Re: Czy są jeszcze chętni na zakup mieszkania powyżej 500 tys???
@ mrob
to co ludzie mówią jest nieważne,
ważna jest cena jaką oferują - jaką bajką to uzasadnią, nie ważne
kryzys (dołek) to czas kupującego
więc...
rozwiń
@ mrob
to co ludzie mówią jest nieważne,
ważna jest cena jaką oferują - jaką bajką to uzasadnią, nie ważne
kryzys (dołek) to czas kupującego
więc ci, co mają gotówkę chodzą i szukają okazji
szukają przybitego sprzedającego, który się zgodzi na daną cenę
takie jest prawo kupca
Ty oczekujesz 500, ktoś mówi 400
nie chcesz rozmawiać, nie ma sprawy, życz im szczęścia i powodzenia...
w każdym razie ja tak robiłem sprzedając swoją nieruchomość, nie ma co się obrażać...
...
w pewnym sensie oczekujesz uczciwej ceny
i rzeczywiscie dobra transakcja to taka, gdy sprzedajacy i kupiec sa usatysfakcjonowani a ta jest mozliwa, tylko gdy cena bedzie uczciwa,
tj. sprzedajacy bedzie mial swiadomosc, ze sprzedal za godziwa kwote a kupujacy, ze nie przeplacil
uczciwa cena powinna miescic sie w realiach rynkowych
problem w tym, ze o takiej cenie i jakiejs stalej wartosci nieruchomosci mozna mowic, gdy rynek jest ustabilizowany gdy ceny rosna jedynei nieznacznie np. stosownie do poziomu rocznej inflacji czy plac
gdy sytuacja na rynku jest dynamiczna... sprzedajacy i kupujacy staja sie graczami, kupujacy liczy na dalsze spadki, liczy tez na okazje, sprzedajacy liczy na przeczekanie
byl czas, gdy takie mieszkania jak Twoje sprzedawaly sie na pniu i ustawiala sie kolejka kupujacych - wowczas sprzedajacy potrafili zachowywac sie jak swinie negocjujac jednoczesnie z kilkoma kuopcami jak najwyzsza cene, czy urzadzajac pseudo licytacje
teraz jest czas kupujacych i to kupujacy staraja sie dyktowac warunki
poza tym nikomu nie dasz gwarancji, ze za rok, dwa, trzy... Twoje mieszkanie bedzie dalej warte 500 tys (moze byc warte 600 a moze byc warte 300 - nie wierzysz w to ostatnie? to ile bylo warte w 2005?), tym samym kupujacy chce sie zabezpieczyc przed ewentualnym spadkiem ceny... summa summarum, rynek przyspieszyl, kupujacy wietrza szanse i probują grać agresywnie
jako sprzedający możesz udawać oburzenie a możesz negocjować
ja się nie obraziłem, gdy dostalem pierwszą ofertę na poziomie 40% oczekiwanej przeze mnei sumy, po negocjacjach skończyło się na 78 % oczekiwanej przeze mnie sumy
podejrzewam, że taki był od poczatku cel negocjacyjny kupującego, z kolei ja moglem obnizyc tyle cene bo wycena byla mniej wiecej sprzed 1,5 roku, do tego mozesz sprobowac kompensowac upust w cenie innymi srodkami (w przypadku mieszkania np. kwestia mebli i sprzetow - zostaja czy zabierasz)
zobacz wątek