Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?
Jest to niewątpliwie bardzo romantyczna wizja miłości. Ale dla mnie to tylko niepotrzebne babranie sie w przeszłości i strach przed podjęciem decyzji. Nie wierzę, że można w pełni otworzyć się na...
rozwiń
Jest to niewątpliwie bardzo romantyczna wizja miłości. Ale dla mnie to tylko niepotrzebne babranie sie w przeszłości i strach przed podjęciem decyzji. Nie wierzę, że można w pełni otworzyć się na przyszłość i kolejne miłości, jeżeli żyjemy przeszłością i czekamy na telefon. Kochałem kogoś, było lepiej lub gorzej, rozstaliśmy się z jakiegoś niebłachego powodu, podjęliśmy dorosłą decyzję: nie pasujemy do siebie, nie będziemy już dłużej się ranić, rozstajemy się. Taka decyzja jest bardzo trudna, ale najtrudniejsze zaczyna sie dopiero potem, kiedy do głosu dochodzi przyzwyczajenie, wspomnienia i inne więzy, które zdążyły się wytworzyć w trakcie bycia razem. W takim momencie najłatwiej jest wrócić, oszukiwać się, że teraz będzie lepiej. No pewnie, że będzie: przez dwa tygodnie, a potem jeszcze gorzej. Dlatego w pewnym momencie trzeba przerwać ten łańcuszek rozstań i powrotów, zrobić solidne podsumowanie i w chwilach samotności przestać czekać na telefon. Na pewno nie jest to łatwe i bezbolesne, ale to jedyna możliwość, że po jakimś czasie przyzwyczajenia i wspomnienia zgasną, a człowiek naprawdę otworzy się na NOWE.
Oto moja recepta na zachowanie zdrowia psychicznego i fizycznego i szukanie kolejnej "miłości", kolejnego sensu życia itd. itp. ;-))))))))))
zobacz wątek