Widok
wiem jak ktoś z mojej rodziny pracował.
robota była falami, wypłata podobnie - często wypłacana zaliczkami po 100-200zł(chociaż i o to musieli się upominać). szefa nie interesowało, że mają rodziny, kredyty itp.
pracownia mieściła się w piwnicy domu szefa.
oficjalnie najniższa krajowa. + "fuchy" (za które w końcu i tak się nie rozliczył)
jakieś 3 lata temu osoba ta zmieniła pracę na taką, gdzie ma pewną pensję.
robota była falami, wypłata podobnie - często wypłacana zaliczkami po 100-200zł(chociaż i o to musieli się upominać). szefa nie interesowało, że mają rodziny, kredyty itp.
pracownia mieściła się w piwnicy domu szefa.
oficjalnie najniższa krajowa. + "fuchy" (za które w końcu i tak się nie rozliczył)
jakieś 3 lata temu osoba ta zmieniła pracę na taką, gdzie ma pewną pensję.
Praca głównie na czarno, warsztaty często w jakiś piwnicach, zapomnij o jakimkolwiek BHP. Mój chłopak pracował tak 5 lat u różnych jubilerów w Gdyni, Gdańsku i w Goręczynie. Wszędzie tak samo. W Gdańsku o tyle dobrze, że wypłata przynajmniej zawsze była. Teraz srebro bardzo podrożało i jest kryzys w branży, więc faktycznie lepiej się przekwalifikować. Stawki masz różne, w większości robisz na akord. Jak był dobry miesiąc chłopak zarabiał 1500zł miesięcznie, ale w zeszłym roku takich miesięcy prawie nie było więc musiał zmienić pracę.