jeszcze go nie zdradziłam Ale czuje ze koniec nas bliski.Reakcja męża obrót o 360* Przyznał ze kilka lat regolarnie się onanizuje i już nie będzie.Od kilku miesięcy sex niemal codziennie.Jest kochany dla mnie.Mam nadzieje ze tamto nie wróci. Szkoda mi tylko straconych lat,które mogliśmy przeżyć inaczej.Faceci to egoiści .My jestesny z wenus oni z Marsa. Skłam ,wymysł faceta , może pomoże.. powodzenia!
Jako facet polecę ci dobry artykuł: http://www.kobiety.pl//zwiazki-i-seks/jak-doprowadzic-mezczyzne-do-szalenstwa
Faktycznie jak go przeczytałem to stwierdziłem, że coś w tym jest. Możesz zastosować jakiś trik, może się uda a jak nie to przynajmniej będziesz wiedziała, że problem ma dużo bardziej skompilowane przyczyny.
Faktycznie jak go przeczytałem to stwierdziłem, że coś w tym jest. Możesz zastosować jakiś trik, może się uda a jak nie to przynajmniej będziesz wiedziała, że problem ma dużo bardziej skompilowane przyczyny.
Wika, daj proszę znać jak po wizycie u Pani doktor Szymańskiej..? Z tym samym problem chcialam się wybrać do tej Pani. Jestem w związku od 8 lat , średnio od 3-4 lat mam ten sam, a wrecz identyczny problem jak Ty. Nic nie pomagało, chill nie pomagał, wycieczki, bielizna, różne zachowania. NIC NIC NIC. Jestem tak sfrustrowana, ze nie nie pytaj. Zwariuje kiedys :( tez przejrzalam historie i niestety porno sie pojawia i to czesto. Teraz juz wszytsko kasuje i nic nie wiem, ale jestem pewna , ze to dalej trwa. Nie mam nic przeciwko, jesli bylby sex ze mna, ale jest naparwde bardzo rzadko, bo zmeczony, bo to bo tamto. Oczywiscie jak juz jest to tylko z mojej inicjatywy. Załamac sie mozna, ciesze sie ze ktos poruszyl tutaj ten temat.
Ja mam podobnie.ale gorzej nie ma nawet komplementów. Przytulania. Chyba że wymuszone. Porno ogląda.mowi by pozbyć się bakterii które ma niby w nasileniu i żeby mi nie zaszkodzić.do lekarza nie chce iść bo za drogo A po dużej ilości silnych leków boli go wątroba. Mówi że odechciewa mu się sexy przez moje głupie gadanie i wieczne narzekanie że nie chcę się że mną kochać. Ja się staram A on raz na miesiąc z Bożej łaski ok. 20min i już tyle czułości
Ciekawe co dalej u Ciebie?? Odezwij się. JA mam podobnie mam 29 lat i 2 dzieci i mój mąż też nie chce się kochać (jestem szczupła 36rozm i ładna podobam się facetom miałam duże zainteresowanie przed slubem) albo robi to na odczepnego i na odwal trwa to czasem nawet kilka minut i oo masakra klocimy się często ja jestem sfrustrowana to wszystko staje się dla mnie fikcja wcale nie chce mi się tak żyć jak nawet to jest do niczego podejrzewam że jestem mu obojętna i prędzej czy później to wszystko się sypnie prędzej raczej
Pomyśl może twój mąż ma problem z libido. Ja też tak miałam 4 miesiące bez seksu nic tylko siedział wieczorami na komputerze albo patrzył w telewizor. Poszłam po radę do specjalisty oczywiście sama bo mojego męża nigdzie nie zaciągniesz chyba że siłą. Polecił mi takie tabletki na zwiększenie popędu dla mężczyzn nazywały się Prosent 600 i jak nie będzie chciał ich łykać mam próbować innych sposobów. Tak też zrobiłam. Dopiero po nich wszystko wróciło do normy. nie miałam wyjścia musiałam ratować małżeństwo.
Mam ten sam problem. Zawsze był problem, ale byłam młoda to go nie wiedziałam bo kiedy miałam ochotę to zachęcałam męża i miałam co chciałam. Ale nie były to przebieranki itp. Po prostu dotykałam co trzeba rozpalałam ogień i już sam zaczynał. Teraz po 15 latach i mając dziecko 6 lat to już oczekuję, że mąż sam z siebie coś się wykazać może i co?!!! NIC można czekać i czekać. I tylko żale się że to nie jest normalne. Pogodziłam się kiedyś z tym.Ale jednak z czasem myśli się czy warto tak żyć kiedy się ma potrzeby? Kiedyś bym zdrady nie wzięła pod uwagę Ja?! Nigdy!!! A teraz? Jak bym się zauroczyła? Nie mówię Nie.....
Dużo się zmieniło. W skrócie, przechodziliśmy chyba przez wszystkie możliwe emocjonalnie stany. Bylo rozstanie nawet chwilowe, juz myślałam,że skończy się rozwodem. Nieoczekiwanie razem odbyliśmy bardzo długa 5ciogodzinna rozmowę i w niej wyszło wszystko. Postanowiliśmy dać sobie druga szansę i powiem tak - warto było czekać!! Nie sądziłam,że takie rzeczy będę wyprawiać z moim mężem! Kropla drąży skałę. Trzeba spróbować wszystkiego a jak nie idzie to się rozejść...
Nie prawda. Mam 17 lat starszego męża właśnie skończył 40 lat, i powiem Ci że przed ciążą mąż był w łóżku rakieta. Dopiero od jakiegoś czasu się to zmieniło że to ja go proszę o stosunek. Wymasuje, wygłaszcze odpręże. A on z siebie nie daje kompletnie nic. Nawet nie pomaga mi w domu, przy dziecku również. Wcześniej był dreszczyk emocji a teraz on jest rozleniwiony A jak czekałam na niego wystrojona w łóżku to on wolał przespać się w Tirze bo w domu dziecko płacze. No i co dalej ciągnąć związek czy się rozstać ? Mam osobę która jest na jedno moje skinienie, ale nie jest nią mój mąż .
Hey juz na wstepie napisze, ze nie pomoge ale tez mam taki sam problem... Przed slubem super a odrazu po slubie koniec.. Mam 2dzieci pierwsze ok 2 lata po slubie, drugie ok 4lata po slubie.. I koniec od 10 lat zero sexu.. Wiec wiem co czujesz... Ze mam dzieci to ogolnie jakis cod.. Wyzebrane.. Ehh... Rozm nic nie daly.. Do lekarza nie chce a odejsc. Hmm.. Chyba ja nie mam na tyle sily i tak sie mecze tyle lat.. Dodam ze tez jestem zadbana, naturalna...
Witam serdecznie, u nas jest tak - od 6,5 roku się znamy, od 6 lat jesteśmy małżeństwem, jestem atrakcyjna, lekko puszysta, kształtna, mąż o 15 lat starszy. Na początku było tak raz na miesiąc, szybkie zbliżenie - dla mnie za rzadko, dla mnie tak okej by było raz na tydzień, dwa. No, a tak od 2 lat jest raz na kilka miesięcy. Ostatni raz było w styczniu. Mąż na moje prośby, podejścia mówi, że jest zmęczony, ciężko pracuje. Gadżety erotyczne odpadają bo mówi, że to zboczone, bielizna erotyczna odpada, raz kupiłam piękną koszulkę, przezroczystą, z koronką, nie wulgarną to rzekł, że nie mam pajacować. Mówi się trudno. Nie zmienię dorosłego, dojrzałego człowieka. Ulżyło, że mogłam tu się wygadać. Pozdrawiam :)
Ja mam podobnie od roku. Mam ogromną ochotę na sex podczas gdy mój mąż niestety nie odczuwa tego co ja. Próbowałam kilka razy rozbudzić w nim pożądanie... Po tych próbach mam wrażenie że uprawia sex z przymusu. Mówiłam też dosłownie że jestem za młoda, że korzystać z życia bo kiedy jak nie teraz. Niestety nic to nie dało. Ostatnio relacje między nami pogorszyły się, nie potrafimy już ze sobą rozmawiać. Nie wiem co jest nie tak... Jestem osobą po 30 stce, zadbaną, wysportowaną. Proszę o pomoc!
Dziewczyny Wy przynajmniej COŚ macie cokolwiek. Jestem po ślubie 1,5 roku. Mój mąż nawet nie skonsumował ze mną małżeństwa w noc poślubną. Jest na terapii i doszedł do wniosku, że on się zmuszać nie będzie nie ma potrzeby sexu i mam dwa wyjścia albo to zaakceptować albo odejść..Nasz związek opiera się na przyjaźni jedyne co mamy to potrafi mnie trzymać za rękę na spacerze, pocałuje czasami w usta bez namiętności - zwyczajny buziak jak w policzek albo się przytuli..Tak okazuje mi miłość..Doszedł do wniosku, że to ja mam problem nie on bo to ja mam potrzeby..Ostatnio się kochaliśmy jakiś rok temu. Trwało to nie więcej niż 5-7 min..Rozmawialiśmy o dzieciach to powiedział, że postara się zmobilizować żeby było dziecko tragedia...Mam 37 lat jestem w kwiecie wieku, jestem atrakcyjna. Przed ślubem nie było kolorowo w tym obszarze, obiecał mi, przysięgał na zmarłą matkę, że rozmiarze problem. Po czasie okazały się to tylko puste słowa..
Hmm ja chciałem skonsumować związek w nic poślubną (czekałem na to 3 lata...) i niestety się nie udało- żona poszła spać. Dzieci mamy bo jak w zegarku musiałem stanąć na wysokości zadania. Jesteśmy w związku od 20 lat. Średnio rocznie to robimy to 3-4 razy. Jak żona była w ciąży i połogu to też nie czyli jakieś 24 miesiące z automatu. Potem choroba, leki, infekcje (kutwa skąd?!). I się ostatnio jej przypomniało- czemu tak rzadko się pyta?! Zdrajcą nie jestem- nie szukałem innej. Po prostu zaprzyjaźniłem się z mastrubacja. Teraz współżycie mam gleboko w powazaniu
Moj to samo. Mam 35 lat i zero sexu od 9 lat. Gdy chcialam go dotknac to mowi bierz ta lape. To jest chore albo on jest chory z nienawisci. Traktuje mnie jakbym byla potworem. Czepia sie wszystkiego i ciagle obwinia o wszystko. Nie moge sobie jednak wyobrszic ze odejde bo wtwdy mi mowi no to poznam inna i to mnie trzyma zeby nie poznal innej. Nie chce zeby inna byla bo jej da wszystko czego mi nie dal sex uczucia dzieci. Czasem go nienawidze bo nie czuje sie przy nim atrakcyjna . Bylo tak ze na poczatku zwiszku go zdradzilam bo nie czulam ze mu zalezy na mnie. Nie chcial sie kochac byl wredny. Do dzis mnie obwinia a minelo 8 lat
Moj maż nie uprawia ze mną seksu od 7 lat. Też nie wiem o co chodzi. Kazda proba rozmowy to z jego strony odpowiedz " nie zaczynaj znowu", " nie maltretuj mnie pytaniami " itp. Mam dosyc. Problem mozna starac sie rozwiązać tylko jak obie strony chcą. Podjelam decyzje o rozwodzie. Szkoda tylko tych lat razem :(
witaj ja jestem 21 lat po ślubie od siedmiu nie Kocham się z zoną bo niestety mi nie staje, nie staje mi z kobietami , odkąd jeden z moich znajomych poderwał mnie w barze, obciągam facetom i strasznie mnie to kręci, wtedy mi się pręży sprzęt , kobiety mnie nie podniecają, spotykam się z facetami i nic nie mówię żonie myśli że sie starzeje, proponuje jej zaproszenie innego faceta do naszej sypialni, niestety ona nie chce się zgodzić. może twój facet też jest gejem tak jak ja? pozdrawiam
Na nic zale cos sie popsulo i nie da sie tego naprawic. Ja wypomibam mu brak sexu on mi stare rzeczy przez ktore zostal zraniony i sciema ze jakbym byla mila to moze by chcial sexu. Pomalu sie nienawidzimy. To on mowi zerwij to poznam inna a ja jeszcze bardziej mm go dosc. Przez niego nie mam dzieci i mam depresje za to.
Hmm...może niektórzy tak mają? Mi też wystarcza raz na 6-7 tygodni. Po prostu ja tego nie potrzebuje ani w dużej częstotliwości ani nie wiadomo z jakimi fajerwerkami. W sumie to mógłbym się obejść beż tego. Aha-nie jestem księdzem, nie biorę żadnych leków. Mam cudowna żonę, 2 dzieci, nie jestem wierzący. Może niektórzy tak po prostu mają?
Hmm mam tak samo. Z drugim mężem jestem 6 lat razem, 1 rok po ślubie. Wychowujemy moje dziecko z pierwszego związku. Na początku seks przy każdym spotkaniu. W aucie, na kanapie w jego domu, w sklepie. Był o mnie zazdrosny i okazywał to, co mnie podkręcało na maksa. Dbał i dba o mnie. Raczej pomaga w obowiązkach domowych. Ale jak ja nie zainicjuje seksu.... To pewnie nie było by go długo.... A ile razy inicjuje...a on zasypia. Czyje się wtedy jak śmierć...
Bardzo przykre.. U mnie było tak ,że mąż przez kilka lat się masturbował,chodz sexu nie idmawiałam i jestem nawet atrakcyjna 40-stką . Kochaliśmy się bardzo żadko,bo zawsze był zmęczony etc.. Dopiero kiedy powiedziałam ze kimś się interesuje i z wzajemnością ,obrót o 360* Przyznał się ze to robił i już nie będzie . Kochamy się niemalże codziennie .Może warto postraszyć męża?
U mnie jest to samo, ja mam 44lata, on 56, seks średnio raz na 2,5roku. Tak jest od około 6 lat. Nic nie dają rozmowy, proszenie o wizytę u lekarza, prośba o spróbowanie leków. On twierdzi, że nie ma takiej potrzeby. Wcześniej seks był ale bez fajerwerków. Nie interesował się czy jest mi dobrze, ale oby jemu było. Przestałam prosić, to jest strasznie poniżające. Brakuje czułości, przytulania rozmawiać też nie chce. Jedynie o czym jest chętny rozmawiać to kasa. Mamy 2 synów. Jeden jest dorosły, kończy technikum, drugi ma 7 lat. Łączy nas tylko wspólne mieszkanie, firma i dzieci. Coraz częściej myślę o rozwodzie.
W moim związku dopiero jak ponarzekam to z łaski będzie ten seks, tak jest od 12 lat. To ja jestem ta namiętna w związku. Normalnie woli komputer. A kilka miesięcy temu odkryłam przez przypadek (jak podniosłam z ziemi ręcznik), że łazience trzyma tablet z porno i niby idzie się kąpać codziennie i ma ten czas na oglądanie porno. Pytałam, czy może chciałby odejść do kogoś, kto byłby dla niego bardziej pociągający seksualnie, ale twierdzi, że nie chce bo mnie kocha. A seksu dalej nie ma. Woli gry komputerowe i porno.
Mam identyczną sytuację jak ty. I nie mam już na to siły. Coraz częściej mam myśli o zdradzie... Chociaż bardzo kocham swojego męża to nie mam już ochoty dłużej błagać o sex... Tym bardziej że on ma to w du**e i nie chce się konsultować z żadnym specjalista od tych tematów. Oczywiście są różne zabawki do zabawiania się samej ale kuźwa kawałek plastiku to nie to samo co mężczyzna... Przez całe nasze małżeństwo uprawianie sexu moge policzyc na palcach u rąk. Jeszcze bym zrozumiała gdybym była zaniedbana ale jestem kobietą dbająca o siebie ... Codziennie makijaż i ładny ubiór a na wieczór sekowana bielizna ale nic z tego ...
Moje małżeństwo trwa już 18 lat a znamy się około 28 lat na samym początku seks był obłędny często i nigdy nam się nie nudził myślałam ale jestem szczęściarą mam cudownego faceta z którym dogaduje się pod każdym względem a tu nagle tak od dwóch lat zaczęło się psuć ja nadal mam ochotę ale mąż już nie kiedy zaciągne już go do łóżka to mu nie staje albo w trakcie opada i jest coraz gorzej mam różne myśli robie się nerwowa bo lubie seks a mąż po prostu mi odmawia tłumaczy to starością ma 47 lat i zmęczeniem jesteśmy rówieśnikami więc mnie też powinna dopaść starość ale z biegiem lat nie odczuwam braku chęci do igraszek oczywiście nie jest to tak jak kilka dobrych parę lat temu ale żyję i nadal płynie we mnie krew też jestem tym zmęczona głupio mi prosić męża o seks czasami myślę by dać sobie spokuj i poczekać na lepsze czasy ale coś mi mówi że one nie wrócą kocham męża nie chce innego ale nie wiem jak długo tak wytrzymam bo w codziennym życiu nadal się dogadujemy tylko ta kwestia łóżkowa całkowicie poległa no cóż życie płata różne figle i może trzeba się z tym po prostu pogodzić
Mój tez sue zamykałam w łazience i oglądał porno .Przyznał mi po kilku latach,ze nałogowo się przy tym onanizuje.Zatkało mnie. Oczywiście przez kilka kat,często odmawiał sexu. Dopiero jak powiedziałem,ze mam dość i go zostawię to się przyznał. Przyznał ze ma z tym problem,bo się chyba uzależnił. Że u nas wiało już nuda i rutyna. Powiedział ze mnie kocha i obiecał poprawę. Od kilku miesięcy jest sex niemalże codziennie. Mówił ze zaprzestał tego,ze po wyznaniu mi ,już wie,ze ja wiem i to go powstrzymuje.No i nie chce mnie stracić.Zovaczymy co dalej będzieNarazie jest dobrze.
Witam,Nie wiem czy problem jest aktualny u Pani.Miałam to samo,po kilku latach mąż mi się w końcu przyznał,że rególarnie się onanizuje w toalecie. Też były u niego w kompie filmiki porno A mnie Orawie nie tykał. Kiedy w końcu powiedziałam ze z kimś flirtuje i zastanawiam się nad naszym związkiem ,to dopiero przemyślał i powiedział mi w czym problem. Wybaczyłem mu ,ale to gryzie mnie to nadal.Zmienił się ,obiecuje ze nie będzie tego robił,kochamy sue teraz regolarnie.Pozdrawiam.
Z jednej strony dobrze wiedzieć, że nie jestem sama, bo mam taki sam problem, ale z drugiej, to mega przykre, że jest związek i ktoś musi się prosić o bliskość... Ja miałam to samo 4 lata temu. Mogłabym nago latać, a on by nie zauważył, bo pochłonięty był kompem i chlaniem piwska wieczorem. Więc jak on się kładł, to ja już dawno spałam. Próbowałam z nim rozmawiać, mówiłam, że mi przykro i czuję się odtrącona i nieatrakcyjna dla niego. Zaprzeczał, że wszystko ze mną ok itp. seks był raz na miesiąc - dwa. Potem się wkurzyłam i powiedziałam, że odchodzę, bo poznałam kogoś i zakochałam się w nim, że nic jeszcze między nami nie zaszło, ale nie wiem ile dam jeszcze radę udawać przed tym facetem, że mi się nie podoba. I nagle zmiana o 180 stopni* kochaliśmy się dużo częściej, był kochany, oświadczył mi się i jesteśmy już pół roku po ślubie, ale niestety problem wrócił teraz. Od ślubu kochaliśmy się tylko raz. :( Czasem myślę o skoku w bok, ale czytając rady pod Twoim postem, wychodzi na to, że nastraszenie faceta to najlepsza metoda, żeby się opamiętał. Tez uważam, że jestem atrakcyjna i podrywał mnie już nie jeden kolega z pracy, ale się nie dałam :p Widocznie powinnam go nastraszyć po raz kolejny. :D
U mnie jest inaczej. Ostatnio żona zaczęła się burzyć dlaczego nie ma sexu. Jestemy po ślubie 11lat. Wiem że na takie tematy trzeba rozmawiać, ale z nią się nie da. Od razu pretensje i wojna. Dla mnie spokój jest ważniejszy niż sex. Wiadomo że na początku nie ma kasy i trzeba się dorobić. Inaczej jak pracują oboje, a inaczej jak tylko facet, więc na początku mieszka się u rodziców. Mieszkamy teraz we własnym domu, bez kredytu. 2/3lata po ślubie żona zaszantażowała mnie separacja, jak w ciągu roku nie będziemy mieszkać na swoim. Trochę słabo, gdy ja zasuwam by do czegoś dojść. Od tamtego momentu nic już nie było takie same. Do tego cały czas narzeka, o wszystko się czepia i drze się cały czas na dzieci. Mamy 2 synów. Po 2 ciąży miała depresję, ale trudno ocenić jak wielką, gdyż przed depresja jej zachowania niewiele się różniły od depresji. Jej huśtawki nastrojów i szantaż spowodowały u mnie blokadę. Nie jestem w stanie zbliżyć się do kogoś kto mnie cały czas irytuje i wymaga, że nagle włączę się i zrobię dobrze. A przy okazji, kto by chciał cały czas uprawiać sex w tej samej pozycji. Wszelkie rozmowy nic nie dały. Ona liczy na grę wstępną która wprowadzi ja w stan podniecenia, ale jak to zrobić, gdy nie dostrzegam u niej żadnych uczuć, prócz czepiania się. Ja nie potrafię na chłodno podejść do sexu, a z nią wychodzi to sztucznie. Nie twierdzę że ma są ma same wady, bo dba o dom, o mnie i o dzieci bardzo dobrze, ale jestem w stanie dać jej przyjemności po tym co zrobiła i jaka jest w stosunku do mnie. O to że obciąłem gałęzie w sądzie i wydało się jej że za dużo, potrafiła zrobić awanturę. Nigdy jej nie zdradzę, bo w przeciwieństwie do wielu osób, przysięga małżeńska to postanowienie na całe życie, ale niestety pewne sprawy wychodzą po ślubie, z którymi trzeba żyć.
Wnioskuję że z żoną mieszkaliście u twoich rodziców co doprowadziło ją do skraju rozpaczy i szantażu. Proszę też nie mówić że tylko jedna osoba pracuje bo żona zajmowała się domem i dziećmi co nie jest łatwe a fakt ze to robiła umożliwił panu mniemam robić własną karierę. Przydała by się tutaj terapia bo ma pan wiele żalu do żony o słuszne sprawy jednak również żona zapewne ma do pana bo jak widać po pańskiej wypowiedzi zupełnie nie rozumie jej pan. Terapia albo rozwód. Brak seksu w związku prowadzi do wielu frustracji i koło się zamyka.
U mnie wszystko zaczęło się sypać po 1 ciąży. Byliśmy bardzo młodzi i zwyczajnie nie dawaliśmy rady ani pod względem obowiązków ani finansowo więc było coraz gorzej. Aż w końcu trafił się ktoś inny u mnie i u niego i wtedy nastąpiło przebudzenie. Poszliśmy na terapię, na której powychodziły dalsze trupy z szafy ale udało się do siebie zbliżyć na tyle że pojawiły się kolejne dzieci. Poprawa była jednak chwilowa. Potem podaliśmy w rutynę obowiązków. Obecnie dzieci są już duże my mamy po 45 lat znacznie lepsza sytuacjr finansową i moglibyśmy mieć fantastyczny związek - tylko że on nie chce sexu. Od wielu lat nicnie ma, a z każdym rokiem nie ma też innych elementów, komplementów, czułości. Powiedział mi że na nie już nie działam. I co teraz ? Z jednej strony nie wyobrażam sobie zmiany partnera - ja go nadal kocham. Z drugiej tracę do siebie szacunek i poczucie własnej wartości.
Jestem zrozpaczona :(
Jestem zrozpaczona :(
Mój mąż 3 lata temu zmienił pracę - został prezesem w dużej firmie. Przyszedł ogromny stres i ogromna kasa. I totalny brak chęci współżycia. To trwa do dziś, on wyznał mi, że odczuwa kompletny brak zainteresowania tematem - i nie chodzi tu o mnie (jestem bardzo atrakcyjna) tylko w ogóle go nic nie podnieca i nie jest mu już do życia potrzebne. Mamy po 49 lat, jesteśmy dorobieni, córki zaraz będą pełnoletnie. Był u urologa, dostał tabletki, ale one nic nie wniosły - bo nie ma podniecenia więc nie ma szans na działanie. Testosteron prawidłowy poziom. Po wielkiej kłótni powiedział, że uda się do seksuologa. Ale jemu na tym nie zależy więc nie wiem czy był w ogóle - bo tematu mam nie poruszać i nie wywierać presji. Myślę o zostawieniu męża -nie tylko z tego powodu, ja chcę jeszcze się życiem(i seksem) nacieszyć. Czarna rozpacz Na wszelki wypadek pytam tutaj - czy jest jakikolwiek cień szansy na to aby wyleczyć ozięblość w tym wieku? Przy podejściu, że to nie jest ważne dla oziębłego, z nastawieniem, że ktoś robi to dla drugiej osoby? Bo ja w to wątpię, myślę, że nie ma szans. I nasz związek dla mnie wtedy nie ma szans. Napiszcie jeśli macie doświadczenie z leczeniem oziębłości pls
Może pomóc libi gel. Jest to żel intymny, który zwiększa doznania Więcej się czuje i jest przyjemniej. Sama czuję jak mój facet jest w środku ale jak użyję tego żelu to czuję to podwójnie i jest o wiele lepiej Może warto byłoby czegoś takiego wypróbować?
Jeśli to nie pomoże to widzę tutaj dwie przyczyny:
facet ma małego penisa
są jakieś wady fizjologiczne i wypadaoby wybrać się do seksuologa
Jeśli to nie pomoże to widzę tutaj dwie przyczyny:
facet ma małego penisa
są jakieś wady fizjologiczne i wypadaoby wybrać się do seksuologa
Dokładnie. Każda kobieta odczuwa to inaczej.Dodam również od siebie,ze warto jest wypróbować pozycji, które mogą sprawić,że kobieta będzie w sobie bardziej go odczuwała.
Co do szerokości pochwy. Nie jest tak,że pochwa jest bardzo elastyczna? I tak samo seks wygląda z dziewicą a tak samo z kobietą która ma kilkoro dzieci? Moim zdaniem te całe gadanie o szerokości pochwy to jeden wielki mit.
Co do szerokości pochwy. Nie jest tak,że pochwa jest bardzo elastyczna? I tak samo seks wygląda z dziewicą a tak samo z kobietą która ma kilkoro dzieci? Moim zdaniem te całe gadanie o szerokości pochwy to jeden wielki mit.
Jako facet napisze coś od siebie: też nie mam chęci na dotykanie żony. Ponad 10 lat po ślubie. Pije, pali, przeklina, a ja udaje ze nie wiem i nie widzę do tego jest gruba i wygląda jak teściowa. Pewnie się wezmie za siebie ale będzie to za późno. Zresztą myśli że jak się umaluje to jest atrakcyjna bo ktoś do nie w sklepie zagada i się uśmiechnie. Jak to bywa jak sama zostanie to metamorfoza będzie z dnia na dzień. Pozdr łaski.
Niezłe tabletki https://potencja.net.pl/femana-drive do wyrównywania erekcji i poziomu testosteronu przy okazji. Jak masz dobre życie seksualne to gospodarka hormonalna zaczyna znacznie lepiej funkcjonować. Opłaca się trochę w siebie zainwestować.
Ja mam to samo. Jakby moja historia. Temat wałkowany i nic się nie zmienia. Mąż nikogo nie ma ale porno odpala regularnie. Jestem atrakcyjna i się podobam. Mąż ma
Ciągle wymówki. Wręcz wydaje mi się że udaje zainteresowanie tylko gdy miesiączkuje bo wie że jest bezpieczny. Koszmar. Chodzę już po ścianach sfrustrowana. Mam ochotę wykopać go z domu. Ale uwaga. On rozwodu nie chce. Mam 34 lata a seks co kilka miesięcy. Tyle że ja już myślę żeby odejść bo to nie ma sensu
Ciągle wymówki. Wręcz wydaje mi się że udaje zainteresowanie tylko gdy miesiączkuje bo wie że jest bezpieczny. Koszmar. Chodzę już po ścianach sfrustrowana. Mam ochotę wykopać go z domu. Ale uwaga. On rozwodu nie chce. Mam 34 lata a seks co kilka miesięcy. Tyle że ja już myślę żeby odejść bo to nie ma sensu
To samo. Jestem przed 30, ale seksu już nie ma kilka lat, nie było go w sumie od samiutkiego początku. Też zaczynam twierdzić, że faceci są chorzy... przez pornosy, masturbację, stres itp. I nic tu nie ma do rzeczy, czy sie ma dzieci, czy nie, czy się jest atrakcyjnym, czy ubierasz się w ładną bieliznę, czy jesteś żywiołowa, godzisz się na różne pozycje itd. To dotyka coraz więcej par - ja na przykład dzieci nie mam, kupuje sobie fatałaszki i... no :D poczytajcie sobie, jak pornografia zmienia mózg, to wtedy będziecie wiedzieć, dlaczego mąż nie ma na Was ochoty.
Najlepsze jest to, że wszędzie mówi się, że facet potrzebuje pornoli i masturbacji, a to po prostu zwykłe uzależnienie jak każde inne :D co więcej, jak to się mówi, facet sobie może mocno ścisnąć i to jest lepsze niż seks a teraz uwaga, pewnie wiele kobiet się ze mną zgodzi, że nam masturbacja daje również wiecej fizycznej przyjemności niż seks, tylko że my widzimy w seksie cos wiecej poza zwyklym "spuszczeniem sobie emocji"...