Odpowiadasz na:

Jak Giertych był ministrem od szkół, to zarządził, że można nie zdać matematyki i mieć i tak maturę do przodu. To mi uświadamia, że rząd naprawdę dużo może. Jest już awaryjna ustawa i... rozwiń

Jak Giertych był ministrem od szkół, to zarządził, że można nie zdać matematyki i mieć i tak maturę do przodu. To mi uświadamia, że rząd naprawdę dużo może. Jest już awaryjna ustawa i rozporządzenia, więc matury na pewno się odbędą. Problemy będą w tęczowych twierdzach boga antypisa jak Warszawa, Poznań, Wrocław, może też i Gdańsk. Ludzie są za tym, żeby już zakończyć tą awanturę. Wczoraj w biedronce panie głośno gadały, że u nich to palety rozładowują dwie dziewczyny z uprawnieniami do nauczania i chętnie by wskoczyły do szkół na miejsce tych, którzy narzekają. Pan kupujący bułki włączył się do tej rozmowy i powiedział, że w pełni popiera krytykę strajkujących. Tymczasem na profilach fb znajomych nauczycieli widzę właściwie tylko jazdę na rząd i duchownych za to, że egzaminów gimnazjalnych przypilnowali. Z tego, co pamiętam to maj i czerwiec w szkołach to był zawsze czas laby, wycieczek, przerw na egazminy i lekcji na dworze. Potem już wakacje, więc myślę, że ZNP przegrało. Powinno wiedzieć, że rząd przed wyborami sypie groszem tam, gdzie ma elektorat. A skoro nauczyciele sami sie odkryli i pokazali, że ich retoryka przypomina najbardziej zacietrzewione frakcje totalsów (takie skrzyżowanie TVN, Superstacji i Wyborczej), to po co takim coś dawać? I tak padną płasko na twarz przed Donaldem, co to białego konika właśnie szczotkuje.
To była próba analizy. To, że w tej sprawie jestem po stronie maturzystów, to siłą rzeczy po stronei rządu też. Ale moich kandydatów w wyborach to już szukam gdzie indziej z uwagi na szereg innych spraw.

zobacz wątek
6 lat temu
~the raven

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry