Wyniki wyborów ocenimy miarodajnie dopiero wtedy, gdy porównamy mapki w wynikami z mapkami z wyborów poprzednich, wtedy tendencje będą widoczne jednoznacznie.

http://www.wyborynamapie.pl/sejm2015/sejm2015.html

http://www.wyborynamapie.pl/

W poprzednich wyborach,(parlamentarnych), można było zaobserwować wyraźną tendencję - uklad postkomunistyczny był spychany z kierunku południowo-wschodniego w kierunku północno-zachodnim i forpoczty opcji antysystemowej tworzyły wyraźne wyspy w Dolnośląskiem i na Kaszubach. Czy w obecnych wyborach dojdzie do zepchnięcia postkomuny w rejon wydm nadbałtyckich ? Zobaczymy.
Na razie, we czwartek, widać, że PIS prowadzi i ma lepsze wyniki niż w poprzednich wyborach samorządowych, ale dopiero rozkład poparcia w skali kraju na poziomie powiatów i gmin pokaże, a właściwie potwierdzi, tendencję do spychania postkomuny w kierunku wydm nadbałtyckich na zachodnim Pomorzu. Musimy więc zaczekać z wnioskami. Na razie wiadomo, że PIS samodzielnie rządził będzie w Podlaskiem, Lubelskiem, Podkarpackiem i Małopolskiem. Z najnowszych doniesień wynika, że również Świętokrzyskie i Łódzkie przypadły PISowi.
Na podstawie tych danych możemy spróbować poprognozować. Tam gdzie PIS dotychczas dominował, na terenach oznaczonych kolorem niebieskim dominacja PIS przerodzi się w całkowitą marginalizację układu postkomunistycznego. Dominacja oznaczająca przewagę PIS przesunie się dalej na północny zachód i ogarnie Wielkopolskie.W pozostałych regionach zrobi się bardziej niebiesko i pozostaną tylko wysepki postkomuny. Można przypuszczać, że jej resztki pozostaną na wydmach nadbałtyckich i dopiero kolejne wybory wymażą je z mapy politycznej Polski.
Las BIrnamu maszeruje, powoli ale systematycznie.
Ciekawie też będzie po wyborach, bo ośrodki nadal kierowane przez uklad postkomunistyczny będą musiały wypracować strategię lokalnej polityki i współpracy z rządem. Jeśli zdecydują się na konfrontację, tak jak czynił to dotychczas Adamowicz w Gdańsku, to będą się starali wykorzystać ostatnią okazję i wycisnąć dla siebie, ile się da przed ostateczną utratą konfitur, a to wróży kolejną klęskę.