> Czyli jeżeli potajemnie podglądasz na własne potrzeby to znaczy, ze nikogo nie krzywdzisz.
Powinienem to olać. Każdy normalny człowiek zrozumie sens moich słów.
Ale...
rozwiń
> Czyli jeżeli potajemnie podglądasz na własne potrzeby to znaczy, ze nikogo nie krzywdzisz.
Powinienem to olać. Każdy normalny człowiek zrozumie sens moich słów.
Ale odpowiem:
Tak. Jeśli podglądasz kogoś na swoje potrzeby, to jesteś być może stukniętym dewiantem, ale nie popełniasz czynu karalnego. Nie ma "ofiary".
Penalizacja podglądactwa to karanie za myślozbrodnię. Nie ma nic wspólnego z prawem rzymskim.
A środowiska, które to forsują, to te same, które oficjalnie, na sztandarach i ustach mają tolerancję dla "inności".
I normalni ludzie zauważają tu walącą po gałach sprzeczność.
zobacz wątek