Re: Cuda nie wida
Jestem bezsilna i osłabia mnie to, co poczytuję tutaj :(
Duszę się i obumieram, miotam ...
Z czym, kur...wa do ludzi?! No z czym?!
Pierwszy przykład z brzegu...
Dziś,...
rozwiń
Jestem bezsilna i osłabia mnie to, co poczytuję tutaj :(
Duszę się i obumieram, miotam ...
Z czym, kur...wa do ludzi?! No z czym?!
Pierwszy przykład z brzegu...
Dziś, poniedziałek (po łykendzie, nielubiany), godzina po 10tej.
Przed zakupami w markecie, postanawiam z a j ś ć do "salonu" sieci telefonicznej by zarejestrować dodatkową kartę.
Drzwi uchylone, stoi kawał chłopa. Za dwoma stanowiskami obsługi siedzi 20-30 plus (???) dziunieczka.
Mówię głośno Dzień Dobry. Cisza kur...a. I... CZEKAMY!!! Czeka łysy kawał chłopa, ze spuszczoną głową i czekam ja, ze szkrabami. Czekamy na wielkie zdarzenie, na tzw. "obsługę klienta" made in Poland.
Stoję i modlę się do Gucia i do Lucia, żeby nie wybuchnąć. Pytam dziunieczkę, czy nie radzi sobie z systemem i czy potrzebuje kogoś wezwać na pomoc... Dopada mnie wyniosły wzrok i mina księżniczki...
Stoję twardo. Chcę mieć te "dwie minuty" (dla lotnej główki) czyli 10 (dla dziunieczki) z tzw. bani.
Zadaję, PO głównym tasku, pytanie dodatkowe i wychodzę wprowadzona w błąd ha ha, a to proszę Państwa jest big city, to jest Trójmiasto, nie Wiocha (dzięki Ci Boże za nią!)...
Łapię powietrze w płuca i czuję, jak puls mi zwalnia. Będę żyła.
Ten wirus obecny jest wszędzie, na każdym poziomie.
Ot, spuścizna minionych 10leci...
zobacz wątek