Odpowiadasz na:

Aaa, w Holandii żeśta ich namierzyli.
To było tak. Leszek Dokowicz razem z kamerzystą pojechali tam robić film o eutanazji. Przed wejściem do domu "doktora Śmierci" kamerzysta odebrał telefon... rozwiń

Aaa, w Holandii żeśta ich namierzyli.
To było tak. Leszek Dokowicz razem z kamerzystą pojechali tam robić film o eutanazji. Przed wejściem do domu "doktora Śmierci" kamerzysta odebrał telefon i dowiedział się, ze jego żona właśnie jedzie karetką do szpitala z silnym krwawieniem i ogromnym ryzykiem poronienia. Ale dziewczyna była w Polsce, więc tylko wsadził rękę do kieszeni, gdzie trzymał różaniec i zaczął go odmawiać.
Po wejściu do doktora Leszek i kamerzysta ze zdumieniem odkryli, ze cały jego dom pełen jest satanistycznych ołtarzyków i okultystycznej symboliki. Zaś doktor dostał dziwnej zasłony na oczy i wysypał się ze wszystkiego. Przyznał się, ze eutanazja to często nie jest żadna eutanazja, tylko zabijanie ludzi bez ich wiedzy i zgody a także mordowanie chorych i upośledzonych noworodków. Do końca wywiadu myślał, że rozmawia z polskim zaściankiem, który przyjechał do oświeconego kraju po nauki. Leszek z kolegą utrzymują, że był to efekt tej właśnie modlitwy różańcowej.
A pani minister, o której jest mowa na początku filmu rozporządzenie o eutanazji podpisała w Wielki Piątek o godzinie 15ej i skomentowała rzecz słowami "Wykonało się". Szybko odeszła z polityki stwierdzając, że swoją życiową misję już wykonała. A niedługo potem została zaszlachtowana nożem przez szaleńca.

Film nie zostawia dużego pola do dyskusji, bo składa się niemal wyłącznie z wypowiedzi samych zainteresowanych sprawą, czyli Holendrów.

https://www.youtube.com/watch?v=SPIWYtHmXms

zobacz wątek
6 lat temu
~the raven

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry