To nie do końca tak...
Wyobraź sobie scenkę:
idziesz ulicą i widzisz jak trzech dresiarzy nagabuje jakiegoś przechodnia aby oddał im portfel.
Co robisz:
- tłumaczysz im że źle robią i żeby sobie...
rozwiń
Wyobraź sobie scenkę:
idziesz ulicą i widzisz jak trzech dresiarzy nagabuje jakiegoś przechodnia aby oddał im portfel.
Co robisz:
- tłumaczysz im że źle robią i żeby sobie poszli (opcja trudna),
- nic nie robisz, bo się boisz (opcja domyślna).
Wynik dla opcji domyślnej: dresiarze dostają portfel, czują się bezkarni i za chwilę ponowią akcję.
Analogia do chrzcin:
dresiarze - Kościół katolicki,
nagabywana osoba - rodzice dziecka od których 'dresiarze' (czyli Kościół - z wielkiej (sic!), czyli przede wszystkim kołtuniarscy pseudo-katolicy) oczekują uległości.
twoja akcja - nic nie zrobię , po co się mieszać w sprawy innych. Akcja ta niesie jawne znamiona konformizmu.
Chrzczone dziecko - jak zgodziłeś się sam zauważyć - nie występuje w mojej analogii, gdyż jej/jemu to zwisa czy zostanie ochrzczone.
zobacz wątek