........... wytrzymałam do pierwszej przerwy
Nie wiem od czego zacząć, gdyż chcę rozpocząć od najsłabszego elementu tej "sztuki".
Nie wiem czy najgorsze były piosenki ze słabym wręcz infantylnie przetłumaczonym tekstem i dudniącym...
rozwiń
Nie wiem od czego zacząć, gdyż chcę rozpocząć od najsłabszego elementu tej "sztuki".
Nie wiem czy najgorsze były piosenki ze słabym wręcz infantylnie przetłumaczonym tekstem i dudniącym dźwiękiem wokali z mikroportów, czy może zupełny brak akcji i trzymania widza w napięciu. Może jednak najgorszy był w tej sztuce brak poszanowania widza, a może brak poszanowania aktorów. Ci grali, zupełnie nie wierząc w swoje role. Chyba najgorsze jednak były tępo rzucane przekleństwa, po których reżyser oczekuje zapewne salw śmiechu i braw. Więc zacznę jeszcze raz :
Stracony czas!
zobacz wątek