Ja miałem strach przed ślubem, przed samymi organizacjami. Trochę słyszałem nieprzychylnych informacji że księża zamiast pomagać to przeszkadzają. W moim przypadku było na odwrót ale to za...
rozwiń
Ja miałem strach przed ślubem, przed samymi organizacjami. Trochę słyszałem nieprzychylnych informacji że księża zamiast pomagać to przeszkadzają. W moim przypadku było na odwrót ale to za chwilę.
Jest dużo przygotowań co do ślubu. Na prawdę, trzeba załatwić kurs, poradnię, zajmuje to sporo czasu. Później załatwianie spraw w kościele. Braliśmy ślub w Dębkach u o. zmartwychwstańców. Nie było "za ile", tylko "Bóg zapłać". Nauczanie papieża Franciszka widać że działa w tym kościele. Formalności musieliśmy załatwić w parafii Żarnowiec. Ksiądz proboszcz jest bardzo pomocny i udało nam się skompletować wszystkie dokumenty. Cieszę się bardzo. Teraz jak patrzę z perspektywy na to wszystko po pół roku od momentu jak zaczęliśmy załatwiać te sprawy to sprawa wydaje się prosta, choć była trudna. 1 miesiąc po ślubie, piękny czas. Wszystkim wątpiącym w idea sakramentu małżeństwa powiem jak JP II - nie lękajcie się. Trzeba mężnie i odważnie podejść do tematu. Jak Bóg z nami, któż przeciwko nam? Powiedział św. Michał Archanioł. Na prawdę warto wiąć ślub kościelny, Pan Bóg pomaga i błogosławi. Tak w krótkich słowach. Jak jest miłość między ludźmi to jest coś cudownego a noszenie obrączki, każdy się patrzy, szczególnie dziewczyny, jest to duża nobilitacja.
nie polecam kursu u dominikanów, pani u franciszkanów od poradnictwa jest ok, tylko 100 zł bierze za spotkanie.
Wesele robiliśmy w domu, żona kupiła suknię za 600 zł, na obrączki wydaliśmy 2 tyś zł i to był największy wydatek. Polecam jubilera na IV Władysława IV w Gdyni. Pan się zna na rzeczy. Zrobiliśmy 2 imprezy, jedną dla rodziny, drugą dla znajomych na wsi w domku. Jedna i druga impreza bardzo ciekawa. Nie było jakieś wielkiej spiny. tort zamawialiśmy u Jancy z Smołdzina. Mają dobre, konkurencyjne ceny. Można odebrać w Stężycy lub w innej miejscowości gdzie firma ma swoją cukiernię firmową a nie franczyznę bo tam jest procent.
Wiele osób dzisiaj się boi podjąc ryzyko wzięcia ślubu. Jest trudno i nie ma co ukrywać, najbliższe otoczenie w firmie - 10 osób i 1 osoba wzięła ślub, 1 osoba po rozwodzie, reszta nie widzi potrzeby. Takie czasy jednak idea sakramentu jest ciągle żywa i prawdziwa. Nie ma co patrzeć na otoczenie, czy się poszczęści czy nie, warto iść do przodu z osobą którą się kocha i być z nią na 100 % a nie że masz zostawioną otwartą furtkę że możesz sobie odejść jak coś jest nie tak. Warto w małżeństwie wszystko mieć wspólne i wspólnie planować wydatki. Pozdrawiam, powodzenia :)
zobacz wątek