Z powodu zamrożenia wynagrodzeń w całej budżetówce pensje w całej administracji już dawno przestały być atrakcyjne. Jedyne co przyciąga ludzi do tego zawodu to przyzwoite godziny pracy, względna...
rozwiń
Z powodu zamrożenia wynagrodzeń w całej budżetówce pensje w całej administracji już dawno przestały być atrakcyjne. Jedyne co przyciąga ludzi do tego zawodu to przyzwoite godziny pracy, względna stabilność zatrudnienja i że jest to zawód bardzo ceniony wśród ludzi którzy z różnych przyczyn chcą mieć więcej wolnego. Jedna z moich znajomych, bezdzietna, zmieniła zawód z nauczyciela na bardziej rynkową branżę bo jest na dorobku. Z kolei inna znajoma w tym czasie zrobiła kursy pedagogiczne właśnie żeby dostać pracę w publicznej szkole bo w prywatnej nie ma aż tylu wolnego, a chodziło jej o lepszą opiekę nad dzieckiem bo została samotnym rodzicem.
Szkolnictwo wymaga zmian, ale nauczyciele nawet nie usiedli do stołu by o tych zmianach porozmawiać
Strajk - tak, jednak przyjęta formą strajku - już nie. Bardzo nie podoba mi się brak otwartości nauczycieli na dialog.
Brakuje rozsądnych kontr propozycji. Nauczyciele sprawiają wrażenie jakby chcieli zmian jednocześnie żadnych zmian w funkcjonowaniu nie chcieli a całość sprawia szopki wyłącznie o kasę. Moim zdaniem nauczyciele jako grupa zawodowa bardzo mocno wizerunkowa stracą na strajku i pomimo wyszarpania większej kasy to w ogólnym rozrachunku stracą coś więcej. Stracą zwykłą, ludzką życzliwość, a bez tego pracuje się ciężko pomimo dobrych pieniędzy
zobacz wątek