Odpowiadasz na:

Re: Czy jej mąż powinien się o tym dowiedzieć?

"Powtórzę jeszcze raz, że moze jestem dziwna, ale moim zdaniem na temat zdrady małżeńskiej nie można po postu powiedzieć, że "ludzie popełniają błedy". W moim rozumieniu świata to jest raczej błąd... rozwiń

"Powtórzę jeszcze raz, że moze jestem dziwna, ale moim zdaniem na temat zdrady małżeńskiej nie można po postu powiedzieć, że "ludzie popełniają błedy". W moim rozumieniu świata to jest raczej błąd z kategorii tych "niewybaczalnych". Moim zdaniem, mając taką wiedzę, to jest po prostu świństwo, pozwolić facetowi żyć w nieświadomości. To zbyt poważna sprawa. No i co to za argument, że "bo małżeństwomoże się rozpaść i dziecko będzie cierpieć"? No sorry, będzie cierpieć, bo jeden z rodziców zdradził drugiego, a nie dlatego, że jakiś zły "ktoś" o tym powiedział. Dzieci zawsze są pokrzywdzone, kiedy rodzice się rozstają, zdradzają itp. Szkoda, że dorośli nie myślą o tym wczesniej :/"

No właśnie kluczowe słowa to "MOIM ZDANIEM". Autorka wątku nie zna tego zdradzanego męża, nie wie o nim nic, co mogłoby dać jakiekolwiek wyobrażenie o jego charakterze, o tym, jak może zareaguje na tą sytuację. NIC. Przyjść i oznajmić o zdradzie żony bez refleksji, bez zastanowienia można szybko ale można tę osobę skrzywdzić bardziej, niż nam się wydaje.
Ta zdrada jest przede wszystkim sprawą między mężem i żoną (w tych dwóch małżeństwach). Być może zdradzająca żona sama zdecyduje się powiedzieć o wszystkim mężowi, być może przemyśli sprawę, przygotuje męża jakoś, wybierze najlepszy czas na to, aby była szansa na uratowanie małżeństwa. Tego nie wiemy. Tak, to zbyt poważna sprawa, by obca osoba się w to wtrącała wtedy, kiedy sama uzna to za stosowne. Nie zna sytuacji tego małżeństwa. Być może wybrałaby czas na takie wyjawienie prawdy najgorszy z możliwych (najgorszy czas z powodów lezących na zewnątrz małżeństwa, np. problemy w pracy męża).
Dziecko cierpi zawsze. Pewnie tak, ale cierpieć można w różnym stopniu. To, że dorośli z własnej głupoty nie pomyśleli wcześniej, nie zwalnia ich z tego, by zrobić wszystko, by dziecko cierpiało jak najmniej. Takie myślenie: "dziecko i tak będzie cierpieć. Trudno. Takie życie" jest dopiero krzywdzące. Jeśli małżeństwo nie ma szans na przetrwanie, to trudno, lepiej rzeczywiście się rozejść. Ale trzeba najpierw próbować wszystko naprawić. A może się uda. Największe szanse są jednak bez interwencji tzw. życzliwych.

zobacz wątek
9 lat temu
~A.

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry