Widok
Czy ruszanie z piskiem szkodzi samochodowi?
Forumowicze,
kupilem sobie nowe, niesmigane auto z salonu. Silnik 1.8, 150KM. Oczywiscie benzyna. No i mam problem bo ciezko mi ruszyc z jedynki, zeby sie kola nie zakrecily w miejscu i nie zapiszczaly. Jak rozwiazac ten problem? Czy powinienem zawsze ruszac z dwojki? Wtedy w sumie tez potrafia zapiszczec ;/ ;\ ;/
kupilem sobie nowe, niesmigane auto z salonu. Silnik 1.8, 150KM. Oczywiscie benzyna. No i mam problem bo ciezko mi ruszyc z jedynki, zeby sie kola nie zakrecily w miejscu i nie zapiszczaly. Jak rozwiazac ten problem? Czy powinienem zawsze ruszac z dwojki? Wtedy w sumie tez potrafia zapiszczec ;/ ;\ ;/
jesli nie potrafisz tego zrobic poprawnie dysponujac stosunkowo slabym silnikiem, mysle, ze czas sprobowac ruszania motorowerem
to bezpieczne, a zarazem chcesz czy nie - bedziesz musial wykazac sie odrobina subtelnosci wzgledem pojazdu
odpowiadajac na tytul watku - owszem
conajmniej uwalisz przeguby
pozdrawiam
jurek
to bezpieczne, a zarazem chcesz czy nie - bedziesz musial wykazac sie odrobina subtelnosci wzgledem pojazdu
odpowiadajac na tytul watku - owszem
conajmniej uwalisz przeguby
pozdrawiam
jurek
Oczywiście, że bardzo szkodzi. Przedwcześnie zużyje się skrzynia biegów, zniszczysz przeguby i sprzęgło też swoje dostanie, a opony się zwyczajnie zedrą i w najlepszym przypadku po tygodniu takiej jazdy trzeba będzie je wyważyć (albo zniszczysz zawieszenie). Lepiej jak radzili poprzednicy ruszaj bez dodawania gazu powoli opuszczając pedał sprzęgła (jeśli to jest trudne - masz wadliwe sprzęgło).
Ruszyć autem "z piskiem" każdy potrafi, ale ruszyć bardzo dynamicznie, bez "zerwania przyczepności" już niewielu. Kolego, nie tylko, że szybciej zużywają się pewne elementy mechaniczne sprzęgła i zawieszenia również opony, to na domiar wszystkiego, takie ruszanie, to siara i wiocha... Te twoje 150KM, to jeszcze nie "bolid trójmiejskich ulic" i nie wymaga jakiegoś specjalistycznego szkolenia! Podjedz gdzieś na duży parking i potrenuj spokojne ruszanie, a zobaczysz, że "za chwilę" wejdzie samo w krew. To samochód ma zachowywać się jak tego chce kierowca, a nie na odwrót! Chociaż przypominam sobie dawną sytuację, kiedy to po zmianie opon na jakieś ze "średnio niższej półki" -przy takiej samej technice ruszania- auto miało tendencję do zerwania przyczepności podczas ruszenia. Może to wina opon-bieżnika?