Widok
gostek ,który zbierał ofiare na mszy,na której zdarzyło mi sie ostatnio byc
przelatywał pomiedzy ławami w taki sposób, iz miałam obawy ,ze którys z darczynców zachwieje sie i przeniesie swoj srodek ciezkosci zbyt blisko ziemi...fruwał z tym koszykiem jakoby anioł w ekstazie w niebiosa podciagnietym podbródkiem
ksiadz tez "biegł"w przemowie
jakos inaczej wyobrazałam sobie pozegnanie człowieka...wolniej i przynajmniej z proba stworzenia atmosfery zadumy a nie odwalenie roboty
przelatywał pomiedzy ławami w taki sposób, iz miałam obawy ,ze którys z darczynców zachwieje sie i przeniesie swoj srodek ciezkosci zbyt blisko ziemi...fruwał z tym koszykiem jakoby anioł w ekstazie w niebiosa podciagnietym podbródkiem
ksiadz tez "biegł"w przemowie
jakos inaczej wyobrazałam sobie pozegnanie człowieka...wolniej i przynajmniej z proba stworzenia atmosfery zadumy a nie odwalenie roboty