Odpowiadasz na:

Re: Czy macie dobre rady na bolące kolana?

J. Rotten napisał(a):

> Pomógł doktor J.C.?
> Czy nie pomógł?
Po pierwsze primo - nie J.C. tylko P.C. - Paweł Cieśla
Po drugie primo - było to tak. Skręciłem sobie... rozwiń

J. Rotten napisał(a):

> Pomógł doktor J.C.?
> Czy nie pomógł?
Po pierwsze primo - nie J.C. tylko P.C. - Paweł Cieśla
Po drugie primo - było to tak. Skręciłem sobie kolano - potworny ból i uczucie jakby kolany wyskoczyło mi na bok i wróciło z powrotem. Pojechałem na pogotowie w Sopocie, gdzie jakiś idiota z tytułem doktora postawił po badaniu diagnozę, że mam lekko naciągnięte więzadła poboczne kolana a więzadła krzyżowe są nienaruszone i zarządził zagipsować. Nauczony doświadczeniem (jeździłem na studiach w sekcji narciarskiej i bardzo wielu znajomych miało zerwane więzadła na nartach) nie wierzyłem temu felczerowi - nie chciałem dać się zagipsować, ale on dawał sobie rękę uciąć, że tak będzie najlepiej i że po dwóch tygodniach w gipsie będzie wszystko wspaniale. Dałem się zagipsować - od kostki po biodro. Na szczęście nie uwierzyłem w umiejętności tego palanta i jeszcze tego samego dnia poszedłem do polecanego przez znajomych z sekcji narciarskiej dr Cieśli.
> Co poradził?
Dr Cieśla już po sposobie w jaki dokuśtykałem do jego biureczka na Spójni doszedł do wniosku, że ma zerwane więzadło krzyżowe a gips jest komletnie bez sensu. Następnego dnia pojechałem do szpitala i gips mi zdjęto. Diagnoza Cieśli, że to zerwanie krzyżowego potwierdziła się. Poboczne były nietknięte. Zrobił mi punkcę kolana, bo było pełne krwi. Na marginesie powiem, że po dwóch tygodniach w gipsie po mięśniu czworogłowym uda pozostaje jedynie wspomnienie i szansa na skręcenie wówczas kolana i pozrywanie tych więzadeł, które jeszcze nie zostały zerwane graniczy z pewnością i jest największym idiotyzmem na świecie. Acha, gdyby krew, która była w moim kolanie przebywała tam jeszcze dwa tygodnie przy wyprostowanych kolanie, to pewnie by już zdążyła zgnić po tym czasie albo nie wiem co jeszcze. Parę dni później Cieśla zrobił mi artroskopię i wyczyścił mi to kolano. Acha - właśnie - nie miałem szczepień przeciwko żółtaczce - więc wszyscy lekarze z kolejowego mówili, że muszę czekać miesiąc, aż będę miał odporność, a potem zrobią mi artroskopię, a dodam, że miałem blokadę kolana - nie mogłem go ani wyprostować ani zgiąć mocniej. Cieśla zlecił mi wziąć przed operacją gammaglobulinę (380 PLN) i zrobił mi operację po kilku dniach. Znów trzeba powiedzieć, że gdybym chodził przez miesiąc z przykurczoną nogą, to po artroskopii musiałbym się uczyć od nowa chodzić i mięsień by też zanikł.
I za to wszystko jestem Cieśli cholernie wdzięczny i uważam, że w te pięć minut, które on poświęca pacjentowi jest wstanie wykryć tyle co niejeden po pół godziny nie zauważy. I uważam, że wobec tego te 80 PLN warto mu za te 5 minut dać.
> Podziel się z nami wiedzą, czy żałujesz nam tych 80 złotych?
> Czy doktor zlecił rezonans magnetyczny, czy sam go sobie
> zleciłeś?
Cieśla generalnie nie wierzy w takie badania - on w badaniu ręcznym wykrywa wszystko i według mnie jest najlepszym diagnostą od kolana jakiego znam - byłem jeszcze u kilku znanych lekarzy z Kolejowego.
> Bo piszesz, że sam się rejestrujesz, a lekarz POZ daje
> skierowanie?
To skierowanie zlecił mi Dr Pawlak z kolejowego. Wydaje mi się, że warto, bo widać na nim dużo. Na pewno może ułatwić. Ja miałem rekonstrukcję kolana w kolejowym i tam chcieli, żebym miał rezonans. Cieśla robi bez tego.
> Wszystko w badaniu widać? A co zobaczył doktor?
W badaniu rezonansem wyszło, że mam popękaną chrząstkę, po otworzeniu kolana wyszło, że chrząstka jest ok. Myślę, że rezonans wyłapuje także pęknięcia, które są wewnątrz i ich jeszcze nie widać gołym okiem. No a coś z tą chrząstką napewno było nie tak (ona boli jak już jest naprawdę coś źle), więc pod tym względem badanie było dokładniejsze od oka.
> A jak zobaczył zniszczoną chrząstkę stawową, to kazał Ci więcej
> biegać?
Cieśla pogmerał mi coś przy kolanie i stwierdził, że jest lekko popękana. Bieganie z tego co wiem nie jest na to najlepsze - najlepszy jest rower, ale mi akurat Harpagan w połączeniu z luźnym stawem kolanowym (brak więzadła krzyżowego) rozwalił trochę chrząstkę - ale jak pisałem powyżej nie do końca. Myślę, że po rekonstrukcji więzadła moja chrząstka jeszcze na sporo wystarczy.
> Jestem pod wrażeniem wielkości...
Wielkości czego??
> A o preparatach hialuronianu doktor nie wspominał? Dostawowe
> iniekcje Hyalganu lub Synviscu? Drogie to jak pies, ale drogi
> doktor i drogie zdrowie?
Po tym jak na Harpaganie rozwaliłem sobie tą chrząstkę poszedłem znów do Cieśli stwierdził, że mam lekko popękoną chrząstkę - zalecił mi jeździć na rowerze (idę o zakład, że 99 % lekarzy by mi tego zabroniło) tylko 2 razy krócej i z trochę mniejszym obciążeniem i łykać takie tabletki Piascledine. Powiedział, że jeśli nie pomoże, to że mam do niego wrócić. Powiedział, że następny etap to zastrzyki w kolano, a ostateczność to czyszczenie artroskopowe chrząstki. Po tygodniu ból minął, przyszedł sezon jesienno - zimowy trochę mniej jeździłem i koniec problemu z chrząstką. Na wiosnę zacząłem znów jeździć ostro na rowerze wystartowałem znowu w Harpie, latem w dwóch maratonach rowerowych i nic mnie nie bolało.
Strasznie dużo wyszło, ale sam się o to prosiłeś.
Pozdrower

zobacz wątek
19 lat temu
~Jarek.mtb

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności